Dziennikarka Polsatu rok po diagnozie raka: To był najgorszy dzień mojego życia, ale było też dużo dobrych chwil

Joanna Górska, dziennikarka Polsatu, rok temu oznajmiła, że ma raka piersi. Po 12 miesiącach dziennikarka opublikowała post, w którym podsumowuje miesiące morderczej walki z nowotworem.

O nowotworze piersi Joanny Górskiej dowiedzieliśmy się w lipcu ubiegłego roku. Dziennikarka Polsatu podzieliła się tą smutną wiadomością za pośrednictwem Facebooka. Minął rok. Przez ten czas Górska za pośrednictwem mediów społecznościowych dzieliła się swoimi ciężkimi doświadczeniami i przełamywała tabu dotyczące choroby. Górska m.in. pokazała swoją pozbawioną włosów głowę bez peruki. Cel był jeden: dodać otuchy innym chorym kobietom.

Górskiej udało się pokonać raka (czytaj: Znana dziennikarka pokonała raka piersi i apeluje: Pomagajcie, jak umiecie, czasem wystarczy po prostu być). Kilka dni temu w poruszającym poście podsumowała 12 ostatnich miesięcy morderczej walki z nowotworem.

Joanna Górska: Rok temu zawalił się mój świat

Górska przyznaje w poście, że gdy usłyszała diagnozę, "zawalił się jej świat".

Był 20 lipca 2017 roku, najgorszy dzień mojego życia... później przyszły następne i kiedy myślałam, że gorzej już być nie może... okazywało się, że może.

- pisze i dodaje:

Dziś, w dniu rocznicy, staram się wspominać te dobre chwile, bo było ich bardzo dużo.

Czytaj też:  "Żyłam zdrowo, dbałam o siebie. Nagle diagnoza: nie mam prawie wątroby, a mój rak latami nie dawał objawów"

Przez cały ten czas Joannie Górskiej towarzyszyła rodzina i przyjaciele. To właśnie ich wsparcie pozwoliło przetrwać jej najgorszy okres w życiu.

Pamiętam, jak mój Robert całował mnie w łysą głowę... w jego oczach widziałam tylko miłość, czystą, prawdziwą, taką, na którą czeka się całe życie. Tego, jak mój synek Kacper mówił mi, abym się nie martwiła, kiedy nie byłam w stanie ruszyć się z łóżka, nigdy nie zapomnę. Robert i Kacper, moje oddziały zbrojne na wojnie o życie...

Poza partnerem i synem siłę do walki z nowotworem dodawała pani Joannie również jej mama, chociaż nie było jej łatwo oglądać cierpienia córki.

Mamusiu, dziękuję, że płakałaś tylko wtedy kiedy myślałaś, że nie widzę... dziękuję, że byłaś silna.

W poście Górska dziękuje także za wsparcie innym chorym na raka kobietom, z którymi dzieliła salę w Centrum Onkologii w Warszawie oraz swojej pani doktor.

Pani Joanna swój post kończy słowami nadziei:

Jestem w remisji... oby jak najdłużej.

Tego życzymy Pani z całego serca!

Napisz do nas!

Czekamy na Wasze historie. Wybrane teksty publikujemy (za Waszą zgodą) na
kobieta.gazeta.pl. Autorom opublikowanych przez nas listów
rewanżujemy się drobnym upominkiem. Piszcie: kobieta@agora.pl

To cię zainteresuje:

Chorująca na raka dziennikarka Joanna Górska zachęca, żeby skończyć ze wstydem i wyobcowaniem

Aż dwie trzecie chorych na raka piersi może uniknąć toksycznej chemioterapii. Przełomowe badania

Więcej o: