Tonya Andrews, nauczycielka matematyki pracująca w jednym z liceów w mieście Joshua (stan Teksas) była załamana, kiedy zmarła jej 16-letnia kotka, Blondie. Smutny nastrój udzielił się także uczniom Tonyi. Licealiści widzieli, że ulubiona pani cierpi i wciąż popłakuje z tęsknoty za pupilką.
Młodzież postanowiła zrobić pani Andrews niespodziankę. Uczniowie upiekli babeczki, kupili balony i kwiaty. Nie one były jednak najważniejszym podarkiem dla Tonyi. Rachel, jedna z uczennic, miała wręczyć nauczycielce dwie małe kocice - jedną szarą z białą krawatką i okolicami noska, a drugą białą w czarne łatki.
Gdy uczniowie wmaszerowali na lekcję z kwiatami i słodyczami, Tonya uśmiechnęła się szeroko:
Uśmiechnęłam się tak szeroko, ponieważ czułam miłość ze strony dzieci. Ale potem weszła Rachel, trzymając dwa malutkie kociaki.
Pani Andrews nie mogła powstrzymać emocji. Kiedy zobaczyła kocięta, na chwilę zamarła z szeroko otwartymi ustami, a potem krzyknęła. Wciąż nie rozumiała, co się dzieje - myślała, że jedna z uczennic przyniosła swoje zwierzęta, żeby dzieci mogły przez chwilę się z nimi pobawić:
Potem podała je mi i powiedziała, że są moje. Moje serce wypełniło się radością.
Nauczycielka jeszcze kilka razy dopytywała się, czy kotki naprawdę należą do niej, ponieważ nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Oczywiście pani Andrews zapewniła, że nigdy nie zapomni Blondie. "Ale teraz moje serce znów może doświadczyć radości", wyjaśniła.
Dobre emocje naturalnie udzieliły się także uczniom. Jeden z nich powiedział:
Pani powiedziała, że pewnie niedługo zaadoptuje jakieś kotki. Ubiegliśmy ją. Nie zrobiliśmy tego dla popularności. Najbardziej niezwykłą częścią niespodzianki była radość pani Andrews.
Była niewolnikiem własnego ciała. Po interwencji weterynarzy jest jak nowo narodzona