Ja nie wiem i oni sami też nie wiedzą, jak to możliwe, że ich relacje z podróży ogląda - w skali YouTube’a - ledwie garstka osób. To przypadek, że w ogóle wpadłam na nich na Instagramie.
Zaciekawiło mnie wyświetlone zdjęcie Łukasza siedzącego nad deską z pokrojoną kiełbasą i lejącego do kieliszka czerwone wino. Post opatrzony był podpisem:
Coraz częściej piszecie: "Chłopaki, cały wyjazd piliście wódkę!”. Nieprawda, piliśmy też wino.
Chłopaki w komplecie, od lewej: Krzysiek, Łukasz, Oskar (kuca), Łukasz, Robert Fot. Materiały archiwalne Chłopaki w podróży vlog
Zaczęłam ich obserwować, nie wiedząc, że za analogowymi (!) zdjęciami (skanują wywołane klisze) wrzucanymi na Instagram stoi kanał na YouTube i dwusezonowy wideoblog. Chłopaki podróżują na Wschód niebieskim VW T4 (ma 78 koni, z których 20 przez część wyjazdu pozostawała w uśpieniu).
Kupili go za 10 tys. zł i zrobili przegląd "na oko": uszczelnili, ocieplili, wypruli co trzeba. Podczas wypraw mieszkają na kwaterach, stołują się na mieście, jadą tam, dokąd poniosą ich wydarzenia. Z szacunkiem i ciekawością pochylają się nad każdą spotkaną osobą, jej historią, opowieścią. Z czułością filmują rozpadające się budynki, stare samochody, skromnie żyjących ludzi. Pod swoje filmy podkładają muzykę, która sprawi, że będziecie chcieli rzucić wszystko i jechać do Batumi.
Bus VW Transporter T4 - jak mówią właściciele, cytując ogłoszenie: 'Niemiec płakał, jak sprzedawał'. Fot. Materiały archiwalne Chłopaki w podróży vlog
Zagaduję "Chłopaków" na Messengerze. Jest ich pięciu: Krzysztof, Łukasz (od muzyki), Łukasz (wytatuowany), Robert i Oskar. Szybko odpowiada Łukasz. Mieszka w Londynie, ale w Warszawie jest Krzysiek - z nim mogłabym porozmawiać.
Za oprawę muzyczną vloga odpowiada Łukasz. On także ćwiczy tricki na deskorolce i rwie się do wszelakich napraw. Fot. Archiwum Chłopaków
Umawiam go na następny tydzień, dając sobie czas na obejrzenie wszystkich odcinków vloga, wpisów na Facebooku (każdy post ozdabiają emotkami bakłażana, bicepsa i ognia) i zdjęć na Instagramie.
Najmłodszy z Chłopaków - Oskar nad trunkami. Fot. Materiały archiwalne Chłopaki w podróży vlog
W domu, kiedy chcę oglądać vlog, napotykam opór męża, który - co zrozumiałe - wolałby, żebym nie poświęcała czasu innym chłopakom, poza nim. Siedzi na kanapie nafoszony jak kot: "Umowa była taka, że mamy wieczór filmowy z trzecią serią ‘Detektywa’". Puszczam mu na zachętę odcinek, w którym "Chłopaki" tłumaczą w Stambule, czym jest "swag", czyli styl. I mąż jest kupiony. Przez następne dwie godziny podróżujemy po Gruzji, Turcji i Armenii. I - co nie zdarza nam się często - śmiejemy się na głos, szczerze, z przepony.
Krzysztof w siłowni na świeżym powietrzu urządzonej z materiałów z recyklingu. Fot. Archiwum Chłopaków
- Szkoda, że nie zaczęłaś nas oglądać od drugiej serii - mówi Krzysiek, kiedy się wreszcie spotykamy (wtedy też poznaję Oskara, który do chłopaków dołączył w drugiej serii).
Pierwsze odcinki to miał być żart, parodia vlogów podróżniczych. Później okazało się, że zamiast robić sobie jaja, można to pociągnąć na poważnie. Poważnie o tyle, o ile, bo w naszych filmach ciągle się dzieją śmieszne rzeczy, a my nie mamy filozoficznych przemyśleń - uściśla.
Od lewej: pan Mindia i Łukasz oblewają w Batumi pozytywne zakończenie procesu naprawy busa. Babcia Krzyśka uprzedzała, żeby nie pić z Gruzinami. Jak się okazało - miała rację. Fot. Materiały archiwalne Chłopaki w podróży vlog
Zmontowanie jednego odcinka zajmuje około 50 godzin. To robota trudna i niewdzięczna. - Jak ktoś napisze, że fajnie wyszło i że czeka na kolejny odcinek, to dla nas motywacja, żeby ciągnąć dalej temat - mówi Krzysztof. I dodaje, że całkiem super by było, gdyby vlog stał się na tyle dochodowy, żeby nie musieli podróżować za swoje oszczędności.
Robert w podróży. Najspokojniejszy z uczestników wypraw. Zna się na silnikach. Fot. Materiały archiwalne Chłopaki w podróży vlog
Cała piątka pracuje przy produkcjach filmowych, telewizyjnych i reklamowych - jako operatorzy, montażyści. - Poznaliśmy się na chałturach - tłumaczy Krzysztof. - Razem robiliśmy najgorsze z najgorszych zleceń (na Instagramie jednego z nich dokopuję się do filmiku, na którym widać kulisy nagrywania występu sióstr Godlewskich).
'Na Wschodzie świat jest w odrobinie innej palecie kolorystycznej, przynajmniej my czasami mamy takie odczucie. A może u nas też kiedyś taka była?' Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
- Ja skończyłem na SGGW technikę rolniczą leśną - wyjaśnia Krzysztof. - Jeden Łukasz jest po mechatronice, drugi jest ekonomistą, dłuższą chwilę pracował w banku, Robert jest po lotnictwie, dlatego potrafi wszystko naprawić - dodaje. Są ze sobą bardzo blisko, a idea wspólnego podróżowania była ich naturalną potrzebą. Jak udaje im się wyrwać razem na miesiąc? Wszyscy mają wolne zawody, a szczyt zapotrzebowania na ich usługi wypada latem, dlatego jesienią i wiosną udaje im się wygospodarować czas na podróżowanie. Nie założyli jeszcze rodzin - brak zobowiązań daje większą wolność.
'Tak wyglądała plaża nad Morzem Czarnym w połowie września. Chociaż temperatura była bardzo sympatyczna, nie zastaliśmy już nikogo'. Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
Na miesięczną wyprawę wydają 4 tys. zł od osoby, uwzględniając wszystkie koszty. W grupie decyzje podejmują demokratycznie, ale ze względu na umiejętności i cechy charakteru każdy z nich ma swoją specjalizację w trakcie podróży, np. Łukasz negocjuje na przejściach granicznych, a Robert w warsztatach samochodowych.
W Mołdawii żona jednego z gospodarzy pokazuje gest znany jako 'peace yo'. Fot. Archiwum Chłopaków
Dla "Chłopaków" Europa Zachodnia jest nudna, więc jej nie filmują. - Tam wszystko wygląda tak samo, rzadko można spotkać kogoś ciekawego i otwartego, ot tak, na ulicy - tłumaczą.
Na Wschodzie wychodzimy z busa i... zaczyna się przygoda. Tam jest fajnie wizualnie, ludzie lubią i chcą występować przed kamerą, lubią gadać - mówią.
Łukasz i Łukasz na tle monumentu św. Nino w Tbilisi. Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
Dla mnie vlog "Chłopaków" uchyla też rąbka tajemnicy, jak może wyglądać dynamika "męskich wypadów". Są procenty, imprezy, ale także ciekawe interakcje i relacje między uczestnikami.
Krzysiek na koniu! 'Będąc w Naddniestrzu, nie mogliśmy oprzeć się lokalnym rozrywkom'. Fot. Archiwum Chłopaków
Łukasz od muzyki nieustannie trenuje skoki na deskorolce, sugerując, że i tak nie dorówna takiemu "proriderowi" ["zawodowiec" - przyp. red.], jakim jest Krzysztof. Ten sam Łukasz bierze się do naprawy kabiny prysznicowej w jednym z apartamentów, co wyprowadza z równowagi Roberta, jedynego technicznie uzdolnionego uczestnika wypraw.
W Armenii z kolei wszyscy umierają z głodu i złoszczą się, bo Łukaszowi (wytatuowanemu) nie odpowiada żadna z mijanych knajp, a skoro on akurat prowadzi "niebieskiego", to decyduje. - Jesteśmy tak różni, że wypełniamy całe spektrum osobowości. Przez to wzajemnie się nakręcamy - mówi Krzysztof.
Impresje z podróży Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
Podróże "Chłopaków" podlane są morzem alkoholu. - To jest Wschód. Nie usprawiedliwiamy się, ale tam, zanim postawisz na stole flaszkę, miejscowi zdążą wyciągnąć dwie swoje. Jak częstowali, to piliśmy - mówią Oskar i Krzysztof.
Krzysiek, Oskar i kebab za niecałe 12 zł (Odessa). Fot. Archiwum Chłopaków
- Zresztą wyobraź sobie taką sytuację. Jesteśmy w Batumi w apartamencie u roześmianego pana Mindii. Pan Mindia powiedział, że pijemy, bo przyjechaliśmy. Jak się nam samochód zepsuł, powiedział, że pijemy, bo się zepsuł. Jak naprawili, to powiedział, że teraz "budiem buchac" [będziemy pić - przyp. red.] dzień i noc. Mam nadzieję, że ten alkohol jest w naszych filmach ozdobą sytuacji, a nie punktem kluczowym - dodaje Krzysiek. Oskar dorzuca, że po powrocie robią sobie miesiąc abstynencji.
'Takie tam w muzeum (awiacji w Kijowie)'. Fot. Archiwum Chłopaków
Chłopaki przekonują też, że mają instynkt samozachowawczy. - Rzadko, ale zdarza się, że odmawiamy niektórych propozycji - mówią. Nie wsiedli na przykład do samochodu z gospodarzem, który chciał prowadzić pomimo tego, że był pijany i się zataczał.
Na promie Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
Podkreślają jednak, że w podróży są zawsze gotowi wyjść ze swojej strefy komfortu. - Jak ostatnio na Ukrainie - wspominają. - Siedzimy z ekipą, którą znamy od dziesięciu minut, leci trzecia kolejka wódki i pada pomysł ze strony jednego z Ukraińców: "Słuchajcie, zabieram was jutro na żagle”. Mamy w takich momentach chwile otrzeźwienia: nie znamy ludzi, wszystko może się zdarzyć. Jednogłośnie jednak idziemy w tę sytuację. A następnego dnia mamy śpiewającego kapitana i raki z ogniska.
Do tej pory nie zdarzyły się im żadne niebezpieczne sytuacje. - Zabrzmi to newage’owo, ale może nasza energia jest tak pozytywna, że nas chroni - śmieje się Krzysztof.
Czasami przygody zamieniają się w niezwykłe spotkania Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
Lądowania po powrotach są twarde. Przez kilka tygodni na wyjeździe działa adrenalina, ciągle coś się dzieje, wpadają z jednej przygody w drugą. Brak wrażeń sprawia, że trzeba wyhamować. Powroty są także trudne ze względu na doświadczenia, które zbierają w takich miejscach jak Ukraina.
Jak wspomina Krzysztof: - Przez miesiąc patrzyliśmy na ludzi żyjących w naprawdę kiepskich warunkach. W Polsce wydaje nam się, że jest źle, a my się niesamowicie rozwijamy - wszędzie widać nowe budowy, drogi. Polacy narzekają, że nie mają pracy, ale ja nie znam nikogo bezrobotnego. A na Ukrainie wszystko się wali, tam nie ma perspektyw. Zrobiło to na mnie duże wrażenie, wróciłem i doceniłem, co mam. Zrozumiałem też, dlaczego jest tylu Ukraińców w Polsce i co oni przeżywają. Kiedy spotykam kogoś w Warszawie z Ukrainy, zawsze pytam, czy mogę jakoś pomóc, tak jak Ukraińcy pomagali nam - mówi.
'Chłopaki w podróży vlog' Fot. Archiwum Chłopaków
Na Ukrainie, w Wasyliwce nad Zbiornikiem Kachowskim, nieznajomi ludzie zaprosili ich do stołu, potem załatwili i opłacili nocleg, zorganizowali dzień atrakcji. - Dali dosłownie wszystko, co mieli - wspomina Krzysztof.
Najpierw rejs, potem raki z ogniska (Ukraina). Fot. Archiwum Chłopaków
Zdaniem "Chłopaków" dla mieszkańców miejsc, które odwiedzają, są pozytywnymi postaciami. - Cieszą się, że jest ktoś, kto chce poznać ich kraj od zupełnie innej strony - tej surowej, prostej i prawdziwej, nie na pokaz dla turystów - mówi Oskar, a Krzysztof dodaje:
Wtedy na ukraińskiej wsi oni nie spodziewali się roześmianych chłopaków, z którymi spędzą trzy dni, a później opowiedzą w Polsce ich historię. To są relacje wzajemne, korzystne dla obu stron. Gdybyśmy czuli, że zrobiliśmy materiał, ale wykorzystaliśmy bohaterów, nie dalibyśmy rady go pokazać - dodaje Krzysztof.
Na Zachodzie tak nie jest. Tu w kijowskim metrze. Fot. Archiwum Chłopaki w podróży vlog
Kolejna przygoda czeka na "Chłopaków” w Afryce, do której jadą 5 marca (zachęcają do oglądania relacji na ich kanale). Planują przejechać zachodnie wybrzeże: Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię, Senegal i Gambię. Zmieni się jednak formuła. Na kolejny wyjazd Łukasz (wytatuowany) zabiera swoją dziewczynę. Oskar nie jedzie, bo zaczął pracę na etacie.
Partnerka Krzyśka też została zaproszona na wyjazd. - Szczerze mi powiedziała, że nie jest pewna, czy aż tyle wrażeń jest jej potrzebnych. Szanuję to. Innych relaksuje siedzenie z książką w ładnym miejscu, a my lubimy przygody od rana do wieczora - mówi.
PS. Trzy lata temu dwóch Łukaszów i Robert poznało w Gambii Niemców prowadzących na zasadach wolontariatu szkołę dla mechaników, w której uczą Afrykanów fachu. W ramach nowej wyprawy "Chłopaki” wracają do Gambii i chcą nakręcić o tym miejscu dwa odcinki vloga. Po głowie chodzi im też film dokumentalny z prawdziwego zdarzenia o tej szkole.
Wszystkie firmy produkujące narzędzia i ubrania ochronne, którymi mogliby obdarować przyszłych mechaników oraz ewentualnych sponsorów postprodukcji, vlogerzy gorąco zapraszają do kontaktu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Ci się podobał, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
KLIKNIJ, BY ZAPISAĆ SIĘ NA NEWSLETTER