Nakrapiana w biało-czarne łatki Chmurka błąkała się samotnie po porcie lotniczym Palonegro, położonego niedaleko miasta Bucaramanga w Kolumbii, w nadziei, że pośród setek ludzi odnajdzie swojego właściciela.
Jak podaje Telegraph.co.uk, według świadków suczka przez miesiąc błąkała się po terminalu i obwąchiwała ludzi w poszukiwaniu swojego pana. Niestety bezskutecznie. Zdezorientowana Chmurka w końcu się poddała, zwinęła się w kłębek i położyła się w rogu pod ścianą.
Na widok smutnej Chmurki pasażerowie i pracownicy lotniska zatrzymywali się i przynosili suczce jedzenie i wodę, ale pies ze zgryzoty nic nie jadł. W końcu, ze względu na fatalny stan zdrowia, Chmurką zajęli się weterynarze.
Przypuszczamy, że Chmurka ma właściciela i dom, i została porzucona, bo za nic nie chciała opuścić lotniska.
W końcu Chmurkę przewieziono do schroniska. Suczka była wycieńczona i ledwo była w stanie utrzymać się na łapkach. Wciąż nie chciała jeść i pić. Jej stan był krytyczny. Weterynarze robili, co mogli, żeby ją odratować.
Suczce podawano dożylnie leki i pożywienie. Niestety Chmurka nie miała już woli życia. Zrezygnowana i pogrążona w apatii odeszła. Według weterynarzy smutek i głęboka depresja Chmurki były jedną z głównych przyczyn jej śmierci.