W piątek 23 marka około 55 tysięcy osób protestowało przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Uczestnicy marszu zorganizowanego w ramach Czarnego Piątku spotkali na manifestacji przedstawicieli tzw. Białego Marszu.
Osoby, które brały w nim udział, twierdziły, że ponad wszystko cenią wartości rodzinne i stają w obronie poczętego życia. Jedną z kobiet, która miała okazję przyjrzeć się przedstawicielom kontrmanifestacji, była Magda Bodis, psycholog i mama.
Postawa uczestników białego marszu skłoniła panią Magdę do refleksji na temat ich sumienia. Swój post psycholog zaczęła od tego, że z obrońcami życia poczętego spotykała się dotychczas w dość niezrozumiałych dla niej sytuacjach:
Do tej pory obrońców życia poczętego widywałam jedynie pod szpitalem na Czerniakowskiej, gdzie, stojąc z obrzydliwymi plakatami, modlą się o ogień piekielny dla matek, które (jeszcze legalnie) mogą tam przerwać ciążę z gwałtu, zagrażającą ich życiu lub nieodwracalnie uszkodzoną. Nigdy jednak rycerzy sumienia nie widziałam w szpitalu ani na Czerniakowskiej, ani żadnym innym.
Ona sama bowiem zna matki, które wydały na świat chore dzieci i codziennie muszą patrzeć na ich cierpienie. Pani Bodis wie, ile wysiłku kosztuje taką kobietę zapewnienie leków, odpowiedniej rehabilitacji, całonocne czuwania przy dziecku oraz życie w ciągłym strachu o jego zdrowie. Psycholog nie rozumie więc, czemu uczestnicy białego marszu, przedstawiający się jako obrońcy życia, nie dbają o życie nie tylko poczęte, lecz także to już narodzone:
Nigdy, nigdy nie widziałam, żeby u boku tej matki i tego narodzonego życia stanął jakiś obrońca życia poczętego. [...] Tym wszystkim, [...] którzy wklejają na swojego walla posty krytykujące protesty kobiety [...] chcę powiedzieć:Chcesz mieć czyste sumienie?Zamiast klęczeć przed obrazem, klęknij przy łóżku chorego dziecka.
Kup kilka paczek pampersów, mokrych chusteczek i przywieź do szpitala, hospicjum. Zamiast upajać się swoim miłosierdziem, okaż je. [...]. Przyjedź, pomóż w pielęgnacji, wstań z kolan i pomóż. Nie oczekuję od ciebie bohaterstwa, do jakiego partia i rząd chce zmuszać matki, oczekuję od ciebie przyzwoitości.
Tym, którzy obawiają się wizyt w szpitalach i nie chcą pomagać przy chorych dzieciach, pani Magda proponuje alternatywne rozwiązanie. Autorka wpisu uważa, że powinni oni spotkać się z politykami i postarać się uzyskać od nich wsparcie dla rodziców takich dzieci.
Według psycholog sytuacja rodziców niepełnosprawnych dzieci jest w Polsce tragiczna. Muszą oni płacić coraz więcej za podstawowe artykuły higieniczne (np. pieluchy), otrzymują bardzo niski dodatek pielęgnacyjny i najczęściej muszą zrezygnować z pracy zawodowej, żeby mieć wystarczająco dużo czasu na opiekę nad chorym.
Ci, którzy nie znają rzeczywistości takich rodzin i nigdy nie zrobili nic, żeby im pomóc, nie są według psycholog wystarczająco kompetentni, żeby móc wypowiadać się na temat praw kobiet:
Jeśli i na to Cię nie stać, zamilknij, proszę, bo twoje „czyste sumienie” podpisane hasztagiem i podpierane zdjęciem papieża, za którym nie idzie realne działanie na rzecz życia, nie ma w tym kontekście żadnej wartości. Chcemy całego życia!
Post psycholog doczekał się ponad 20 000 udostępnień i 1700 komentarzy. Komentujący uznali, że wpis doskonale ilustruje sytuację polskich rodzin z chorymi dziećmi:
Piękny tekst i jakże prawdziwie bolesny, ale ci na górze mają to w nosie. Oni patrzą na swoje kieszenie i mają gdzieś chorych cierpiących dzieci i rodziców, którzy na to cierpienie patrzą i nie mogą nic zrobić.
Cudowne słowa oby dotarły do tych, co nie wiedzą, jaką codzienną walkę toczymy my matki o każdy dzień życia swoich chorych dzieci!!!