Torebki Wittchen w sieci Lidl pojawiają się zwykle pod koniec roku, najczęściej w październiku i na początku grudnia. Oprócz nich w dyskoncie można zwykle kupić również inne skórzane akcesoria marki, w tym zwłaszcza rękawiczki, paski i portfele.
Produkty zawsze wzbudzają wśród klientów niemałe poruszenie - do tego stopnia, że często wyrywają je sobie z rąk (więcej na ten temat: "Gdzie się pan pcha?!" Klienci Lidla rzucili się po torebki Wittchen. Wyrywali je sobie z rąk). A wszystko to za sprawą przystępnej ceny, którą oferuje dyskont. Podczas ostatniej promocji za większe torebki Wittchen, które świetnie sprawdzają się na przykład jako torby biurowe, trzeba było zapłacić 279 zł. Mniejsze egzemplarze, przydatne na przykład na imprezy czy świąteczne spotkania kosztowały natomiast o wiele mniej, bo 189 zł. Normalnie ich ceny sięgają od do 300-400 za mniejsze sztuki do 600-1000 zł za większe modele.
Póki co nie wiemy jeszcze, kiedy dokładnie będziemy mogli spodziewać się pierwszej tegorocznej kolekcji (już 12 w historii współpracy obu marek). Jak donosi Business Insider Polska, wiadomo tylko tyle, że umowa sieci Lidl i marki Wittchen opiewa na około 11 mln zł netto.
Informacje o poprzednich kolekcjach znajdziecie tutaj:
Choć wiele osób uważa Wittchen za markę zagraniczną, w rzeczywistości to polska firma, która na rynku działa od ponad 20 lat. Jej założyciel - Jędrzej Rafał Wittchen - urodził się w Międzychodzie w Wielkopolsce. Jest Polakiem, a nazwisko ma po pradziadku, który pochodził z Niemiec.
Konsternację wzbudza często również wymowa nazwy "Wittchen". Na pewno nie raz spotkaliście kogoś, kto wymawia to jako "łitczyn", "witsien" (chyba najczęściej) albo "łiczen". W rzeczywistości nazwę wymawia się dokładnie tak, jak się ją zapisuje (więcej na ten temat: Łitczyn, Witsien, Łiczen? Jak prawidłowo wymawia się nazwę marki 'Wittchen'?).
Zobacz także: Małe skórzane listonoszki damskie!