"Za ból pleców może odpowiadać dysfunkcja przepony, wątroby czy blizna po usunięciu wyrostka robaczkowego"

Dbamy o ciało niemal obsesyjnie - odchudzamy je, masujemy, pielęgnujemy i ćwiczymy. - Wyglądamy świetnie, możemy przebiec coraz dłuższy dystans, podnosić coraz większe ciężary. Ale to dbanie powierzchowne - mówi Ilona Wronka, fizjoterapeutka, studentka studiów podyplomowych z osteopatii, połowa teamu Fizjoterapia Sportowa Trzciński & Wronka. Jak słuchać sygnałów, które wysyła nam nasze ciało?

Patrzysz na mnie i już wiesz, co mi dolega?

Wiele można wywnioskować z twojej postawy. Barki i głowa są w dużej protrakcji, czyli są wysunięte do przodu, a nie powinno tak być. To może wynikać z siedzącego trybu pracy lub stresu, który powoduje duże napięcie mięśni w tej części ciała. Skutkiem bywają bóle szyi, głowy, barków.

Zobacz wideo

Niestety, wszystko się zgadza. Czyli wystarczy jeden rzut oka i już wiesz, gdzie szukać problemu.

Wizyta w moim gabinecie zaczyna się od momentu, gdy pacjent otwiera drzwi i wchodzi. Obserwuję, jak się porusza, jak patrzy, w jaki sposób podaje rękę, jak wygląda jego postawa, gesty. To daje mi bardzo dużo informacji o tym, co się dzieje w jego ciele.

Ciało nam często podszeptuje, że coś się z nim dzieje. Ale mamy tendencję do czekania, aż zacznie krzyczeć z bólu. Wtedy dopiero idziemy do specjalisty.

Pacjenci, którzy do mnie trafiają, to w dużej części osoby walczące z bólem od lat. Najpierw go bagatelizują - ot, samo przejdzie, rozbiegam, rozchodzę. Dopiero jeśli przez wiele miesięcy czy wręcz lat nic nie pomaga, zapala się lampka: idę do lekarza. I jak dobrze pójdzie, stamtąd już do nas. Tymczasem jeśli się trafi do fizjoterapeuty w tym "świeżym" stanie, gdy ból się dopiero zaczyna, są znacznie większe szanse na wyleczenie i szybszy przebieg terapii. Nieraz wystarczy nawet jedna czy dwie wizyty.

Świetnym przykładem może być dość powszechny uraz stawu skokowego, czyli tzw. skręcenie. Nieleczony może prowadzić do niestabilności stawu, problemów z chodzeniem, nawracającego bólu czy kolejnych urazów. Czasami objawy nie są tak oczywiste. Równie dobrze po jakimś czasie od urazu może zacząć boleć kolano, biodro czy nawet bark po przeciwnej stronie. Jeśli pacjent zgłosi się do odpowiedniego specjalisty zaraz po urazie - ten pomoże usunąć duży obrzęk, który pojawia się bezpośrednio po skręceniu, rozluźniając wszystkie tkanki dookoła stawu, bo one uległy dużemu napięciu wraz z urazem. Daje też mnóstwo wskazówek do samodzielnej pracy w domu, żeby jak najszybciej wrócić do formy i zapobiec negatywnym skutkom w przyszłości.

Jak bardzo musimy się w ciało wsłuchiwać, by z jednej strony nie przesadzić, nie wpaść w hipochondrię, nie biegać z każdym mikrobólem do specjalisty, a z drugiej strony nie lekceważyć sygnałów wysyłanych przez ciało?

Warto zwracać uwagę na z pozoru drobne rzeczy. Na przykład wstajemy rano z bólem pleców, musi minąć trochę czasu, zanim się "rozchodzimy" i odczujemy ulgę. Albo cierpimy z powodu nawracających bólów głowy. Zgrzytamy zębami. Może mamy problemy ze snem, odczuwamy zmęczenie, drga nam powieka lub wyniki na treningu są gorsze?

To wszystko są znaki, że coś się z ciałem dzieje. Kiedy je zaobserwujemy, najpierw warto się zastanowić, z czego mogą wynikać, a potem - postarać się coś zmienić. Może ostatnio miałem bardzo stresujący czas w pracy, potrzebuję odpoczynku? A może gorzej się odżywiałem i organizmowi brakuje niezbędnych minerałów? Czy się wysypiam? Czy mam dobry materac? Czasem warto zmienić lub przestawić biurko czy komputer, z którego korzystamy. Nasze ciało nam za to podziękuje - prawdopodobnie zacznie lepiej funkcjonować.

Jakie sygnały wysyła nam ciało?Jakie sygnały wysyła nam ciało? Rys. Shutterstock Rys. Shutterstock

Siedzenie całymi dniami przy komputerze - czy to przypadkiem nie jest powód wielu boleści?

Siedzący tryb życia to jeden z najczęstszych powodów pojawiania się pacjentów w moim gabinecie. Ludzkie ciało jest kompletnie nieprzystosowane do takiego trybu życia. Zostaliśmy stworzeni do bycia w nieustannym ruchu. A siedzimy coraz więcej, od ośmiu do nawet kilkunastu godzin dziennie. I to niesie szereg negatywnych skutków. Od postawy ciała po napięcie gałek ocznych.

Kiedy siedzimy przy komputerze, najczęściej nie zwracamy uwagi na ergonomię pracy. Ustawiamy źle barki, łokcie, wysuwamy głowę do przodu. To powoduje bardzo duże napięcie w obrębie głowy, szyi, barków właśnie. Bardzo często monitor komputera ustawiony jest po jednej stronie biurka, a nie pośrodku, co skutkuje napięciem mięśni dookoła gałki ocznej po tej właśnie stronie. Napięcie to przekłada się na mięśnie podpotyliczne, które znajdują się z tyłu głowy i są skorelowane z ruchem gałek ocznych. W związku z tym - prędzej czy później - nabawimy się bólu głowy, szyi i doprowadzimy do zmęczenia oraz bólu gałki ocznej.

W trakcie siedzenia przepona ma mało miejsca, jest ściśnięta i nie możemy w pełni uruchamiać jej w czasie oddychania - nie możemy wziąć swobodnego i pełnego wdechu. To samo dzieje się z miednicą, która jest nieodpowiednio ustawiona, co powoduje duże napięcie w dnie miednicy oraz przykurczanie ważnych mięśni - zginaczy stawu biodrowego. Wniosek z tego taki, że siedzenie psuje nam wszystko - od głowy, poprzez kręgosłup i miednicę, aż do stóp. Dlatego warto robić częste przerwy w pracy: wstać, poruszać się i zaczerpnąć świeżego powietrza.

Powietrze nie pomoże, gdy przyczyną naszych problemów jest stres. Bo terminy, bo szef, bo dziecko przeziębione...

Stres przekłada się na całe nasze ciało, na narządy wewnętrzne. Gdy czujemy jakieś trudne emocje - strach, gniew, złość - często od razu pojawia się kłucie w okolicach serca czy w żołądku. Albo mamy wrażenie, że jest ściśnięty, a brzuch wydaje się napompowany jak balon. Nie jesteśmy w stanie nic przełknąć i czujemy "gulę" w gardle. Przykładem na to, jak stres wpływa na nasze narządy wewnętrzne, jest zespół jelita drażliwego - to zaburzenie psychosomatyczne.

Bardzo często zdarza się, że pacjenci przychodzą z bólem pleców, a ja kładę ich na plecach i zaczynam uciskać brzuch. Dziwią się: "Ale jak to, przyszedłem z bólem pleców!?". Tak, ale nie zawsze tam, gdzie odczuwamy ból, jest jego przyczyna. Wspomniany ból pleców w odcinku lędźwiowym może być spowodowany np. dysfunkcją przepony, wątroby, żołądka, jelit, równie dobrze odpowiedzialna za ten ból może być nawet mała blizna po usunięciu wyrostka robaczkowego czy po cesarskim cięciu.

Mówisz o przeponie. Czy rada, by oddychać głęboko, gdy się stresujesz, ma sens?

Ćwiczenia oddechowe są jednymi z najczęstszych, które zadaję pacjentom. Ponad 90 procent osób, które do nas trafiają, ma dysfunkcję przepony. Oznacza to, że przepona nie pracuje prawidłowo, nie potrafimy oddychać torem przeponowym. Z tego powodu wszystkie narządy, z którymi przepona się łączy (wątroba, jelita, żołądek), również nie funkcjonują właściwie, nie ruszają się prawidłowo, a to skutkuje m.in. napięciem w okolicy brzucha, dna miednicy, zaburzeniami trawienia.

Poza tym dobrze jest robić ćwiczenia oddechowe, bo bardzo uspokajają i rozluźniają mięśnie. Polecam je codziennie przed snem, bo to bardzo wycisza układ nerwowy, pozwala szybciej zasnąć, a jednocześnie rozluźnia i wspomaga pracę narządów wewnętrznych. Przykładamy sobie jedną rękę na brzuchu w okolicy żeber i przepony, drugą w okolicy mostka i klatki piersiowej i staramy się oddychać tak, aby zarówno brzuch, żebra, jak i klatka piersiowa unosiły się delikatnie w trakcie wdechu, a podczas długiego wydechu rozluźniały. Z pozoru proste ćwiczenie może okazać się niezwykle pomocne!

Idę do specjalisty, a ten mi każe oddychać?! To może budzić nieufność.

Jak się okazuje, nie zawsze, mimo lat praktyki, umiemy prawidłowo oddychać (śmiech).

Ciało próbuje nam cały czas coś powiedzieć. Napina się w różnych sytuacjach, broni się. Jak jeszcze czytać jego komunikaty?

Nie możemy się doszukiwać powodu bólu tylko w kontekście fizycznym. On bardzo często ma związek z psychosomatyką. Może być tak, że ktoś przychodzi do fizjoterapeuty z uciążliwym bólem pleców. Ja nie wyleczę tego bólu, póki ktoś nie zdejmie z siebie stresu, z którym żyje: obawia się kontroli z urzędu skarbowego czy ma ważny projekt w pracy i terminy go gonią. Póki nie zmierzy się z tymi problemami, fizjoterapeuta nie za wiele może zrobić. Często powtarzam, że sfera psychosomatyczna jest bardzo ważna. Nie boję się wysyłać pacjentów do psychologa. By najpierw załatwił problem od tej strony.

Czyli z leżanki u ciebie prosto na kozetkę do psychoterapeuty?

Fizjoterapeuta też nieraz spełnia rolę psychologa. Często jest tak, że sama rozmowa pacjenta ze mną, wyrzucenie z siebie pewnych emocji, coś w pacjencie uwalnia. Zdarza się, że pacjent wybucha płaczem lub śmiechem podczas fizjoterapii. To są naturalne odruchy. I nagle mu się fizycznie polepsza.

Lubię obserwować, jak pacjenci się zmieniają. Wracają do mnie na kontrolę za jakiś czas, wchodzą do gabinetu i mają zupełnie inny wyraz twarzy, są uśmiechnięci i bije od nich pozytywna energia, sami to zauważają. To daje mi ogromną satysfakcję.

Jakie sygnały wysyła nam ciało?Jakie sygnały wysyła nam ciało? Rys. Shutterstock Rys. Shutterstock

Czy jest sposób, by przechodząc przez stres - pomóc swojemu ciału? Przecież gdy w naszym życiu dzieje się coś traumatycznego, np. tracimy bliską osobę - niekoniecznie mamy wtedy w głowie bieganie na masaże czy do fizjoterapeuty. Jak dbać o ciało?

Kiedyś mój profesor opowiedział mi taką historię: odwiedził kolegę, który robił parapetówkę. Nowy, piękny dom. Świeżo wymalowane ściany. Przyniósł mu butelkę czerwonego wina. Na progu niefortunnie butelka się stłukła i część ścian została zalana winem. Spojrzał przerażony na kolegę, przygotowany, że ten wyrzuci z siebie emocje: "Coś ty zrobił!?", ale kolega "zachował się" - zrobił się czerwony, ale nic nie powiedział. A niedługo potem dostał zawału. Profesor opowiadał, że czuje się za to współodpowiedzialny. Bo tamta sytuacja, choć niby taka błaha, mogła być tego przyczyną. Ten człowiek nie wyrzucił z siebie emocji, stłumił je i ciało zareagowało po niedługim czasie w taki sposób.

Myślę, że musimy się uczyć dopuszczać ciało do głosu. Znaleźć taką aktywność dla siebie, która pomoże nam rozładować stres i negatywne emocje. To nie musi być sport. Warto pomyśleć na przykład o medytacji, różnego rodzaju technikach relaksacyjnych i nie bać się porozmawiać z psychologiem czy psychiatrą, który pomoże nam przejść przez problem.

Ciało jest pełne tajemnic.

Lekarze podczas sekcji zwłok odkrywają na przykład, że mięsień uznawany od zawsze za trójgłowy ma u danej osoby jednak cztery głowy. Albo że wyrostek robaczkowy jest w zupełnie innym miejscu niż zazwyczaj. W ciele występują anomalia! Wszyscy uczymy się w szkole, że serce znajduje się po lewej stronie i że człowiek ma pięć palców u dłoni, a tu nagle okazuje się, że rodzi się człowiek z dodatkowym palcem, dodatkowym narządem, np. drugą śledzioną, czy sercem po prawej stronie. Dlatego do każdego człowieka powinniśmy podchodzić indywidualnie.

Sama bardzo czekałam na sekcję zwłok podczas studiów, byłam ciekawa, jak ciało człowieka wygląda od środka. Zwłaszcza interesowała mnie przepona, we wszystkich atlasach obrazowana jako dosyć potężny mięsień. I podczas sekcji zwłok dałam się zaskoczyć - jest dużo cieńsza, jej konsystencja jest zupełnie inna, niż jest to często przedstawiane na ilustracjach. Nerw, który w atlasie wygląda jak dosyć gruby kabel, w rzeczywistości okazuje się cienkim sznurkiem. Ta wiedza ma ogromne przełożenie na terapię, którą stosuję u pacjentów. Ciała nie da się poznać tylko z atlasu anatomii!

Każde ciało jest inne, a na dodatek zmienia się z czasem.

Duży wpływ na te zmiany mają środowisko zewnętrzne, nasz tryb życia, uwarunkowania genetyczne. Obecnie bardzo dużo mówi się o powięzi - czyli tkance otaczającej nasze mięśnie, nerwy, ścięgna. To sieć połączeń, która niczym pajęczyna oplata całe nasze ciało, nadaje mu formę i kształt. Poprzez niewłaściwy tryb życia, złą postawę ciała, brak odpowiedniego nawodnienia może dochodzić do odkształceń i zrostów, czyli sklejeń powięzi, co skutkuje brakiem elastyczności i ruchliwości tkanki, powodując dyskomfort, lub może doprowadzić do innych zaburzeń w naszym ciele, o których czasami nie mamy nawet pojęcia. Dlatego nie powinniśmy tego lekceważyć. Starzenie się jest naturalnym procesem, ale możemy zrobić bardzo dużo dla swojego ciała, żeby to spowolnić i dłużej cieszyć się zdrowiem.

Ostatnie dekady to intensywny czas dla ciała - dbamy o nie niemal przesadnie, ale i mocno eksploatujemy. Co powinno być dla nas sygnałem, że może trzeba nieco zwolnić?

Długotrwałe zmęczenie, zaburzenia snu, uczucie suchości w ustach, bóle mięśniowe wynikające z nadmiernego napięcia to tylko niektóre sygnały! Niestety, często puszczamy je mimo uszu. Za to stanowczo nie możemy bagatelizować znacznie poważniejszych alarmów, takich jak bóle nocne, przewlekłe bóle głowy, mroczki przed oczami, omdlenia czy nagła utrata wagi. Z takimi doświadczeniami należy niezwłocznie udać się do specjalisty.

Masz dla pacjentów gotowe "abecadło dbania o ciało"?

Przede wszystkim powinniśmy zadbać o odpowiednią regenerację. Powtarzam to do znudzenia wszystkim, bez względu na to, czy uprawiają wyczynowo sport, czy siedzą w korporacji przy biurku przez większą część życia. Niestety, ta regeneracja często bywa mylnie rozumiana. Przeleżenie dnia przed telewizorem to niekoniecznie regeneracja! Regeneracja może być aktywna: basen, sauna, spacer. Zalecam ją każdemu!

Poza tym: sen. O tym się mało mówi, a znaczna większość moich pacjentów cierpi na zaburzenia snu, na ogół spowodowane stresem i trybem życia.

No i oczywiście trzeba się ruszać. Ruch jest nam potrzebny, bo jak już wspominałam - nie jesteśmy przystosowani do siedzącego trybu życia.

To - mityczne już niemal - wysiadanie dwa przystanki wcześniej?

Lepiej iść na prawdziwy spacer, do lasu. Przewietrzyć głowę.

Poza tym - woda. Niby tyle się o tym mówi, a wciąż zdarza się, że przychodzi pacjent i na pytanie: Ile pan pije wody?, zdziwiony odpowiada: Ja nie piję wody. Żebyśmy dobrze funkcjonowali od środka, potrzebujemy sporo wody. Bóle głowy, zmęczenie, szorstkość skóry, bladość i suchość ust - to sygnały mówiące o tym, że możemy być odwodnieni. Dlatego nie zapominajmy o wodzie, zwłaszcza latem!

Skoro wiesz to wszystko, to pewnie nie miewasz bólów głowy czy pleców?

Nie wygląda to tak pięknie. Bardzo dużo pracuję i bywa, że nie mam czasu zadbać o siebie. Niestety, dopiero jak się dzieje coś poważnego, wtedy chwytam za telefon i dzwonię, żeby kolega po fachu pomógł.

Uff, ludzka twarz! (śmiech)

Gosia Tchorzewska - absolwentka kulturoznawstwa i dziennikarstwa, studentka w UX Design Institute. Pracowała w Radiu Kampus, promowała artystów w ZAiKS-ie, była sekretarzem redakcji Foch.pl i mistrzem contentu wideo w Onet.pl. Dziś skupia się zawodowo na tym, co jej sprawia najwięcej satysfakcji i przyjemności: wywiady i rysowanie na papierze lub tablecie. Rysuje też na żywo na konferencjach. W internecie jako @GoTek Rysuje i @Hania w Kropce.

*

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Ci się podobał, to wypróbuj nasz nowy newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

KLIKNIJ, BY ZAPISAĆ SIĘ NA NEWSLETTER