Jedno zdjęcie tej blogerki świetnie pokazuje, jak zmieniły się standardy "idealnego ciała" [FOTO]

Kanony piękna i mody zmieniają się jak w kalejdoskopie. Udowadniła to jednym postem blogerka lifestylowa z Wielkiej Brytanii, która jeszcze kilka lat temu sama ślepo podążała za "złymi" trendami.

Lucy Muntain opublikowała na Instagramie kolaż dwóch zdjęć, na których możemy zobaczyć, jak wyglądała w 2013 roku i, jak prezentuje się obecnie. Na zdjęciu z 2013 roku, widzimy farbowaną, długowłosą blondynkę o bardzo szczupłej figurze, którą podkreśla zielona sukienka na ramiączkach.

Dlaczego kobiety tak często udają orgazm? [LEPSZY SEKS]

Na zdjęciu z "teraz" Lucy ma naturalny kolor włosów i ubrana jest w strój do ćwiczeń, a jej waga jest o kilka kilogramów większa. Pomimo tego, Lucy wygląda kobieco, zdrowo i radośnie. Skąd w ogóle pomysł na udostępnienie zdjęcia sprzed lat? Blogerka chce zwrócić uwagę na istotny problem dotyczący ulegania trendom i akceptacji swojego ciała

 

"Myślałam, że żyje zdrowo"

Kolaż zdjęć opatrzony jest komentarzem, w którym Lucy opisuje swoje spostrzeżenia. Zarówno te złe, jak i te dobre. Blogerka zaczyna od postanowienia na 2013 rok. Wtedy jej głównym celem było, bycie "fit" i osiągnięcie wymarzonej sylwetki za wszelką cenę.

W 2013 roku straciłam dużo na wadze. Myślałam, że żyje zdrowo. Poza wyczerpującymi sesjami treningowymi i utrzymywaniem niskiej kaloryczności, robiłam wszystko co "powiedział" mi Instagram.

- opisuje Lucy i przyznaje się, że brała m.in. spalacze tłuszczu.

Byłam totalnie zafiksowana na punkcie tego, co modne.
Wtedy myślałam, że sylwetkę zawdzięczam wszystkim trendom urodowym. Tymczasem byłam w dużym deficycie kalorycznym od nadmiernych treningów i niedojadania.

Co się zmieniło?

W końcu Lucy zrozumiała, że ślepe podążanie za trendami i zła gospodarka swoim ciałem to droga donikąd.

Przez te pięć lat nauczyłam się dużo o sobie. Patrząc w przeszłość, śmieje się z tego.
 

Sprawdź >>> "Dieta Kopciuszka" - brzmi niewinnie, ale jest bardzo niebezpieczna. To trend, który można przypłacić życiem

Dzisiaj Lucy nie czuje potrzeby bycia fit za wszelką cenę i stała się przeciwniczką katorżniczych diet i treningów. Blogerka, jak sama przyznaje, regularnie trenuje, ale robi to z głową, zarówno dla zdrowia, jak i przyjemności. A do wszelkich instagramowych trendów i "cudownych diet" podchodzi z dystansem.

Nie chce chudnąć. Pożywienie to paliwo i przyjemność, a nie narzędzie w walce z moim ciałem.
Przybyło mi na wadze i co? To nie wydarzyło się w związku z tym nic złego.

I dodaje:

Przestańmy postrzegać przyrost masy ciała, jako coś złego!
 

Więcej zdjęć Lucy możecie zobaczyć na Instagramie, gdzie ma prawie 200 tys. fanów, oraz być na bieżąco z jej wpisami dotyczącymi mody, urody, zdrowego odżywiania się i treningów - obserwując jej bloga.

To cię zainteresuje:

Dzięki wykładowcy od biologii, odkryła romans swojej mamy z wujkiem. Wystarczyło proste zadanie z genetyki

Jak za pomocą sukienek i fryzur pokazać 100 lat historii Polski? Zobaczcie filmik Karoliny. "Otworzył mi oczy"

Sprawdź się w QUIZIE: Te osoby na pewno znasz (a przynajmniej powinieneś), ale czy wiesz dlaczego? Wasza średnia 10/14

Więcej o: