Przegięcie? A może realna potrzeba? Każdy kto stanął kiedykolwiek przed dobrze zaopatrzonymi półkami z podpaskami, wkładkami higienicznymi i tamponami przekonał się, że wybór produktów z każdej z tych kategorii jest naprawdę ogromny. Co więcej producenci wciąż wprowadzają innowacje, skrzydełka, zapachy, powłoki z siateczek, systemy. Nawet doświadczone znawczynie asortymentu gubią się czasami w morzu możliwości.
Dlatego z jednej strony ekspozycja w Lidlu to przejaw praktyczności - znacząco bowiem ułatwia potencjalny wybór. Jak na dłoni widać, w których wkładkach zastosowano, jakie rozwiązania.
Podoba nam się także drugie dno i fakt, że wkładki zostały potraktowane jak każdy inny produkt, który wymaga pokazania poza pudełkiem - jak na przykład próbniki rajstop, czy testery kosmetyków. Ktoś nie traktuje tematu kobiecego okresu jako tabu i za to brawo Lidl.
Inna sprawa, że ekspozycja może się niektórym wydawać zbyt mocna. Bardziej na miejscu w muzeum sztuki nowoczesnej. I tu rzeczywiście warto by było pochylić się nad lepszym wykonaniem. A może sami producenci mogliby pomyśleć nad bliższym użytkowniczki pokazywaniem szczelnie zamkniętych wkładek i podpasek? Może wyraźny rysunek produktu, zdjęcie na opakowaniu?
Zapytaliśmy przedstawicieli Lidla, skąd ten pomysł?
Sytuacja, którą przytaczacie, to jednostkowe zdarzenie, o chwilowym charakterze. Nie należy to do standardów naszych działań. Warto dodać, że nasi pracownicy są bardzo kreatywni i z powodzeniem znajdują potencjalne rozwiązania w różnych sytuacjach.
Czyli ruch oddolny? Cokolwiek kierowało osobą, która stworzyła ekspozycję, doceniamy jej działania. To krok w kierunku tego, żeby menstruacja stała się czymś tak naturalnym, jak naturalnym jest w naturze.