Żeby zaistnieć w mediach społecznościowych nie można pokazywać na swoim profilu "byle czego" - zwłaszcza w Walentynki. Blogerki i celebrytki mocno wyśrubowały w tej kwestii standardy, co oznacza, że zwykłe śmiertelniczki też muszą się postarać dla "lajków" i "serduszek".
Tę tendencję dostrzegli ludzie, którzy postanowili zrobić na tym interes. W polskich miastach pojawia się coraz więcej wypożyczalni, które oferują... bukiety żywych kwiatów ze 100, a nawet 101 róż, z dowozem do domu w cenie.
Jedna z warszawskich wypożyczalni oferuje wynajem bukietu ze 101 czerwonych róż za 40 zł na 15 minut. To niewiele czasu, by nacieszyć się "prezentem", ale najwyraźniej wystarczająco, by zrobić sobie z nim kilka zdjęć i mieć się czym chwalić w mediach społecznościowych. Dla bardziej wymagających jest też opcja wypożyczenia partnera, a nawet markowej torebki.
Oprócz chęci pochwalenia się, że Walentynki obchodzi się "na bogato", pojawiają się sugestie, że popyt na wypożyczalnie kwiatów to efekt mody z Rosji. Tam przed świętem zakochanych i Dniem Kobiet pojawia się wiele podobnych ofert.
Trudno mówić w tym przypadku o profesjonalnych firmach - zwykle to pojedyncze osoby, które prowadzą taką działalność tylko przez kilka dni w okolicy świąt kojarzonych z wręczaniem i otrzymywaniem kwiatów.
Zobacz też:
Dzień singla 2018 - święto dla tych, którzy nie obchodzą walentynek