Na profilu facebookowym Okiem Elizabed, jego autorka - "Elizabed" - zamieściła wpis, który osobom mniej domyślnym lub o niskiej empatii, ale skłonnym do autorefleksji pozwoli stanąć z boku i spojrzeć na siebie z dystansu. A właściwie nie na siebie, ale pytania, które zdarza się nam zadawać kobietom w kontekście ciąży i dzieci. Temat ten jest nam - redaktorkom oraz przy okazji matkom - również bliski.
Bo zdarzyło się, że podczas imprezy jedna z nas rok po urodzeniu dziecka, odstrzelona jak supermodelka, usłyszała od znajomego pytanie:
Karmisz jeszcze?
Inna zdębiała, gdy jej teść wpatrując się intensywnie w pierś i przyssanego do niej noworodka rzucił:
Dobrze leci z cyca?
Są to te momenty, w których czujemy się sprowadzone do roli laktatora, dojnej krowy, której prywatność można przekraczać, bo przecież dziecko i my to na tym etapie jeden zrośnięty w harmonijną całość organizm. Na dodatek dobro wspólne.
Podobnie traktujemy przekraczanie granic przy okazji dotykania brzucha ciężarnej. Brzuch to brzuch, nie każdy lubi, żeby go w tym miejscu dotykały obce osoby. Elizabed w swoim wpisie na Facebooku potraktowała temat bardziej dosadnie, mocnymi słowami, nie szczędząc przekleństw:
Macanie brzucha bez zgody kobiety też jest ch***we. To tak, jakby łapać facetów za krocze i pytać: Pływają maleństwa?
W swoim poście szorstko tłumaczy, dlaczego nie wszystkie kobiety, które nie mają dzieci, kobiety posiadające jedno, albo dwoje, ale tej samej płci mogą nie mieć ochoty na bycie zaczepianymi. I stawianymi pod ostrzałem pytań o obecne lub przyszłe potomstwo?
Jak sugeruje Elizabed, zanim zapytacie:
No kochana, to kiedy dzidziuś, wiesz już czas, masz już swoje lata, to ostatni dzwonek?
Zastanówcie się, czy:
Nie pytacie kobiety, która od lat pragnie dziecka, ale nie może go mieć? Jest po kolejnym in vitro, kolejnym nieudanym, po poronieniach, po terapiach, po największych tragediach jej życia? I zadając jej to pytanie, wbijacie jej kolejny raz nóż w plecy?
Kolejne pytanie, które może się wam cisnąć na usta w przypadku mamy jedynaka:
No kochana, to kiedy drugi dzidziuś? Synka masz już takiego dużego, czas na córeczkę.
Lepiej zatrzymajcie je dla siebie, jeśli, macie cień podejrzenia, że możecie pytać kobietę:
Która o to jedno dziecko starała się latami. Która, walcząc o dziecko, wpadła w depresję, straciła prawie męża i rodzinę. A to dziecko jest największym cudem i teraz mimo, że pragnie drugiego dziecka, to boi się kolejnej walki? Boi się, że znowu będzie przeżywać ten koszmar.
Jak słusznie sugeruje autorka, pytając kobietę starającą się o dziecko o skuteczność starań z comiesięczną regularnością, nie wspierasz jej. Co więcej, podczas składania życzenia, nie winszujcie dziecka. Bo jak pisze Elizabed:
To tak jakbyś niewidomemu życzyła pięknych widoków albo głuchemu superkoncertu. Jeśli ktoś nie ma dziecka, nie życz mu go, lepiej życz mu szczęścia, pieniędzy i zdrowia psychicznego.
Oczywiście, pytania o ciążę i dzieci można tłumaczyć sobie troską, ciekawością, zainteresowaniem. Ale to jednak strefa intymna, chcecie pytać? „Lepiej zapytać o wakacje, w końcu wakacje lubi każdy i każdy jakieś tam ma - chociażby te we własnym ogródku”.