W Nowym Jorku szef dostanie mandat za pisanie do pracownika po godzinach. A pracownik na tym zarobi

Pracowe e-maile po godzinach. Teoretycznie możesz na nie nie odpowiadać. W praktyce - różnie to bywa. Nowojorczycy chcą wprowadzić prawo, które ukarze nadgorliwego szefa za nękanie pracownika ciągłymi wiadomościami.

Ile razy wróciliście z pracy do domu tak zmęczeni, że marzyliście tylko o długim wypoczynku we własnym łóżku? Niestety, właśnie wtedy na wasz telefon lub laptop zaczęły spływać kolejne wiadomości od szefa i współpracowników. Nieważne, że przepracowaliście tego dnia dokładnie tyle godzin, ile macie zapisane w umowie - wciąż coś było do zrobienia.

Niereagowanie na firmowe maile po pracy legalne już we Francji

Zmęczeni i poirytowani podobnymi sytuacjami Francuzi w 2017 roku wprowadzili prawo, które pozwala im na nieodbieranie wiadomości e-mail z pracy po godzinach. Przepis ten obowiązuje w firmach, które zatrudniają przynajmniej 50 pracowników.

Była dziennikarką, została fryzjerką. Małgorzata Serafin o swoim "Planie B"

Na pomysł wprowadzenia podobnego prawa wpadł także jeden z radnych Nowego Jorku. Już niedługo wymaganie od pracowników, żeby odbierali e-maile po godzinach, będzie uznawane za przestępstwo. Nowojorskie prawo ma obowiązywać nawet w małych firmach, zatrudniających minimum 10 pracowników.

"Prawo do odłączenia się"

Pomysł został przedstawiony na spotkaniu nowojorskiej Rady Miejskiej 22 marca przez Raphaela Espinala z Brooklynu. Mężczyzna nazwał go „prawem do odłączenia się” i ma nadzieję wprowadzić przepis w życie jeszcze przed nastaniem lata.

Jeśli przepisy zostaną złamane, pracownicy, którzy są nękani wiadomościami e-mail wysyłanymi do nich późno po godzinach pracy lub jeszcze przed jej rozpoczęciem, będą mogli złożyć skargę do miejskiego Wydziału Spraw Konsumenta.

Kary dla pracodawcy

Po złożeniu skargi zostanie przeprowadzone śledztwo. Jeśli wykaże ono, że szef jest winny, będzie musiał zapłacić mandat. Pierwsza kara pieniężna wyniesie 500 dolarów (ok. 1700 złotych).

Pracodawcę, który nie przestanie nękać swojego pracownika, czekają dalsze (i jeszcze większe) wydatki. Druga kara wynosi bowiem 750 dolarów (ok. 2544 złote), a każda kolejna, w ciągu dwóch lat od otrzymania drugiej, będzie kosztować szefa 1000 dolarów (ok. 3392 złote).

Rekompensata za maile

Co ciekawe, na ukaraniu nadgorliwego pracodawcy skorzysta sam pracownik. Jeśli udowodni on, że jego „prawo do odłączenia” zostało naruszone, otrzyma rekompensatę pieniężną w wysokości 250 dolarów (ok. 848 złotych) lub 500 dolarów (ok. 1700 złotych), gdy wykaże, że z powodu nieodczytywania wiadomości otrzymywał nagany i kary od szefa.

Prawo uwzględnia także ekstremalne sytuacje. Pracownik, który zostanie zwolniony przez szefa za nieodpisywanie na wiadomości po godzinach pracy, dostanie 2 500 dolarów (8480 złotych) odszkodowania oraz „pełną rekompensatę utraconej pensji oraz wszystkich dodatków”.

Myślicie, że takie prawo przydałoby się w Polsce? Jak to wygląda w waszych firmach?

To też może cię zainteresować:

Ten "dekalog pracownika" pokocha każdy. Tylko twój szef będzie miał z nim problem, ale i tak go rozbawi

Praca po znajomości: "Poleciłam ją, a ona myślała, że dostanie 3,5 tysiąca na rękę za sprzątanie" [Z FORUM]

Czy odpisujesz na maile z pracy wysłane po godzinach?
Więcej o: