"Pary, które uprawiały seks raz w tygodniu, były tak samo szczęśliwe jak te, które robiły to dwa lub trzy razy na tydzień"

Często zastanawiamy się, jak nasze życie seksualne wygląda na tle innych par. Czy w naszym związku kochamy się częściej niż inne pary z naszego otoczenia? Ile razy w miesiącu uprawiamy seks? Czy to wystarczająco często? Czy w ogóle można stwierdzić, ile to jest "wystarczająco często"? Zastanawiamy się również nad tym, ile powinien trwać "udany" seks.

Cytowany fragment pochodzi z książki Patryka Wójcika "To się nie uda. 10 błędów, które niszczą związek" wydanej przez Sensus.

To całkowicie naturalne, że takie pytania pojawiają się w głowie każdego z nas. Tylko czy próbujemy znaleźć na nie odpowiedź we własnym związku? Bo nie ma jednej odpowiedzi pasującej do wszystkich par na pytanie o to, ile razy trzeba uprawiać seks, aby stwierdzić, że jest to "wystarczająco często". To już kwestia indywidualna i bardzo intymna. Problem jednak w tym, że ludzie w związkach o tym nie rozmawiają.  Sami się zastanówcie, czy "wystarczająco często" dla twojego partnera i dla ciebie oznacza to samo. Jak pokazuje doświadczenie, odpowiedź na to pytanie nie jest taka oczywista.

Dziewięć razy rzadziej niż kiedyś

Przeprowadzono na ten temat bardzo ciekawe badania w 2017 roku . Wzięło w nich udział aż 26000 Amerykanów. Dzięki tym badaniom możecie dowiedzieć się, jak ze swoją seksualnością radzą sobie inne pary. Wyniki pokazują, że przeciętna para uprawia seks 54 razy w roku, czyli około jeden raz na tydzień. Czy waszym zdaniem to "wystarczająco często"? Czy partner zgodziłby się z waszą odpowiedzią? (...)

Bardzo podobne badania prowadzono w 1990 roku i wyniki były całkowicie inne. Kiedyś uprawiano seks znacznie częściej. Porównując te badania, można zauważyć, że w 1990 roku pary uprawiały seks o 9 razy częściej niż w roku 2017 (porównanie w skali całego roku). Czy ten wynik jest dla was zaskoczeniem? A może dokładnie tego się spodziewaliście? Dzisiejszy świat przyspieszył i z każdej strony atakuje nas tak wiele bodźców, że trudno jest nam czasami się od nich odciąć. A jeżeli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to trudno jest nam zadbać o satysfakcjonujące życie seksualne.

Jak się kochają szczęśliwe pary?

Na pewno chcielibyście się dowiedzieć, czy jeśli będziecie uprawiać seks raz w tygodniu, wasz związek będzie szczęśliwy. Czy jest to "wystarczająco często", aby utrzymać namiętność na odpowiednim poziomie i sprawić, aby między wami nadal iskrzyło? Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w kolejnych badaniach . Tym razem pochodzą one ze znanego czasopisma naukowego "Social Psychological and Personality Science". (...)

Cel badania był bardzo prosty. Szukano odpowiedzi na jedno nurtujące wszystkich pytanie: Ile razy w tygodniu uprawiają seks pary, które uważają się za szczęśliwe? . W kontekście badań, o których wspomniałem wcześniej, można się zastanawiać, czy raz w tygodniu to "wystarczająco często", aby czuć się szczęśliwym w związku. Wydawać by się mogło, że im częściej uprawiamy seks, tym lepiej. Wyniki tych badań powinny jednoznacznie stwierdzać, że w szczęśliwych związkach jest zdecydowanie więcej seksu niż w tych nieszczęśliwych. To założenie wydaje się całkiem logiczne. Jednak czy tak jest na pewno? Czy chodzi tu głównie o ilość? W waszej głowie mogą pojawiać się pewne wątpliwości.

W badaniu, które pomoże nam to lepiej zrozumieć, wzięło udział ponad 30000 Amerykanów. Okazało się, że pary, które uprawiały seks raz w tygodniu, były tak samo szczęśliwe jak te, które robiły to dwa lub trzy razy na tydzień. Wyniki tego badania były jednak niepełne, bo pojawiło się kilka kolejnych pytań. Przeprowadzono dodatkowe badanie, które miało sprawdzić, co dzieje się z parami, które kochają się rzadziej niż raz w tygodniu.

Jak nietrudno się domyślić, pary, które uprawiają seks rzadziej niż raz w tygodniu, były dużo bardziej nieszczęśliwe niż pary, które uprawiają seks przynajmniej raz w tygodniu. Dodatkowo badacze zaobserwowali, że aż 15 procent z wszystkich badanych par nie uprawiało seksu już od przynajmniej 6 miesięcy. Wyobrażacie to sobie? Jak można dbać o namiętność w związku, w którym praktycznie zanikła sfera seksualna?

Do takiej sytuacji musiał doprowadzić szereg błędów, które te pary usilnie ignorowały przez pół roku. Trudno w to uwierzyć, ale ten problem dotyczy również wielu z nas. A przecież zgodnie z wynikami tych badań możemy stwierdzić, że aby czuć się szczęśliwym w związku, wystarczy zadbać o to, aby kochać się przynajmniej raz w tygodniu. Raz w tygodniu to takie minimum, które powinniśmy spełnić, aby nasz związek nie usychał.

To, czy chcecie robić to częściej, zależy już od waszych indywidualnych upodobań i potrzeb. Jednak jeżeli nie uprawiacie seksu przynajmniej raz w tygodniu, możecie być pewni, że w waszym związku coś zaczyna szwankować. Badania te pokazują również inną smutną prawdę. W przypadku wielu małżeństw spada częstotliwość uprawiania seksu. W wielu małżeństwach seks uprawia się zdecydowanie rzadziej niż raz w tygodniu. Można podejrzewać, że te małżeństwa nie są zbyt szczęśliwe. Wynika to często z tego, że nie potrafimy dbać o otwartość w sferze seksualnej i wolimy zdawać się na niedomówienia, niż nauczyć się w końcu o tym rozmawiać. (...)

Ile seksu potrzeba do szczęścia?Ile seksu potrzeba do szczęścia? Rys. Shutterstock Rys. Shutterstock

Żeby iskrzyło

Zastanawiacie się, jak zadbać o szczęście w związku i sprawić, aby iskrzyło między wami nawet po latach? Moim zdaniem w przypadku sfery seksualnej trzeba postawić na jakość, a nie na ilość. Jestem pewien, że jeszcze żadna para nie zyskała na tym, że miała dużo niesatysfakcjonującego seksu. Takie zbliżenia powodują więcej frustracji i rozczarowań niż prawdziwej i głębokiej satysfakcji. Badania, które przedstawiłem, pojawiają się często w ogólnodostępnych źródłach. Problem jednak w tym, że wiele par wyciąga z nich błędne wnioski. Kiedy w związku zaczynają się trudności, ludzie zwalają wszystko na to, że nie układa im się w łóżku. Jednak jeśli jest między wami negatywne napięcie emocjonalne, nic wam nie da to, że zaczniecie zmuszać się do seksu. To wręcz może wam zaszkodzić, bo domaganie się w takiej sytuacji przez jedną ze stron zbliżeń może być przez drugą odebrane jako walka o dominację.

Seks w konflikcie i złości to nic przyjemnego. Najpierw trzeba zadbać o uporządkowanie spraw emocjonalnych, aby można było się lepiej zatroszczyć o sferę seksualną. Jednak od lat wiadomo, że problemy w związkach najłatwiej zauważyć w sypialni. Nasze życie seksualne jest jak lustro, w którym dokładnie odbija się kondycja naszego związku. Kiedy pojawiają się między wami napięcia i zgrzyty, trudno jest się przełamać i całkowicie oddać przyjemności. Nie oznacza to jednak, że to seks jest główną przyczyną naszych związkowych kryzysów. Są to raczej objawy głębszego problemu, który powinniśmy jak najszybciej zrozumieć.

Najczęściej unikamy zbliżeń, bo nie potrafimy dogadać się w innych sytuacjach. To pozostałe sfery naszego wspólnego życia są zaburzone i dlatego odbija się to na naszej seksualności.

Nie traktujcie podanych tu wyników badań w płytki i nieprzemyślany sposób. Zastanówcie się nad własną sytuacją. Czy dbacie odpowiednio o rozwój waszej sfery seksualnej? Czy wyznaczyliście na tym polu wspólne granice, które dla obu stron są zrozumiałe i satysfakcjonujące? Czy potraficie rozmawiać o swoich potrzebach? A może nadal liczycie na to, że wasz partner spełni wasze fantazje seksualne nawet wtedy, kiedy mu o tym nie powiecie? To trochę naiwne i raczej mało prawdopodobne.

Dlatego jeżeli naprawdę chcecie mieć satysfakcjonujące życie seksualne, to powinniście otwarcie mówić o tym, co sprawia wam przyjemność. Kiedy się tego nauczycie, będzie potrafili zadbać o iskry w związku. Wtedy nauczycie się utrzymywać namiętność na odpowiednim poziomie, co będzie pozytywnie wpływać na pozostałe składniki waszej miłości.

Namiętność potrafi dodawać nam w życiu sił i radości, które mogą być niezbędne, aby poradzić sobie w trudnych i kryzysowych sytuacjach. Sfera seksualna to kolejny obszar wspólnego życia, w którym nie warto się spieszyć. Pośpiech prowadzi tu wyłącznie do rozczarowań i braku satysfakcji.

(Nie)znajomość ciała

Wiele problemów z seksualnością wynika z naszych przyzwyczajeń i codziennego życia. Do łóżka zabieramy coraz więcej swoich problemów i frustracji. Zamiast cieszyć się intymnością i namiętnością, próbujemy jedynie rozładować swoje napięcie. To nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. W taki sposób krzywdzimy siebie nawzajem, choć czasami nawet nie jesteśmy tego świadomi.

Ten problem dotyczy bardzo wielu mężczyzn. Przyzwyczajają się oni do takiego tempa życia, że wydaje im się, że nie da się zwolnić. Nawet w intymnych sytuacjach odpływają myślami do problemów związanych z codziennością. Przez to ciągłe napięcie i stres nie potrafią zapanować nad własnym ciałem. To wpływa na ich samoocenę i poczucie męskości. Kobiety to czują i taka forma zbliżenia nie daje im satysfakcji.

Problemem jest również to, że bardzo słabo znamy własne ciało. Nie jesteśmy pewni, do czego jesteśmy zdolni, i często wstydzimy się to sprawdzić. Nie znamy nawzajem potrzeb swoich ciał. Zamiast próbować je lepiej poznać, skupiamy się na utartych schematach i zamieniamy swoje łóżkowe przygody w teatrzyk, w którym stale odgrywamy te same role.

Boimy się też otwarcie zapytać o to, czy dany rodzaj pieszczot sprawia przyjemność naszemu partnerowi. Wydaje nam się, że takie pytania mogą nas ośmieszyć. Jednak mogą sobie na nie pozwolić tylko osoby w szczęśliwych związkach, które wiedzą, że nie będą osądzane przez partnera.

Czasami trudno jest się czegoś domyślić, a łatwiej się o tym dowiedzieć w zwyczajnej rozmowie. W ten sposób możemy sobie pozwolić na ciągłe eksperymentowanie i zgłębianie wzajemnych pragnień. Tylko czy pamiętamy o tym wszystkim, kiedy już jesteśmy w łóżku? Moim zdaniem trzeba o to zadbać dużo wcześniej. Kiedy do gry wchodzą emocje, wszystko, co racjonalne, przestaje mieć znaczenie.

'To się nie uda' Patryk Wójcik'To się nie uda' Patryk Wójcik 'To się nie uda' Patryk Wójcik. Fot. Materiały prasowe 'To się nie uda' Patryk Wójcik. Fot. Materiały prasowe

Patryk Wójcik - psycholog i szczęśliwy mąż. Wierzy w budowanie szczęśliwego życia opartego na solidnych fundamentach, takich jak miłość, przyjaźń, uczciwość i ciekawość świata. Uważa, że każdy człowiek może się zmienić, jeśli wie, jak to zrobić, i nie brakuje mu motywacji do ciężkiej i systematycznej pracy.

Więcej o: