Natalia Fiedorczuk-Cieślak to polska pisarka, wokalistka, instrumentalistka i animatorka kultury. Za swoją debiutancką powieść „Jak pokochać centra handlowe” w 2016 roku została nagrodzona Paszportem "Polityki". „Za przenikliwy portret współczesnej Polski widzianej od strony matek z wózkami, za chłodny i niebanalny obraz macierzyństwa, a także za żywy i pełen humoru literacki język” - napisano w uzasadnieniu nagrody. Niedawno ukazała się kolejna powieść Fiedorczuk, „Ulga”, również o kobietach i ich trudnych doświadczeniach. Prywatnie pisarka jest mamą dwójki dzieci: Sławy i Władka.
Dzieci w komunikacji miejskiej, samolocie, czy ogólnie w przestrzeni publicznej to wielki temat i nie da się ukryć, że Polaków rozgrzewa wyjątkowo. Rady dla rodziców ma każdy, w tym PKP Intercity.
„Na ekranach intercity pojawiła sie nowość - garść tipów dla podróżujących opiekunów dzieci” - pisze Fiedorczuk na swoim profilu na Facebooku.
Jakie to rady? Zdaniem pisarki - „całkowicie zbędne i wręcz idiotyczne”, bo rodzice albo doskonale to wiedzą, albo będąc w wagonie nie mają już szansy wcielić ich w życie (np. „spakuj dziecku zabawki na podróż”). Dalej czytamy:
Jest też postulat, by 'chronić pozostałych współpasażerów przed niechcianymi rozmowami z naszym dzieckiem'. Nie że mam chronić dziecko pod opieką podczas długiej podróży, mam jeszcze chronić współpasażerów, bo mogą w obecności mówiącego bachora czuć się niekomfortowo. Uderzyła mnie myśl, że w społecznym lustrze rodzicielstwo ma być przede wszystkim nieustawaniem w wysiłkach, aby inni nie poczuli się niekomfortowo.
Fiedorczuk zauważa, że komfort dziecka jest tu zawsze na ostatnim miejscu:
O dzieciach i do dzieci mówi się w trzeciej osobie (do rodzica), w dodatku protekcjonalnie i jak do jednostki po lobotomii.
A co z rodzicami? Ci zdaniem pisarki są „zneurotyzowani po kokardę", bo bojąc się oskarżeń o wychowawczą nieudolność, wciąż tylko musztrują dzieci, zamiast je wychowywać i budować z nimi więź.
Fiedorczuk kończy swój post radą dla wszystkich:
(...) nie róbmy sobie w komentach używania po madkach i zimnych bezdzietnych, tylko uśmiechnijmy do dziecka, które spotkamy dzisiaj, czy tam jutro. Albo o zgrozo - powiedzmy coś do niego. Miłego. Jak do człowieka.
Pod postem pisarki pojawiło się wiele głosów poparcia:
Mnie również przeszkadza to podejście bezosobowe do dzieci. Dorosłym jakoś nikt nie wywala komunikatu, by nie dręczyli rozmową pozostałych.
Matko dziękuję Ci. Właśnie nazwałaś tryb zadaniowy, w którym jestem - moje dziecko ma nie budzić dyskomfortu u innych.
No niestety, niechęć do dzieci jest wszechobecna, nawet wśród osób wydających się ogarniętymi i postępowymi.
No niestety, też się zastanawiam czy na całej kuli ziemskiej jednakowo nie toleruje się dzieci, czy u nas wyjątkowo bardzo?
Poprosiliśmy o komentarz przewoźnika. Agnieszka Serbeńska, rzeczniczka prasowa PKP Intercity S.A. podkreśla, że:
Informacje z poradnika "Rodzinne podróże małe i duże" nie mają na celu pouczać opiekunów czy rodziców. Tylko oni wiedzą, jaki sposób wychowania będzie najlepszy dla ich dzieci. Wierzymy natomiast, że informacje zawarte w poradniku mogą stanowić podpowiedź oraz inspirację, każdy rodzic zaś samodzielnie oceni, czy są one dla niego pomocne i będzie chciał zrobić z nich użytek
Dodaje też, że poradnik powstał we współpracy PKP Intercity z psycholog dziecięcą Aleksandrą Piotrowską, w związku ze stale rosnącym zainteresowaniem ofertą biletów rodzinnych (w minione wakacje Polacy kupili ich aż milion). To kolejny z cyklu informatorów, jakie PKP Intercity przygotowała dla swoich pasażerów.
Poprzednie dotyczyły m.in. promowania zasad kulturalnego podróżowania oraz podróży osób niepełnosprawnych i z ograniczoną mobilnością. Wymienione poradniki spotkały się z bardzo pozytywnym odzewem i nie otrzymywaliśmy uwag dotyczących treści w nich zawartych
- zapewnia rzeczniczka.
Chcesz skomentować ten tekst albo podzielić się swoją historią? Pisz na adres: kobieta@agora.pl. Autorom najciekawszych listów odwdzięczamy się książkami.