Maja ze Śląska, 30 lat: Pierwszy raz zorientowałam się, że podobają mi się dziewczyny, jak miałam 15 lat. Chodziłam do katolickiego gimnazjum i liceum na Śląsku. Byłam bardzo wierzącą osobą, wychowywaną w atmosferze, że homoseksualistom należy współczuć oraz że nie powinni oni być w związkach.
Podczas Światowych Dni Młodzieży poznałam dziewczynę, z którą bardzo się zaprzyjaźniłam. Gdy spotkałyśmy się rok później, zdałam sobie sprawę, że nie tylko ją lubię, ale że po prostu mi się podoba. Nie powiedziałam jej o tym. Chyba wyparłam tę myśl.
Czas liceum był okresem różnych niewinnych doświadczeń z chłopakami, na studiach zaczęłam wchodzić z nimi w poważniejsze związki. Nie były one jednak udane. W pewnym momencie zaczęły wracać do mnie myśli, że może nie jest tak, że jestem zainteresowana wyłącznie płcią przeciwną. Nie wiedziałam jednak, co z tym zrobić, gdzie szukać tych kobiet, wstydziłam się, że nie mam żadnych doświadczeń w tym zakresie. A jak już poznawałam jakąś dziewczynę, to taką, która zazwyczaj miała chłopaka i kończyło się na całowaniu się z nią na imprezie.
I zawsze w którymś momencie pojawiał się w moim życiu jakiś mężczyzna, z którym decydowałam się związać, mimo że wewnętrznie czułam, że bardzo zależy mi na tym, aby zgłębić tę drugą sferę. Po moim ostatnim, 2,5-letnim związku z mężczyzną poczułam, jak bardzo jestem nimi zmęczona, ich oczekiwaniami, tym, że seks jest słaby. Co nie znaczy, że nie czułam do nich pożądania. Zaczęłam jednak odkrywać, że dużo swobodniej czuję się w towarzystwie kobiet. Że nie muszę nikogo udawać. Na terapii, na którą zaczęłam chodzić jeszcze w trakcie ostatniego związku, wyszło również, że tym, co blokowało mnie przed wejściem w relacje z kobietami, była moja rodzina.
Zosia z Warszawy, 31 lat: Ponad rok temu rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam w dziesięcioletnim związku. W tej chwili są w moim życiu zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Ale to nie jest dla mnie nic nowego. Już jako nastolatka sporo eksperymentowałam z obiema płciami, zdarzały się też trójkąty. Zawsze jednak miałam przekonanie, że nie byłabym w stanie wejść w związek z kobietą. Wydawało mi się, że to mężczyźni reprezentują cechy, których poszukuję - na przykład są mniej emocjonalni, w przeciwieństwie do mnie.
Kobiety pomiędzy 22. a 28. rokiem życia są trzy razy bardziej skłonne niż mężczyźni do zmiany preferencji seksualnych (Shutterstock.com)
Przez kilka miesięcy byłam z innym chłopakiem, który miał podobne preferencje seksualne do moich. Poznaliśmy dziewczynę, z którą zaczęliśmy się spotykać na seks. W pewnym momencie mój chłopak stał się o nią bardzo zazdrosny. Myślę, że się jej podobałam, zaczęłyśmy się widywać same. W trakcie jednej z rozmów powiedziałam jej, że nie wyobrażam sobie, żebym mogła spotykać się z kobietami. Ona nie do końca była w stanie to zrozumieć, miała inne podejście, tłumaczyła mi, że płeć nie ma żadnego znaczenia, że kocha się człowieka. Teraz wiem, że miała rację. Kiedy to wspominam, wydaje mi się, że się w niej trochę zakochałam i może przegapiłam moment, w którym mogłam z nią być.
Dominika z Gdyni, 32 lata: Urodziłam się w rodzinie konserwatywnej, od dziecka wpajano mi, że mam się dobrze uczyć, potem pójść na studia, znaleźć dobrą pracę, odpowiedniego chłopaka, a na końcu wyjść za mąż i założyć rodzinę. I ja posłusznie odhaczałam kolejne punkty na liście. Zatrzymałam się przed ostatnim - rozwiodłam się z mężem, zanim zdecydowaliśmy się na dzieci.
Kiedy byłam nastolatką, zawsze miałam jakąś koleżankę, która mi się podobała. Nie wiedziałam jednak, co z tym zrobić. Uznałam, że to normalne, że kobiety oglądają się za sobą. Na studiach z kolei zafascynowałam się jedną wykładowczynią. Zapisałam się na jej seminarium, mimo że zupełnie nie interesowała mnie jego tematyka. Ale moje życie potoczyło się "tak, jak powinno". W wieku 23 lat związałam się z chłopakiem, za którego później wyszłam. Byliśmy ze sobą pięć lat.
Mój mąż był marynarzem, często nie było go w domu. Podczas jednej z imprez, na której byłam sama, pocałowałam się z dziewczyną. I tak się zaczęło. Potem założyłam konto na portalu randkowym i zaczęłam się umawiać z kobietami. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że nie mogę się dłużej oszukiwać. Problem był taki, że to oznaczało zmierzenie się z tymi wszystkimi oczekiwaniami, które miała wobec mnie rodzina. Oraz porzucenie wszystkiego, co budowałam przez lata - mieliśmy z mężem "wymarzone życie": dobrze płatne prace, dom, samochód z salonu. Gdy powiedziałam mamie o rozwodzie i tym, że wolę kobiety, przyjęła to bardzo źle. Mam wrażenie, że w dalszym ciągu tego nie akceptuje.
Dla kobiet często ważniejsza jest nie płeć, ale człowiek (Shutterstock.com)
Mężowi też wyznałam prawdę. Dla faceta to jest okrutne. Po raz pierwszy w życiu widziałam taki ból na jego twarzy. Nie był w stanie sobie tego racjonalnie wytłumaczyć.
Z badań socjolożki dr Elizabeth McClintock z Uniwersytetu Notre Dame w Stanach Zjednoczonych wynika, że o ile większość mężczyzn jest przekonana, że jest w 100 proc. homoseksualna lub heteroseksualna, to kobiety mają o wiele bardziej elastyczne podejście do związków. Zgodnie z badaniami kobiety pomiędzy 22. a 28. rokiem życia są trzy razy bardziej skłonne niż mężczyźni do zmiany preferencji seksualnych.
- Ta elastyczność kobiet daje im większe możliwości w wyborze potencjalnego partnera - twierdzi dr Elizabeth McClintock. Przekonuje, że kobiety, które wchodzą w satysfakcjonujące relacje z mężczyznami - w większym stopniu przystające do tradycyjnych oczekiwań społeczeństwa - mogą nigdy nie mieć szansy odkryć, że mogą je również pociągać kobiety. Z kolei te z podobnymi preferencjami, ale z ograniczonym wyborem heteroseksualnego partnera, mają więcej okazji do eksperymentowania z osobami tej samej płci.
McClintock: Nie uważam, oczywiście, żeby kobiety stosowały strategię wyboru najkorzystniejszej w danym momencie orientacji seksualnej albo żeby w ogóle mogły swobodnie wybrać, czy pociągają je mężczyźni, kobiety czy osoby obojga płci. Sugeruję tylko, że kontekst społeczny i doświadczenia życiowe mogą wpływać na sposób postrzegania i określania własnej tożsamości seksualnej - dodaje badaczka.
Dr Agata Loewe, seksuolożka z Instytutu Pozytywnej Seksualności, przypomina, że pojęcie orientacji seksualnej od lat jest przedmiotem badań naukowców. I jest to sfera, która wciąż nie została, jej zdaniem, wystarczająco poznana. - Już Zygmunt Freud postawił kontrowersyjną tezę, że każdy człowiek jest pierwotnie biseksualny. W tej chwili mówi się częściej o płynnej seksualności - wyjaśnia. Część osób ma określoną orientację, która jest w miarę stała w czasie. Są jednak takie, których orientacja nie jest zdefiniowana, a to, czy spotykają się z kobietami, czy mężczyznami, może zależeć od wielu czynników.
Dużo szumu wywołała książka Izraelki Shiri Eisner "Bi: Notes for a Bisexual Revolution", w której autorka dekonstruuje pojęcie orientacji seksualnej. - Eisner potwierdza teorię Freuda, że wszyscy są biseksualni i dowodzi, że sposób, w jaki się zachowujemy, nie określa naszej orientacji seksualnej - mówi Loewe. Definiując naszą seksualność, musimy zdaniem Eisner wziąć pod uwagę wiele aspektów naszego ja - ja z przeszłości, ja z teraźniejszości i ja z przyszłości, a także nasze myśli, fantazje i na końcu zachowania. - To, że czujemy podniecenie, oglądając filmy pornograficzne z kobietami, nie oznacza, że jesteśmy lesbijkami - wyjaśnia Loewe. Biseksualność może mieć też różne odmiany. - Wiele kobiet może nawiązywać bliską więź z kobietami, zakochiwać się w nich, a jednocześnie chcieć uprawiać seks wyłącznie z mężczyznami. I na odwrót - tylko z mężem mogę być blisko, ale pójść do łóżka jestem w stanie tylko z kobietą - dodaje.
Izabela Jąderek, seksuolog, psychoterapeuta, opowiada: Przychodzą do mnie kobiety, które okazuje się, że identyfikują się jako homoseksualne, a nie heteroseksualne, ale z uwagi na potrzebę dopasowania się do heteronormy spotykają się z mężczyznami. Boją się, że mogłyby zostać ocenione, a nawet wykluczone - z domu, ze środowiska.
Wiele kobiet może nawiązywać bliską więź z kobietami, zakochiwać się w nich, a jednocześnie chcieć uprawiać seks wyłącznie z mężczyznami (Shutterstock.com)
Ma też klientki, które przez wiele lat spotykały się z mężczyznami, rozstały się z nimi lub ich związki właśnie się rozpadają, i mówią, że nie wiedzą, co się z nimi dzieje, bo zauważają, że podobają im się kobiety. - Nie wiedzą, co z tym zrobić, są zagubione, przeraża je, że będą musiały o tym powiedzieć w domu, swoim przyjaciołom i bliskim. To dla wielu trudny moment odkrywania ekspresji swoich potrzeb, ale też nowych doświadczeń i przeżyć - wyjaśnia. Jedną z klientek seksuolożki była 60-letnia kobieta, która po trwającym 40 lat związku rozstała się z mężem, bo w pewnym momencie stwierdziła, że to nie jest relacja, jaką chciałaby tworzyć. I związała się z kobietą. - Mówiła, że dobrze jej było z mężem, ale w pewnym momencie uświadomiła sobie, że bliżej jest jej do kobiet - lepiej buduje jej się relacje z kobietą niż z mężczyzną, czuje z nią większą więź - opowiada Jąderek.
Jej zdaniem to, że te kobiety wcześniej wiązały się z mężczyznami, nie musi oznaczać, że wypierały wtedy swoją "prawdziwą orientację". W tej chwili, jak dodaje, częściej niż o orientacji mówi się o tożsamości seksualnej. - Ona wskazuje na indywidualny rozwój w zakresie rozumienia własnej seksualności, przyglądania się jej i podążania za nią - wyjaśnia. Potwierdza, że to głównie kobiety są tymi, które w zależności od tego, jak się definiują, łatwiej wchodzą w relacje zarówno z mężczyznami, jak i kobietami. - Chęć "zmiany" nie musi wynikać z rozczarowań poprzednimi relacjam i - jak się powszechnie uważa. Badania jasno wskazują, a potwierdza je praktyka, że kobiety częściej zwracają uwagę nie na płeć w rozumieniu wyłącznie biologii, ale na to, co dana osoba może im dać: zaangażowanie, uwagę, akceptację - podsumowuje.
Maja: W tej chwili ograniczyłam się do spotykania się wyłącznie z kobietami. Dałam sobie szansę spróbować. Nie szukam facetów i nie chcę się z nimi spotykać. Co nie znaczy, że nigdy się to nie wydarzy. Kiedyś bardzo potrzebowałam, żeby się dookreślić. Jest jednak tak, że nie potrafię tego zrobić. Więc może nie muszę?
Zosia: Uważam się za osobę biseksualną. Ale gdy myślę o przyszłości, raczej rozważam związanie się docelowo z mężczyzną. Nie wiem jeszcze, czy chciałabym mieć dzieci, raczej tak. Z mężczyzną jest to z oczywistych przyczyn łatwiejsze.
Dominika: Definiuję się jako lesbijka. Co nie oznacza, że jak byłam z mężem, to było źle. Kochałam go, podobał mi się. Pociągał mnie jako człowiek. Natomiast seks, w porównaniu z seksem z kobietą, był do kitu. Dla mnie kobiety są bardziej estetyczne, jest mi z nimi przyjemniej. Są też bardziej emocjonalne. Faceci są prostsi, z kobietami jest trudniej, ale ciekawiej. Teraz w moim życiu jest tak, jak powinno być.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Ci się podobał, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
KLIKNIJ, BY ZAPISAĆ SIĘ NA NEWSLETTER >>>
Ewa Jankowska. Dziennikarka i redaktorka, absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Zaczynała w Wirtualnej Polsce w dziale Kultura, publikowała wywiady w serwisie Ksiazki.wp.pl. Pracowała również serwisie Nasze Miasto i Metrowarszawa.pl, gdzie z czasem awansowała na redaktor naczelną.
Polub Weekend Gazeta.pl na Facebooku