"Gdy mówię ludziom, że nie piję, myślą, że to żart" Jak to jest być niepijącym w Polsce? [ALKOPOLACY]

Sportowiec, DDA, gorliwa katoliczka, alkoholowa weteranka i zatwardziały harcerz opowiadają o trudnej sztuce życia bez picia. - W Polsce nikt nie tłumaczy się z picia, za to abstynentów rozlicza każdy - przyznają.

Zacznijmy od tego, że abstynencja w Polsce to żaden temat. Sprawa mocno naciągana i grubymi nićmi szyta. Pisząc o niej, utrwalamy tylko stereotypy, że Polak to pijak, a niepijący to dziwadło. Ponadto wszystkie tłumaczenia się z „niepicia” są żałosne. Nie chcę, to nie piję, moja sprawa. Czy każdy lubi golonkę pieczoną albo smażonego karpia? Nie każdy. Tak samo z alkoholem.

A „nie pić” też trzeba umieć. Nie robić z tego sensacji wieczoru, nie obnosić się z tym, bo to siłą rzeczy powoduje dyskusję. Można mieć zrozumienie dla tych, co nie piją ze względów zdrowotnych albo są trzeźwymi alkoholikami, którzy już wylali za kołnierz wystarczająco dużo. Cała reszta? To cieniasy, które do niepicia dorabiają sobie ideologię. 

Abstynentów przybywa

Powyższy wstęp to niewielki wycinek internetowych komentarzy spod tekstów dotyczących abstynencji. A tymczasem abstynentów przybywa. W latach 60. (jak wynika z badań TNS) było ich w polskim społeczeństwie ledwie 10 proc., w 2014 już 24 proc. Dwa lata później pracownia badawcza Maison & Partners przeprowadziła badania na zlecenie Grupy Żywiec. Niepijący respondenci zadeklarowali, że alkohol im nie smakuje, nie mają potrzeby jego picia, a niepicie nie jest dla nich wyrzeczeniem i potrafią alkoholu skutecznie odmawiać.

Jakub: Endorfiny daje mi sport

-  Żona ci, biedaku, zabroniła? Co z ciebie za facet, co nie pije? Weź się, chłopie, nie wygłupiaj, A co ty, wielbłąd? Kto nie pije, ten z policji! Ze mną się nie napijesz?

Zapewne każdy, kto nie pije i alkoholu odmawia, nieraz słyszał choć jedno z powyższych pytań. - Bo, żeby nie pić, trzeba mieć jakiś konkretny powód, dobre uzasadnienie - tłumaczy Jakub, który nie pije, bo... No właśnie, w tym miejscu wpadamy w pułapkę przytaczania powodów niepicia. Trudno, wpadnijmy w nią na potrzeby materiału (w życiu starając się nie pytać o przyczyny abstynencji).

Jakub odstawił alkohol trzy lata temu. Nigdy nie przesadzał z procentami, po prostu od lat intensywnie trenuje, zdrowo się odżywia i po kolei wyrzucał ze swojego życia: słodycze, wysoko przetworzone jedzenie, cukier, krowie mleko, papierosy, mięso. Na koniec przyszedł czas na procenty.

Endorfiny daje mi sport. Alkohol to dla mnie niepotrzebne obciążenie dla zdrowia. Po piciu źle mi się biegało, organizm musiał się regenerować. Odstawiłem bez żalu. Ale do dzisiaj moja postawa wzbudza nieufność

- podkreśla.

Jakub wspomina z rozbawieniem, że raz nie musiał się ani tłumaczyć z niepicia, ani przed propozycjami wzbraniać. - To było na chrzcinach, na których byłem osobą towarzyszącą. Ojciec dziecka zapytał, jakiego wina się napiję, a kiedy powiedziałem, że żadnego, po prostu podał mi sok. Moja narzeczona śmiała się, że pewnie mało mieli alkoholu i dlatego nie naciskali. Rodzina partnerki Jakuba nie wylewa za kołnierz. Kiedy Jakub pierwszy raz pojawił się na dużym, rodzinnym, świątecznym spotkaniu, jego abstynencja wzbudziła podejrzenia. - Ciotki ponoć wzięły moją dziewczynę na bok i zaczęły dopytywać, czy ja aby z „jakiej sekty nie jestem”.

Marcin: Mam ojca alkoholika

Presja społeczna raczej picie narzuca, niż wymusza jego ograniczanie. Kto nie pije ten cham i prostak. Jak można odmówić toastu na cześć czy wódeczki za czyjeś zdrowie? Jak nie cham, to z pewnością degenerat - alkoholik jakiś, zaszyty, esperal ma, z dna się odbił.

Patrycja na bezalkoholową stronę mocy przeszła w chwale weteranki alkoholowych eskapad. Pewnego razu tak się alkoholem zatruła, że od czterech lat na samą myśl o „drineczku” ją wzdryga. - Alkohol dla mnie nie istnieje. Za przyczynę niepicia podaję pamiętną imprezę sprzed czterech lat. I nikt mnie więcej nie namawia, ale patrzy z podziwem i szacunkiem. Wpisuję się w tę polską martyrologię kacową. Mam rany po bitwie, jestem na chronionym - śmieje się.

Marcin ma łatwiej, chociaż zarazem trudniej.

Nie piję, bo mam ojca alkoholika i jestem DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika. Z jednej strony ucina to wszelkie dyskusje, z drugiej jednak ludzie czują się niepewnie, wstydzą się przy mnie pić

- tłumaczy.

Janek: Nie piję, bo jestem harcerzem

Najgorzej w kręgach towarzyskich mają jednak Maria i Janek. 27-letnia Maria jest bardzo głęboko wierzącą katoliczką, która przynależy m.in. do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i chodzi na Pielgrzymki Apostolstwa Trzeźwości na Jasną Górę.

Nigdy nie piłam alkoholu. Najpierw byłam dzieckiem i nie mogłam, a później dołączyłam do ruchów chrześcijańskich i świadomie wybrałam życie w trzeźwości i czystości

Kiedy ktoś nowy poznaje Marię, zazwyczaj jej postawa wbija go w szok i niedowierzanie. - Nie dość, że mam na imię Maria, to jeszcze staram się żyć wedle zaleceń Biblii i - o zgrozo - codziennie chodzę do kościoła - śmieje się. - Jestem wesoła i bardzo otwarta, więc na szczęście szybko przełamuję wstępne opory, a ludzie akceptują mnie taką, jaką jestem i szanują moje wybory. Z przyjaciółmi mam taki układ, że ja ich nie ewangelizuję, a oni mnie nie namawiają do picia alkoholu i palenia trawki - dodaje. Maria przyzwyczaiła się do bycia dziwadłem, dlatego tak chętnie spotyka się z ludźmi ze swojej wspólnoty, którym nie musi niczego tłumaczyć. - Jak powiedział kiedyś biskup Tadeusz Bronakowski: Przez abstynencję wielu - do trzeźwości wszystkich - podsumowuje.

Janek to harcerz, od 25 lat, a 10. punkt Prawa Harcerskiego, mówi: Harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach, nie pali tytoniu i nie pije napojów alkoholowych.

To teraz wyobraźcie sobie, jak reagują nowo poznani mężczyźni, którzy np. na weselu, na którym się wspólnie bawimy, słyszą, że nie piję, bo jestem harcerzem

- śmieje się mężczyzna.

- Najpierw robią wielkie oczy, milkną, mięśnie żuchwy im wiotczeją, a później wybuchają gremialnym śmiechem, rzucając: Stary, wkręcasz nas! Później zaczyna się namawianie mnie "na malucha". Oczywiście im bardziej mnie namawiają, tym bardziej ja odmawiam. Kiedy w końcu do nich dociera, że się z nimi nie napiję, przy każdej kolejce mówią: Tobie nawet nie proponujemy. No i zawsze dostaję ksywkę „harcerz”.

Maria: A ty dlaczego pijesz

Dla Marii całkowicie niezrozumiałe jest powszechne przekonanie o konieczności tłumaczenia się z niepicia. - Lubię odwracać pytanie i na „dlaczego nie pijesz”, odpowiadam: "a dlaczego ty pijesz?". I standardem jest to, że im ktoś ma większy problem z piciem, tym bardziej namawia. Powszechność picia alkoholu też dziwi Marię:

Tak, jakby ludzie nie mogli przebywać ze sobą na trzeźwo

Osoby niepijące zwracają uwagę na to, że pijący mają często - w pierwszym odruchu - chęć wytłumaczenia się ze swojego picia. „A ja to tylko piję maks dwa drinki, jak gdzieś wychodzę” albo „Ja to piję, ale się kontroluję i mam mocną głowę”, czy „Ja piję, ale nigdy nie przesadzam”, „Normalnie to ja nie piję, ale taki miałem stresujący tydzień...”.

Marcin, DDA, podkreśla, że chce mieć zawsze i wszędzie pełną kontrolę nad sobą i otoczeniem. Kilka lat temu wplątał się w związek z kobietą, która dopiero po alkoholu robiła się otwarta na seks. - Ta relacja utwierdziła mnie w tym, że ja nie chcę własnych kompleksów, ograniczeń i blokad zwalczać procentami. Ona zresztą miała problem z moją abstynencją. - Twierdziła, że ją oceniam, że jak się wstawi, to dziwnie na nią patrzę i się na nią złoszczę. Pewnie miała rację. Może każdy pijany człowiek przypomina mi pijanego ojca.

Janek: Szczerze ci współczuję

Ojciec Janka harcerza, chociaż zawsze szanował jego przyrzeczenie o abstynencji, sam pije alkohol w sposób umiarkowany i kontrolowany, ale czasami daje się ponieść ułańskiej fantazji. Ostatnio wyszło, że jego problemy gastryczne mają związek z nietolerancją glutenu. - I tata wreszcie zrozumiał, przez co ja od lat przechodzę - śmieje się Jakub. - Musi odmawiać na rodzinnych spotkaniach i obiadkach u babć i cioć określonego rodzaju jedzenia. Wszyscy wiedzą, czego mu nie wolno jeść, a i tak z uporem maniaka namawiają. „Przecież trochę ci nie zaszkodzi”, „Chyba możesz zrobić wyjątek - taką okazję mamy” - słyszy. Ojciec zauważył analogię do mojej sytuacji, kiedy ludzie koniecznie chcą mnie na siłę uszczęśliwić. Kilka dni temu powiedział mi, że cholernie mnie podziwia i szczerze współczuje.

Zobacz także: Jak piją Polki? 'Modliłam się, żeby dzieci usnęły przed 23, zanim zamkną sklep koło domu" [ALKOPOLACY]

SPRAWDŹ SWÓJ HOROSKOP NA 2018 ROK >>

Więcej o: