Masz rację, Jennifer, kwestia stosowności stroju do pogody już nas więcej nie będzie zajmować. Dzięki Tobie

Jennifer Lawrence się wkurzyła. Pośrednio także i na nas - przyznajemy się bez bicia. Jej wpis dał nam do myślenia, a coś, co uznane zostało za seksizm, po słowach aktorki okazało się feminizmem.

Nie dawniej niż kilka dni temu na redakcyjnym kolegium zastanawiałyśmy się nad tym, jak bardzo musi być zimno gwiazdom i celebrytom na czerwonym dywanie, kiedy to pozują w sandałkach na bosych nogach i wydekoltowanych cienkich sukniach balowych. Bez szali, czapek i wełnianych swetrów. Nawet jeśli jest to tylko kilka minut, to zimno musi być przejmujące.

Czy gołe kostki zimą szkodzą zdrowiu? [NaZdrowie]

Amerykańska aktorka Jennifer Lawrence sprawiła, że już się więcej nad zagadnieniem zastanawiać nie będziemy. Lawrence pojawiła się na londyńskiej premierze swojego najnowszego filmu "Czerwona jaskółka" w pięknej czarnej sukni od Versace. Suknia miała dekolt w serce i wysoko sięgające rozcięcie z przodu. Jennifer pozowała wśród - znacząco cieplej ubranych na tę okoliczność - kolegów z planu.  Media zareagowały, zupełnie jak my, troską o ciepłotę ciała aktorki.

Zdaniem niektórych wydekoltowana kreacja aktorki była przejawem seksizmu.

"Niech Jeremy Irons też pozuje półnagi" - grzmiała autorka tego wpisu.

Szum medialny wokół sukni Lawrence skłonił aktorkę do zabrania głosu. I nam także dał do myślenia. Od dzisiaj, droga Jennifer, przestajemy zachowywać się jak nadopiekuńcze matki i marudzić, że czapka ma być na głowie, kurtka zakrywać nerki, a plecak spoczywać na obydwu ramionach. Dlaczego?

Przytaczając jej słowa:

Wow. Nawet nie wiem, od czego mam zacząć w sprawie kontrowersji wokół “Jennifer Lawrence w odsłaniającej wiele sukni na mrozie”. To jest nie tylko całkowicie niedorzeczne, lecz także skrajnie obraźliwe. Ta kreacja od Versace była tak piękna, że myśleliście, że przykryję ją płaszczem i szalem? Byłam na zewnątrz pięć minut. Dla tej sukni stałabym i w śniegu, bo kocham modę i to był mój wybór.
To jest seksistowskie, niedorzeczne i niefeministyczne. Przesadne reagowanie na wszystko, co ktoś mówi czy robi, stwarzanie kontrowersji wokół takiej głupoty, jak to, co zdecydowałam się założyć lub nie, nie sprawia, że posuwamy się naprzód. Powoduje tylko rozproszenie uwagi, którą należałoby poświęcić na ważne sprawy. Ludzie, ogarnijcie się. Wszystko, co na siebie zakładam, jest moim wyborem. I jeśli chcę zmarznąć, to także JEST MÓJ WYBÓR!

Jennifer, masz rację! Pozdrawiamy Cię ciepło. Redakcja Kobieta.gazeta.pl.

PRZECZYTAJ TAKŻE: 31-letnia aktorka o operacji, której się poddała: "Moja macica musi opuścić moje ciało"

ZOBACZ: Tym zdjęciem Magdalena Cielecka uczciła 46. urodziny. Ubrana w przeżycia, a nie makijaż

Więcej o: