W 18-sekundowym spocie promującym nową ofertę Vectry obok - znanego również z innych spotów sieci - Marcina Janosa Krawczyka wystąpiły dwie gumowe lalki. Jedna w typowym stroju piłkarskim, druga we frywolnej różowej halce i pończochach.
Milczące towarzystwo głównego bohatera ma odzwierciedlać różnorodność kanałów dostępnych w reklamowanym pakiecie. Wśród 87 proponowanych stacji znajdują się bowiem zarówno te sportowe, jak i erotyczne. Dzięki temu klienci, którzy zdecydują się na zakup tej usługi (wycenianej na 39,99 zł miesięcznie) "nie muszą wybierać, jak mają to coś".
Czy twórcy reklamy obsadzili w roli towarzyszek mężczyzny-telewidza nieme sekslalki ze świadomością, że taki zabieg może urazić oglądające spot panie? A może to celowy zabieg, bo firma nie chciała uprzedmiatawiać kobiet, więc sięgnęła po ich przerysowane "wersje" symbolicznie?
Zapytaliśmy o to przedstawicieli marki. Oto odpowiedź rzecznika:
Treść spotu została przygotowana z myślą o publikacji wyłącznie w Internecie. Ma on zwracać uwagę na pakiety erotyczny i sportowy. Mamy świadomość, jak delikatną sprawą jest komunikowanie kanałów erotycznych. Konwencja spotu ma co do zasady traktować temat z dystansem, humorem i przymrużeniem oka. Użyte w treści manekiny nie miały urażać ani kobiet, ani też mężczyzn.
Zobacz też:
Naukowcy zbadali, jak mężowie, których żony zostały przy swoim nazwisku, są traktowani przez innych