Pranie na mrozie wyschnie szybciej niż w domu? Sprawdzamy "babciny" patent

Nie brakuje osób, które twierdzą, że mokre pranie wyschnie szybciej na mrozie niż w temperaturze pokojowej. Postanowiliśmy przetestować ten "babciny" sposób w unowocześnionej wersji - z pomocą zamrażarki.

Jesienią i zimą mokre pranie najlepiej suszyć w dobrze wentylowanych suszarniach albo w suszarce elektrycznej. Nie każdy ma takie warunki, więc zazwyczaj ludzie radzą sobie, rozwieszając ubrania na metalowych suszarkach ustawianych w różnych punktach mieszkania.

Ta metoda ma swoje minusy - przede wszystkim powoduje duże zawilgocenie powietrza, które może wzrosnąć nawet o jedną trzecią i przyczynia się do rozwoju pleśni czy roztoczy, a w konsekwencji alergii i astmy.

Zamrażarka i żelazko

Odpowiedzią na te problemy ma być coraz częściej powielany w sieci "babciny" sposób na szybsze wysuszenie prania. Zasada jest prosta - mokre ubrania należy rozwiesić na mrozie, a kiedy całkowicie zamarzną, przenieść do ciepłego pomieszczenia i "dosuszyć" gorącym żelazkiem.

W przypadku niedostatecznie zimnej aury za oknem internauci podają alternatywne rozwiązanie - mrożenie prania w domowej zamrażarce. Według nich w takich warunkach wilgoć z ubrania szybko zamarznie, a szron, który utworzy się na powierzchni, zgodnie z prawami fizyki, zacznie parować po ich wyjęciu z zamrażarki. Ten proces to nic innego, jak sublimacja, czyli przechodzenie cieczy ze stanu stałego w lotny.

Prawda czy mit?

Ta metoda ma sprawić, że pranie wyschnie szybciej niż na rozstawionej we wnętrzu suszarce. Postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie tak jest. Do testu wykorzystaliśmy dwie identyczne koszulki z modalu wyprane równocześnie w pralce. Jedna trafiła na suszarkę, druga do pustej szuflady w zamrażarce.

Po półtorej godziny pierwsza była wciąż mocno wilgotna, a druga całkowicie zamarznięta. Po zdrapaniu warstwy szronu okazała się nieco bardziej sucha niż ta z suszarki, ale różnica była niewielka. Zniwelowało ją prasowanie - szybciej do stanu "całkowitej suchości" udało nam się doprowadzić tę z koszulek, która suszyła się na suszarce, a nie w zamrażarce.

Wniosek? Patent "na mróz" jest kłopotliwy i niewiele zmienia, kiedy chcemy przyspieszyć wysuszenie prania. Gdyby suszyło się na naprawdę dużym mrozie i zamarzło w kilka-kilkanaście minut, by potem natychmiast trafić do gorącego pomieszczenia, gdzie lód zamieni się w parę, miałoby to sens. Zamrażarka nie zapewni tego efektu.

Zobacz też:

Darmowy sposób na zwiększenie sygnału Wi-Fi w domu. Wystarczy puszka albo kawałek folii aluminiowej

Sprzątasz w ten sposób? 7 powszechnych błędów, które sprawiają, że zamiast czyścić - brudzisz

Więcej o: