Czy podatek od cukru, który w praktyce w wielu przypadkach oznacza dla przeciętnego konsumenta podwyżkę cen za zawierające go produkty spożywcze, należy wprowadzić w Polsce?
Takiego zdania jest wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski, który w rozmowie z "Super Expressem" bardzo pozytywnie odniósł się do tego pomysłu. – To jest jak akcyza na papierosy. Należy iść w tym kierunku. Otyłość wśród Polaków jest wysoka. Dlaczego nie walczyć z nią przez podwyższenie cen? – powiedział.
Nie jest wyjątkiem wśród polityków. W imię walki z nadwagą i otyłością, które stanowią coraz większy problem na całym świecie, władze Wielkiej Brytanii zadecydowały o wprowadzeniu podatku w swoim kraju.
"Sugar tax" obowiązuje na Wyspach od 6 kwietnia 2018 roku i na razie obejmuje wyłącznie napoje. Zostali nim obciążeni ich producenci, którzy mają wybór - wziąć podatek "na siebie", podnieść ceny sprzedawanych produktów albo obniżyć zawartość cukru w nich.
Jak donosi serwis BBC, ostatnią opcję - najzdrowszą dla konsumentów i najbardziej oczekiwaną przez władze - wybrała aż połowa firm i to jeszcze przed wejściem podatku od cukru w życie.
Producenci, którzy się na to nie zdecydowali, muszą doliczyć do kosztów lub ceny 24 pensy za każdy litr napoju, w którym jest więcej niż 8 g cukru na 100 ml (80 g na litr). Ci, którzy zmieszczą się w przedziale 5-8 g na 100 ml zapłacą nieco mniej, bo 18 pensów za litr. Dla porównania, w jednej 330-ml puszce coli jest aż 35 g cukru, a więc nieco ponad 10 g na 100 ml.
W Polsce podatek od cukru na razie nie jest jeszcze wprowadzany. Dotąd zdecydowało się na ten ruch niewiele państw na świecie - oprócz Wielkiej Brytanii funkcjonuje jeszcze m.in. we Francji, Norwegii i Meksyku.
Być może jednak wkrótce to się zmieni. Apeluje o to między innymi Światowa Organizacja Zdrowia, która uważa, że podatek od cukru powinien wynosić co najmniej 20 proc. ceny zawierającego go produktu.
Wszystko to ma na celu walkę z nadwagą, otyłością i chorobami wywołanymi nadmiernym spożyciem cukru. A to niestety nie tylko problem dorosłych. Polskie dzieci jedzą najwięcej cukru w Europie - te poniżej 10. roku życia aż 95 g dziennie, czyli 19 łyżeczek. Tymczasem dzienny, bezpieczny limit to zaledwie 6 łyżeczek (cukier nie powinien stanowić więcej niż 5 proc. wszystkich przyswojonych w ciągu dnia kalorii).
Zobacz też: