Olimpijczyk z Pjongczangu uratował psy hodowane na mięso. "Zabijają je przez porażenie prądem"

Gus Kenworthy, reprezentant Ameryki w narciarstwie dowolnym, podczas Olimpiady w Pjongczangu nie zdobył żadnego medalu, ale i tak usłyszał o nim cały świat. Powód? Gus uratował 90 psów hodowanych na mięso.

26-letni Gus zaznaczył swoją obecność na Olimpiadzie w Pjongczangu bynajmniej nie z powodu sportowych osiągnięć (Amerykanin nie zdobył żadnego medalu). O 26-latku zrobiło się głośno po tym, jak 24 lutego na Instagramie opublikował chwytający za serce wpis z wizyty w jednej z koreańskich psich ferm, w której zwierzęta "hodowane" są w niehumanitarnych warunkach na mięso.

Dzisiaj rano odbyłem bolesną wizytę w jednej z 17 tys. psich hodowli w Korei Południowej.

- zaczyna swój wpis. I kontynuuje:

W całym kraju 2,5 miliona psów jest hodowanych na żywność w najbardziej niepokojących warunkach, jakie można sobie wyobrazić.
 

Gus w poście podkreśla, że szanuje odmienność kulturową Koreańczyków, ale jednocześnie zaznacza, że w żaden sposób nie można usprawiedliwiać bestialskiego traktowania zwierząt.

Wizyta na psiej fermie

Warunki panujące na farmie, którą odwiedził Gus, były koszmarne. Psy - niedożywione i wymęczone - "mieszkały" stłoczone w zimnych klatkach i prowizorycznie skleconych budach. W swoim wpisie Gus nie szczędzi makabrycznych opisów:

Kiedy przychodzi moment na zabicie psa, robi się to na oczach innych zwierząt. Dokonuje się tego za pomocą śmiertelnego porażenia prądem. Zwierzę może konać w mękach nawet przez 20 minut.
 

Ze wstrząsającej relacji 26-latka dowiadujemy się, że na fermach przetrzymywane są psy różnej rasy. Często znajdują się w nich czworonogi, które na co dzień mieszkają z ludźmi. Dzieje się tak dlatego, że wiele z nich psów z fermy zostało po prostu skradzionych lub znalezionych albo sprzedanych "na mięso".

Bohater na medal

Gus nie pozostał obojętny na cierpienie zwierząt. Dzięki interwencji  jego i Humane Society International (międzynarodowej instytucji powołanej na rzecz ochrony zwierząt) farma została zamknięta, a wszystkie 90 psów znajdzie nowy dom i kochających właścicieli w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

To nie wszystko. Gus nie tylko przyczynił się do zamknięcia "fermy śmierci", ale sam zaadoptował suczkę i nazwał ją Beemo.

Nie mogę się doczekać, żeby przychylić jej nieba!

Gus kończy swój wpis apelem:

Nadal są tutaj miliony psów potrzebujących pomocy.
 

26-latek ma nadzieję, że dzięki niemu wzrośnie społeczna świadomość na temat nieludzkiego handlu psim mięsem i trudnej sytuacji psów i innych zwierząt na całym świecie.

To nie pierwszy raz, kiedy Gus Kenworthy pomaga zwierzętom. W 2014 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi 22-letni wówczas Gus zaadoptował dwa bezpańskie psy, które błąkały się w pobliżu wioski olimpijskiej. I chociaż proces adopcji psiaków nie był łatwy, czworonogi ostatecznie poleciały z Gusem do Ameryki.

 

***

Każdy może pomoc! Wystarczy odwiedzić Instagrama Humane Society International albo bezpośrednio stronę, gdzie będziecie mogli bezpośrednio wesprzeć Humane Society International w walce z psimi farmami.

Pies może uczynić życie nie tylko piękniejszym, ale i dłuższym

To cię zainteresuje:

Dzięki wykładowcy od biologii, odkryła romans swojej mamy z wujkiem. Wystarczyło proste zadanie z genetyki

"Dieta Kopciuszka" - brzmi niewinnie, ale jest bardzo niebezpieczna. To trend, który można przypłacić życiem

Sprawdź się w QUIZIE: To po prostu quiz o zawodach, ale nie jest łatwo zdobyć komplet punktów. Poradzisz sobie? Wasza średnia 10/14

Więcej o: