Roksana Węgiel: Każdy mój sukces zawdzięczam przede wszystkim Bogu

Angelika Swoboda
Wierzę w Boga. Wierzę też, że nic nie dzieje się bez powodu. Jak coś się nie wydarzyło, jestem spokojna. Wiem, że może kiedyś, w przyszłości się wydarzy - mówi 14-letnia wokalistka.

Rozmawiamy w Universal Music Polska. Nagrałaś tu właśnie swoją debiutancką płytę. To takie proste?

Jeszcze zanim wygrałam The Voice Kids, marzyłam o tym, żeby w ogóle wziąć udział w programie telewizyjnym. Gdy tylko zobaczyłam informację o castingach, powiedziałam rodzicom: "Jedziemy!". To był 2017 rok. Później wystąpiłam na Eurowizji... [16. Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci w Mińsku - przyp. red.].

Którą wygrałaś!

To też było moim marzeniem. Ale nie przypuszczałam, że spełni się tak szybko.

A masz dopiero 14 lat. Co dalej?

Moim kolejnym marzeniem jest to, by moje piosenki były znane nie tylko na polskim rynku muzycznym, ale i na zagranicznym. Najpierw w Europie, a potem w Stanach...

Eurowizja nie otworzyła ci do tego drogi?

Właśnie wydałam swój pierwszy album, na którym jest 13 piosenek. Zobaczymy, jak zareagują fani, czy płyta im się spodoba. I wtedy się okaże, co dalej. Zdaję sobie sprawę, że od razu nie nagram płyty po angielsku. Dopiero za jakiś czas.  

 

Masz na siebie plan?

Nigdy nie planowałam niczego bardzo szczegółowo. Bo przecież wiadomo, że wszystko może się zmienić. Ale mam jasno określony cel, do którego dążę. To oczywiście śpiewanie. Chcę wciąż koncertować, tworzyć nowe piosenki i się rozwijać.

Rodzice bardzo mnie w tym wspierają. Kiedy powiedziałam, że chcę pojechać na casting do Voice'a, zgodzili się i mnie tam zawieźli. Ja z kolei chciałam zaprezentować się jurorom najlepiej jak potrafię. A przy tym nie nastawiałam się na nic konkretnego. Wiadomo jak to jest z konkursami, jurorzy mają różne gusta muzyczne.

Naprawdę nie myślałaś: pojadę i wygram?

Nie, raczej pojadę i zobaczę, co będzie. Pomyślałam, że niezależnie od tego, co się wydarzy, będzie to fajna przygoda. Chciałam uniknąć rozczarowania. Nieco się to zmieniło, gdy dostałam się do programu. Wtedy celem każdego uczestnika jest wygrana. Wiadomo.

Przeżyłaś wcześniej wiele rozczarowań?

Oczywiście! Od ósmego roku życia jeździłam na konkursy muzyczne. Wojewódzkie, ale i eurofestiwale. Jeden za drugim. Nie zawsze zdobywałam pierwsze miejsce, bywało, że poszło mi słabiej. Dostałam tylko wyróżnienie albo nic. Wtedy postanawiałam sobie, że pojadę na następny konkurs, ale lepiej się przygotuję. I może wtedy się uda.

Wtedy więcej ćwiczyłaś?

Nie tylko. Dokładnie analizowałam uwagi jurorów. Zawsze po występie podchodziłam do nich i pytałam, co było nie tak. Żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Bywało, że jurorom nie podobała się piosenka, którą wybrałam, mówili, że ona do mnie nie pasuje.

Roksana Węgiel (fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta)Roksana Węgiel (fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta) Roksana Węgiel (fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl) Roksana Węgiel (fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta)

W The Voice Kids przekonałam się na przykład, że Edyta Górniak jest bardzo sympatyczną osobą. Podczas bitew ["starcia na piosenki" uczestników rywalizujących ze sobą w programie - przyp. red.] radziła mi, żebym trzymała mikrofon prosto. Tłumaczyła, że wtedy lepiej zbiera dźwięk. Wzięłam to sobie do serca i starałam się stosować.

I tyle?

Konkursy, w których startuję od dziecka, dały mi obycie ze sceną. To nie jest tak, że po prostu stajesz przy mikrofonie i śpiewasz. Niektórych emocje potrafią sparaliżować, mnie na szczęście mobilizują i motywują. Nigdy nie zdarzyło mi się, że trema mnie sparaliżowała.

Po Eurowizji zaczęłam koncertować regularnie. I to jest najcudowniejsze, co mogło mnie spotkać. Nawet kiedy przed występem jestem troszeczkę zmęczona, podczas spotkania z fanami to mija.

Pochodzisz z Jasła. Tam też poszłaś do szkoły muzycznej, do klasy fortepianu. Równolegle uczyłaś się śpiewu i trenowałaś judo. Pracowita z ciebie dziewczyna.

Teraz skoncentrowałam się tylko na śpiewaniu. Choć, co ciekawe, pierwszą piosenkę zaśpiewałam na obozie judo [Roksana trenowała judo, w którym zdobyła pomarańczowy pas, ćwiczyła też gimnastykę artystyczną i taniec towarzyski - przyp. red.]. Miałam wtedy osiem lat. W Chorwacji zorganizowaliśmy sobie karaoke. Zaśpiewałam "My Cyganie" i wszystkim się bardzo spodobało. Mówili, że mam fajny głos. I jakoś w to uwierzyłam.

Po powrocie do domu opowiedziałam o wszystkim mamie. I ustaliłyśmy wspólnie, że będę się uczyć śpiewu. Pierwsze kroki stawiałam w Jasielskim Domu Kultury, później miałam zajęcia z panią Ewą Grzebień, która zaczęła mnie wysyłać na różne konkursy.

I tak sobie na te konkursy i festiwale jeździłam. Wygrałam konkurs wokalny we Włoszech, a potem w Bułgarii. Pewnego razu na konkursie piosenki Majki Jeżowskiej spotkałam Zuzię Jurkiewicz z Małych Gigantów. Miała menadżera i menadżerkę, którzy się nią opiekowali.

Roksana Węgiel podczas wręczenia stypendiów Prezesa Rady Ministrów i Ministra Edukacji Narodowej (fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta)Roksana Węgiel podczas wręczenia stypendiów Prezesa Rady Ministrów i Ministra Edukacji Narodowej (fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta) Roksana Węgiel podczas wręczenia stypendiów Prezesa Rady Ministrów i Ministra Edukacji Narodowej (fot. Grzegorz Bukała / Agencja Wyborcza.pl) Roksana Węgiel podczas wręczenia stypendiów Prezesa Rady Ministrów i Ministra Edukacji Narodowej (fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta)

Też tak chciałaś?

Nie o to chodzi. Mężem tej menadżerki jest Juliusz Kamil [wokalista, producent, finalista The Voice of Poland - przyp. red.], który też był na festiwalu i zobaczył we mnie potencjał. Najwyraźniej uznał, że dałoby się ze mną zrobić coś fajnego pod względem muzycznym. I następnego dnia zaprosili mnie do studia do Warszawy. Chcieli mnie posłuchać, nagrać kilka coverów.

Pojechałam, spodobało im się. Nagraliśmy "Żyj", mój pierwszy singiel. Potem poszłam do The Voice Kids i resztę pani już zna.

Widziałam, że pod Universalem stoją grupki twoich fanów. Bardzo uprzykrzają ci życie?

Skąd, wspierają mnie! Tworzą fanpage'e na Instagramie, piszą do mnie. Owszem, czasem spotyka mnie też hejt, oczywiście anonimowy, ale ignoruję go.

Serio?

Tak, spływa po mnie. Nikt nie ma śmiałości, żeby podejść i powiedzieć mi coś niemiłego prosto w twarz.

W sieci natomiast jakiś czas temu krytykowano twoją metamorfozę z dziecka w podlotka.

Ludzie poznali mnie w Internecie, jak miałam 12 lat. Minęły dwa lata, podczas których się po prostu zmieniłam. To przecież normalne, nie była to żadna zaplanowana metamorfoza. W ogóle jestem ostatnio chodzącą kontrowersją... Trochę mnie to śmieszy.

Rzeczywiście, komentowano też twoje selfie z prezydentem Andrzejem Dudą.

To też! Z panem prezydentem byliśmy na jednym koncercie dla mieszkańców Puław. Ja śpiewałam, on miał spotkanie. Nasze garderoby były obok, więc podeszłam do pana prezydenta, chwilkę porozmawialiśmy, także z panią Agatą Dudą. Potem zrobiliśmy sobie zdjęcie, które wstawiłam na Instagrama. Nie wiem, co w tym złego. W końcu to jest głowa państwa.

 
 

Prezydent prezydentem, ale prezes NBP Adam Glapiński wyśpiewał ci podobno wszystko o złocie, które kupił. Jak to zrobiłaś?

Narodowy Bank Polski z okazji Dnia Dziecka zaprosił parę osób, by zadały pytania profesorowi Glapińskiemu. Byłam jedną z nich.

Przed spotkaniem dostałam z NBP listę tematów, wokół których można się poruszać, m.in. waluty i złota. Zapytałam, po co NBP złoto [NBP dokupił 25 ton kruszcu - przyp. red.] i dostałam odpowiedź. Po prostu. Tyle.

Pozostańmy przy kontrowersjach. Niedawno jechałaś na koncert BMW, które według policji "bezprawnie używało uprzywilejowanej sygnalizacji".

Ta sytuacja była totalnie niezależna ode mnie. Management wynajmuje firmę, która zajmuje się transportowaniem mnie na koncerty. Dostałam wiadomość, że bezpiecznie przewiozą mnie z Chrzanowa, żebym mogła na czas dotrzeć na koncert Polsatu w Lubartowie. A to było dla mnie najważniejsze.

Skoro już o tym mówimy, to chciałam przeprosić za całą tę sytuację moich fanów, bo na koncert nie zdążyłam. Wiem, że wiele osób mogło poczuć się rozczarowanych. Później jednak zorganizowaliśmy spotkanie dla fanów na rynku w Lubartowie, przyszło mnóstwo osób. Czekały na mnie i udało się!

A pytania o niedozwoloną sygnalizację to już nie do mnie. Ja tylko śpiewam. Organizatorzy mieli wszystko załatwić, a wyszło jak wyszło. Ja mam dopiero 14 lat, nawet nie mogę jeszcze zrobić prawa jazdy...

 

Kiedy przeczytałam w Internecie informację o BMW na sygnałach, pomyślałam w pierwszej chwili, że już ci odbiła sodówka.

Sodówka? Jaka sodówka? Nie mnie to oceniać, bo nie widzę siebie z boku, ale myślę, że rodzice by zauważyli i powiedzieli: "Weź się, Roksana, ogarnij!".

Są surowi?

Mama od razu mi mówi, jak coś się jej nie podoba. Gdy ćwiczę w domu i zaśpiewam nieczysto, od razu komentuje: "No co to było?!". Krytykuje mnie, ale to jest dobre. Oczywiście na początku jestem na nią wkurzona, że się odzywa w kwestiach muzycznych, na których się nie zna, ale po chwili przyznaję jej rację. Mama ma bardzo dobry słuch i celne uwagi.  

Jest twoją menadżerką?

Formalnie nie, ale w praktyce trochę jest. Wszędzie mnie wozi i zajmuje się mną. Tata pracuje, a mama musiała się poświęcić. Pilnuje mnie.

Od wygranej w Eurowizji stałam się rozpoznawalna. Fani podchodzą do mnie na ulicy po autograf czy po zdjęcie. Ale organizatorzy koncertów nie traktują mnie jakoś inaczej. Czasem w garderobie czekają na mnie ciastka i owoce, a czasem jest tylko woda. Nie przeszkadza mi to, bo przyjeżdżam grać koncert, a nie jeść. Zresztą jak mam na coś ochotę, sama mogę sobie kupić.

Co na przykład?

Naleśniki albo batonika.

Tak skromnie?

Na razie pieczę nad moimi finansami trzymają rodzice. Nie wydają ich, tylko gromadzą na koncie. Jak będę mieć 18 lat, dostanę dostęp do tego, co zarabiam. I dobrze, bo myślę, że gdybym dostała teraz, to pieniądze by się rozeszły. Bo, niestety, nie jestem oszczędna.

Ale jak coś mi się spodoba w sklepie, to czasami udaje mi się na to namówić mamę. Chociażby na ubrania. Nawet jak jej coś nie przypadnie do gustu. Mówi wtedy: "To nie jest ładne, ale proszę, jak chcesz".

Powiedz mi na koniec, dlaczego w twoim repertuarze znalazła się piosenka "Wierzę w Ciebie, Panie".

Każdy mój sukces zawdzięczam przede wszystkim Bogu. Wierzę w Boga. Wierzę też, że nic nie dzieje się bez powodu. Jak coś się nie wydarzyło, jestem spokojna. Wiem, że może kiedyś, w przyszłości się wydarzy. Że Bóg ma dla mnie coś wyjątkowego.

Roksana Węgiel podczas koncertu w Zakopanem (fot. Julia Sadowska / Agencja Gazeta)Roksana Węgiel podczas koncertu w Zakopanem (fot. Julia Sadowska / Agencja Gazeta) Roksana Węgiel podczas koncertu w Zakopanem (fot. Julia Sadowska / Agencja Wyborcza.pl) Roksana Węgiel podczas koncertu w Zakopanem (fot. Julia Sadowska / Agencja Gazeta)

Roksana Węgiel . Rocznik 2005. Pochodzi z Jasła. Wygrała pierwszą polską edycję The Voice Kids oraz 16. Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci w Mińsku. Nominowana do Fryderyków w kategorii fonograficzny debiut roku. Ma młodszego brata Maksymiliana.

Angelika Swoboda. Dziennikarka Weekend.Gazeta.pl. Zaczynała jako reporterka kryminalna w "Gazecie Wyborczej", pracowała też w "Super Expressie" i "Fakcie". Pasjonatka psów, mądrych ludzi, z którymi rozmawia też w podcaście " Miłość i Swoboda ", kawy i sportowych samochodów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Ci się podobał, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

KLIKNIJ, BY ZAPISAĆ SIĘ NA NEWSLETTER

Polub Weekend Gazeta.pl na Facebooku

Więcej o: