W ciągu ostatniego roku byłam w wielu miejscach i spałam w różnych warunkach. Mieszkałam w wieloosobowym pokoju w hostelu w Tel Awiwie (co prawda miałyśmy go z trzema przyjaciółkami na wyłączność), w pensjonacie w Bieszczadach, którego świetność przypadła na lata siedemdziesiąte minionego wieku (każda powłoczka była od innego kompletu), w luksusowym hotelu w Tatrach, gdzie za śniadanie z szampanem trzeba zapłacić 400 euro (nie skorzystałam), w rozklekotanym domku campingowym przy plaży. Przeczekałam także część nocy na ławeczce na dworcu kolejowym w Krakowie (dobrze, że lato było ciepłe). Nic jednak nie przebije szczytu luksusu, na jaki wzniosłam się podczas czterodniowej wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Wnętrza hotelu Rixos Saadiyat Island Fot. Archiwum redakcji
Żebyście, drodzy czytelnicy, nie posądzali mnie o napisanie artykułu sponsorowanego, od razu wyjaśniam. Nikt gazeta.pl za ten tekst nie zapłacił, ale tak, do Dubaju i Abu Zabi trafiłam na zaproszenie sieci luksusowych hoteli Rixos. Pretekst? Otwarcie najnowszego kompleksu na wyspie Saadiyat w Abu Zabi.
Miałam więc okazję "doświadczyć" Emiraty - tak, jak oglądać je radzi Jakub Wnuk z Deluxe Travel Club, biura podróży specjalizującego się w "indywidualnie przygotowywanej turystyce dla luksusowego i wymagającego klienta". Wnuk uważa bowiem, że w przypadku tej części świata oszczędzanie rujnuje całe przeżycie. - Mówi się, że Dubaj zwiedza się albo na bogato, albo wcale - zapewnia pan Jakub, dodając, że nie jest to miejsce, które jest atrakcyjne dla "backpackersów" czy "coachsurferów".
Do Dubaju lecę w czasie, gdy w mediach wciąż gorącym tematem jest książka Piotra Krysiaka "Dziewczyny z Dubaju". Lecę sama i wydaje mi się, że inni patrzą na mnie podejrzliwie. Zwłaszcza w czasie okazania dokumentów, gdy pan w okienku kontroli paszportowej pyta z uśmiechem o cel podróży. - Wyjazd służbowy - odpowiadam, także błyskając zębami. Co prawda nie wyglądam jak kobieta z sennych marzeń szejka, ale wiadomo - gusta są różne.
Na Lotnisku Chopina w Warszawie samolot do Dubaju ma wysoki priorytet, jeśli chodzi o obsługę. Od znajomego, który tam pracuje, dowiaduję się, że są to bardzo konkretne zalety: limit dostarczenia bagażu na taśmociąg wynosi maksymalnie 20 minut, bagaż trafia na taśmę umiejscowioną najbliżej wyjścia z lotniska. - Lotnisko Chopina na Emirates i Qatar dmucha i chucha, bo przewoźnik płaci niemało i, co nie jest regułą, zawsze na czas - słyszę.
Po latach "koczowania" na podłodze na opóźnione loty na lotnisku w Modlinie to miła odmiana. Dla wygody pasażerów linii, którą lecę - Emirates, bramki do samolotu są dwie. Na pokładzie obok mnie cały rząd wolnych siedzeń, książka pod ręką, dwa sezony "The Crown" i jeden "Mindhunter" czekają ściągnięte w apce Netflixa. Już jest cudownie, a tu przecież czeka jeszcze bogata oferta filmów pokładowych. Czuję, że niecałe sześć godzin (tyle trwa lot) nie starczy, żeby rozwinąć skrzydła.
Muzeum Luwr - filia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Fot. Archiwum redakcji
Ponieważ obok mnie nikt nie siedzi, nie mogę porozmawiać z innymi Polakami lecącymi do Dubaju. Nie wiem, czy jadą wypocząć, nie dowiem się, dlaczego wybrali właśnie Emiraty. Ze zdjęć wrzucanych na Instagram widać, że Dubaj i Abu Zabi to kierunki zyskujące na popularności. Tu wakacje spędzali ostatnio: piłkarze Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Sławomir Peszko z rodzinami, piosenkarka Dorota Rabczewska z mężem. Ale nie tylko sławni i bogaci. W Dubaju była rok temu z dziećmi na feriach znajoma z innego działu i moja kuzynka z córką i wnukiem. Wszyscy wracali zadowoleni, z małymi "ale". Na forach także nie brakuje pozytywnych i negatywnych wspomnień:
Dubaj jest bardzo drogi (...). Wydaje się na tydzień tyle, co na wypasione wczasy all inclusive na dwa tygodnie. Ale nie żałuję ani dirhama, Dubaj mnie zachwycił!
Dubaj to inny świat. Jedna z najwspanialszych podróży mojego życia.
Dubaj to miasto molochów i nowoczesnej architektury na pustyni. Wybraliśmy się tam dokładnie po to, aby te cuda zobaczyć. Myślę, że Polacy są dość świadomi i nikt nie wybiera się do Dubaju, aby szukać zabytków historycznych.
Dubai Mall, czyli największe centrum handlowe. Nie da się opisać jego wielkości. Raj zakupoholików.
Drażniły mnie przesadzona architektura, parada luksusowych samochodów i sklepy z futrami - po co komu futra w Dubaju? Kicz, szpanerstwo i brak gustu. Absolutnie nic w Dubaju mi się nie podobało poza plażą i pogodą. Ale to oczywiście moja opinia.
Traktowano mnie jak żonę przy mężu - bez własnego zdania.
Klimatyzacja nas wykańczała, wszyscy wróciliśmy chorzy.
Czy Zjednoczone Emiraty Arabskie są popularnym kierunkiem wśród Polaków? Klaudyna Fudala z Wakacje.pl zapewnia, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to wśród klientów jej biura jeden z najpopularniejszych egzotycznych celów podróży. - W całym 2018 roku znalazły się na drugim miejscu wśród kierunków egzotycznych, tuż po Dominikanie. Są popularne także latem - mówi Fudala.
Hotel Rixos Premium Dubaj widziany od strony wody Fot. Archiwum redakcji
W przypadku biura podróży Rainbow Tours Emiraty nie dominują w ofercie. Emilia Bratkowska, reprezentująca to biuro podróży, przyznaje, że od kilku lat można zaobserwować lekki wzrost liczby klientów. - Wiąże się to z aktywną promocją tego miejsca przez organizację turystyczną, a także z naszą ofertą wycieczek objazdowych po tamtym regionie, które pozwalają najpierw dokładnie poznać region, a potem odpocząć kilka dni na pięknych plażach - twierdzi. Zdaniem Bratkowskiej trudno mówić o wypieraniu się kierunków. - Polski rynek wciąż dynamicznie się rozwija. Bywają chwilowe spadki zainteresowania poszczególnymi kierunkami, ale to raczej wynik sytuacji geopolitycznej, jak w przypadku Tunezji czy Egiptu. Po prostu Polacy uwielbiają zwiedzać i poznawać nowe miejsca - wyjaśnia specjalistka z Rainbow Tours.
Na lotnisku w Dubaju czeka na mnie kierowca z kartką "Mr. Dlugolecka" [ang. "Pan Dlugolecka"]. Widzę, że jest lekko skonfundowany, kiedy staje przed nim rosła kobieta, a nie oczekiwany mężczyzna. Dyskretnie gdzieś dzwoni i wyjaśnia, czy pani zamiast pana będzie OK. Mamy zielone światło i możemy jechać do hotelu. Nie zatrzymam się jednak w Rixosie na wyspie Saataya, który nie jest jeszcze otwarty dla gości, ale w Rixos Premium Dubai. W recepcji wita mnie PR-owiec firmy i wręcza kartę do pokoju. Jadę na osiemnaste piętro. Mój pokój okazuje się 70-metrowym apartamentem z salonem, pokojem kąpielowym, ogromną sypialnią. Ale to nic w porównaniu ze standardem, który będę oglądała następnego dnia.
Poszukiwany, poszukiwana w wersji dubajskiej Fot. Archiwum redakcji
Bo luksus to jest standard, na który stawiają Emiraty. Jak wynika z zestawień Izby Turystyki ZEA, w Dubaju znajduje się 319 hoteli powyżej czterech gwiazdek - w tym 110 z pięcioma i 66 w klasie Delux Superior. W sumie to miasto oferuje prawie 114 tysięcy pokoi hotelowych. Ich średnie obłożenie to 75 procent. Według zestawień w Dubaju goście statystycznie zostają na 3,5 nocy (całkiem jak ja!) i płacą za dobę 460 zł (w mojej opcji: apartament plus śniadania i kolacje; za trzy noce pobytu zapłaciłabym 7300 zł, czego nie zniosłaby nawet moja karta kredytowa z dwa razy mniejszym limitem). Ale można taniej.
Klaudyna Fudala z Wakacje.pl wylicza, ile przeciętnie Polacy wydają na wypoczynek w Emiratach. - Ceny w zimie zaczynają się od ok. 2300-2400 zł od osoby za tygodniową wycieczkę z przelotem w hotelu czterogwiazdkowym ze śniadaniami. Na wyjazd z opcją all inclusive musimy mieć przygotowane około 4000 zł za osobę. Emilia Bratkowska z Rainbow Tours tłumaczy, że ze względu na dość długi lot ceny nie są bardzo niskie. - Za 3000 zł od osoby można kupić wycieczkę objazdową, która trwa tydzień, a potem dopłacić i zostać na tydzień odpoczynku - mówi. Podczas objazdówki oglądać można meczety, souki, Ferrari World i inne parki tematyczne, pałace Sułtanatu Omanu, zamki w Bahli i Jabrin, oazy na pustyni. - W Emiratach Arabskich zobaczymy wiele atrakcji „naj”: najlepszy hotel świata, największy na świecie bazar ze złotem, największe centrum handlowe Dubai Mall czy najszybszą na świecie kolejkę - mówi Bratkowska.
Centrum Dubaju Fot. Shutterstock
Kto nie liczy się z kosztami, w Emiratach ma możliwości zaszaleć na dużą skalę. Jakub Wnuk z Deluxe Travel Club przewiduje, że planując luksusowy wyjazd, trzeba założyć minimalny budżet około 17-22 tys. zł. - Mówimy o dwóch osobach, tygodniowym pobycie ze śniadaniami, przelotem w klasie ekonomicznej. Jak jednak zapewnia przedstawiciel tego biura podróży, w Dubaju bardzo łatwo tę kwotę przekroczyć. - Proszę pamiętać, że kuchnia jest wyśmienita, trunki z całego świata, moc atrakcji w zasięgu ręki... Na miejscu można spokojnie zostawić drugie tyle na przyjemności - wylicza Wnuk.
'Wszystko co najlepsze, wszystko w cenie' - obiad w Rixosie Fot. Archiwum redakcji
Fanką Emiratów i spędzania tam czasu jest Anna Gidyńska, dziennikarka motoryzacyjna i blogerka z Jest Pięknie. Tam ma znajomych, przyjaciół, z którymi utrzymuje stały kontakt. Mieszkał tu Marek, jej partner, który zna kraj i jego kulturę. Zdaniem Gidyńskiej Dubaj ma wiele zalet. - Po pierwsze, duży wybór przelotów, tych bezpośrednich i z jedną przesiadką. Po drugie, mała różnica czasu między Polską. Kilka godzin do przodu sprawia, że nie ma się jet lagu (zmęczenie spowodowane zmianą strefy czasowej) w żadną stronę. Po trzecie, bezpieczeństwo. Tu nie będzie tsunami, najgorsze, co może się zdarzyć, to mgła zimą, a jesienią opady deszczu - mówi Anna, śmiejąc się, że wtedy jest o tyle niebezpiecznie, że część mieszkańców - zarówno Emiratczyków, jak i mieszkających tu od lat cudzoziemców - słabo jeździ w deszczu. Ania wylicza także mnogość rozrywek: - Można iść do opery, można pływać na kitesurfingu, uprawiać dowolny sport, jechać w góry i tam wspinać się albo jeździć rowerem, nurkować na Korfakanie, można iść na zakupy, jeździć na nartach w Ski Dubai w Mall of the Emirates. Większość atrakcji jest dostępna od ręki, ewentualnie 1-2 godziny jazdy z Dubaju.
Wnętrza jednej z restauracji w hotelu Rixos Saadiyat Island Fot. Archiwum redakcji
Na mnie atrakcje czekają cztery: zwiedzanie nowego kompleksu hotelowego, rajd samochodem terenowym po pustyni, wizyta w meczecie Jumeirah i muzeum Luwr w Abu Zabi oraz atrakcja fakultatywna - drzemka na plaży i kąpiele w błękitnym morzu (w temperaturze ciepłej zupy). Podczas tej ostatniej oglądam z leżaka, jak co pół godziny z awionetki wyskakują spadochroniarze, płacący za możliwość podziwiania widoków z kilku tysięcy metrów nad ziemią.
Pustynna wycieczka z przygodami Fot. Archiwum redakcji
Jazda po wydmach okazała się przeżyciem ekstremalnym. Mojego kierowcę zdecydowanie nakręcały piski moje i Brigitte, dziennikarki ze Szkocji. Meczet i Luwr - jak wszystko, co widzę - jest symbolem gigantycznej inwestycji. A nowy hotel - jak z bajki. Za Rixosem Saadiyat Island stoi filozofia "All Inclusive, all exclusive" [ang. wszystko w cenie, z najwyższej półki]. Wnętrza - nawet jeśli prywatnie bliższy mi nieco skromniejszy styl - imponują doborem materiałów, kolorystyką, bogatą ornamentyką, dbałością o detale (zresztą zobaczcie zdjęcia).
Zdjęcia wnętrz apartamentu prezydenckiego Rixos Saadiyat Island Fot. Materiały prasowe
Strefa SPA? Piękniejszego i bardziej zachęcającego do relaksu miejsca dawno nie widziałam - dopracowane w każdym szczególe, piękne jak wnętrze pozytywki. Kogo stać i ceni sobie prywatność, ten może zamieszkać w jednej z kilku willi z basenem i indywidualną obsługą i osobną restauracją, inni mają do wyboru pokoje o różnym standardzie i apartamenty. Nad całością projektu czuwała nie tylko dobra pracownia architektoniczna, ale odważni koloryści. Jest pięknie, ale nie łudzę się nawet, że byłoby mnie stać na tygodniowy pobyt z rodziną.
Wewnętrzna strefa relaksu w skrzydle SPA Rixos Saadiyat Island Fot. Archiwum redakcji
Podobno dużym przeżyciem w Emiratach jest robienie zakupów - ze względu na rozmach, rozmiar i ofertę centrów handlowych (mają wszystkie możliwe marki, zdarzają się w środku lodowiska, akwaria, wystawy, są dobre restauracje, kawiarnie i bary). Nie doświadczyłam tego, ale Anna Gidyńska poziom usług i obsługi wymienia jako znak rozpoznawczy Emiratów. I coś, co turystów z Polski może pozytywnie zaskoczyć. - Znajoma opowiadała mi, jak w Warszawie, w Galerii Mokotów, w jednym z butików na etapie płacenia za torebkę zmieniła zdanie co do koloru. Dowiedziała się, że zwrotów nie ma, nic nie można zrobić, trzeba było zakup przemyśleć. Ja z kolei byłam w Dubai Outlet Mall, kupowałam prezent dla przyjaciółki i jakiś drobiazg dla siebie. Prezent zapakowano, poprosiłam też o zdjęcie metek z tego, co kupiłam dla siebie, bo chciałam go od razu włożyć. No i już po zdjęciu zabezpieczeń i metek okazało się, że nie pasuje. Nikt nawet się nie skrzywił, kiedy powiedziałam, że w tej sytuacji przykro mi, ale muszę to zwrócić. Oczywiście, zaproponowano mi wymianę na coś innego, ale nic mi się nie podobało, więc z największą uprzejmością zwrócono mi pieniądze na kartę - opowiada blogerka.
Właściciel sieci Rixosa chciał, żeby jego najnowszy hotel tętnił kolorami Fot. Archiwum redakcji
Lecąc do Emiratów, nie miałam żadnych oczekiwań, na nic się nie nastawiałam, nie miałam wyobrażeń. Nic mnie więc nie mogło rozczarować. A krytyczne opinie na temat Dubaju i Abu Zabi są wyraziste. Mówi się, że Dubaj to "plastikowa wydmuszka", że "wszystko jest tam sztuczne", a "prawdziwy Bliski Wschód jest gdzie indziej". Zdaniem Gidyńskiej takie podejście jest iście kolonialne. - Implikują one, że jest jakiś jeden, akceptowalny przepis na to, jak kraj Bliskiego Wschodu ma wyglądać - mówi. - W 2018 roku ZEA obchodziły 47. rocznicę powstania, to bardzo młody kraj, ale wielowymiarowy - zapewnia. Miasto wielu kultur, które koegzystują bez tarć, religii, narodowości.
W lecie jest podobno tak gorąco, że nie da się chodzić po plaży w ciągu dnia bez klapek na stopach. Fot. Archiwum redakcji
Krytycy zarzucają, że wszystko jest sztuczne, a ogromne centra handlowe to jakieś absurdalne twory. Rana AlMutawa z Instytutu Orientalistycznego na Uniwersytecie w Oksfordzie na swoim blogu mierzy się z powierzchownością takich opinii:
Centra handlowe pełnią ważną społecznie rolę w życiu Emiratczyków. Miejsc, w których możliwe są spotkania kobiet z niespokrewnionymi mężczyznami i kobiet spotykających się we własnym gronie. W społeczeństwie, w którym płcie są oddzielane, daje im to możliwość rozmów i socjalizowania się.
Czy nie temu służyły włoskie passeggiaty - wieczorne przechadzki? W Mediolanie trasa spacerów wiodła także przez spektakularną galerię handlową Wiktora Emmanuela II.
Meczet Szejka Zajida w Abu Zadi Fot. Shutterstock
Dla wielu turystów Dubaj to tylko plaże, centra handlowe i wieżowce. Ja również mogłabym ocenić ten kraj na tej podstawie, bo byłam tam chwilę, nie miałam czasu na jeżdżenie i zagłębianie się w temat, a pewnie chętnie pochodziłabym po starszych dzielnicach Dubaju: Al. Fahdi i Deirze, przeleciała balonem nad pustynią, popłynęła w krótki rejs. Dodatkowo trudniej mi oceniać Zjednoczone Emiraty Arabskie, bo moja bajka była rodem z "Cudownej lampy Aladyna". Na pewno jest to miejsce do innych niepodobne. Może jest tak, jak mówi Anna Gidyńska, że krytyka ZEA wynika z powierzchowności zwiedzania. - To tak, jakby ktoś przyjechał do Warszawy, przyjrzał się jej przez parę dni, a potem stwierdził, że szaro, brzydko, wszędzie tylko kapusta i ziemniaki, a na dodatek wszyscy jeżdżą skodami – mówi.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Ci się podobał, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.