"U mnie to była prewencja, ale dla niektórych drenaż limfy to jedyny ratunek, by w ogóle funkcjonować"

Były siniaki (ale tylko na jednej nodze w pachwinie) i dwie godziny dość mocnego, ale i przyjemnego masażu. Dopiero po manualnym drenażu limfatycznym przekonałam się, że tylko wydawało mi się, że nie mam mojemu układowi chłonnemu nic do zarzucenia i że moje nogi są niby takie smukłe i lekkie.

Ruszyliśmy na Kobieta.gazeta.pl z nowym urodowym cyklem "Na własnej skórze". Co tydzień w piątek znajdziecie materiały poświęcone urodzie: testy sprzętów (m.in. depilatora IPL, który trwale usuwa owłosienie ) oraz rozmowy ze specjalistami i szczegółowe informacje np. o tym, jak prawidłowo stosować kremy z filtrami UV .

.. Rys. Shutterstock Rys. Shutterstock

Pani Małgorzata Bąk jest doskonale znana w warszawskim kręgu lubujących się w dbaniu o ciało kobiet (pozdrowienia dla dziewczyn z Elementu Żeńskiego! ). Zazwyczaj nazwa jej gabinetu pojawia się w jednym zdaniu, tuż obok frazy: "to wcale nie był cellulit". Bo jej klientki odkrywają, że obrzęki, opuchlizna i podskórne nierówności na udach to niekoniecznie skórka pomarańczowa, tylko stojąca limfa.

Postanowiłam sprawdzić, jak wygląda manualny drenaż limfatyczny - jedna ze specjalizacji pani Małgorzaty (o odczuciach i efektach przeczytacie na samym końcu). Kładę się więc na stole do masażu i od razu słyszę pierwsze pytanie.

Zobacz wideo

Pani pije dużo wody?

Wydaje mi się, że bardzo dużo.

Jak dużo?

W te upały? W pracy na pewno cztery półlitrowe kubki naparu z mięty plus trzy razy uzupełniam wodą moją litrową wielorazową butelkę. W domu kolejne dwa uzupełnienia. Mam poczucie, że naprawdę piję dużo.

Z tego, co mi pani powiedziała, nie dowiedziałam się nic na temat pani sposobu picia wody. Bo nie w ilości jest klucz do sukcesu, ale w sposobie picia. Oczywiście trzeba pić dużo, żeby dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość wody.

To ja popijam małymi łyczkami wodę przez cały czas.

W prawidłowym piciu chodzi o regularność. Ważne jest, aby pić co 30-45 minut odpowiednią ilość wody. Odpowiednia ilość wody to dla jednej osoby szklanka wody, a dla innej pół szklanki. Średnio organizmowi jest potrzebna porcja o objętości 150-180 ml, żeby nawodnić struktury, które muszą być regularnie nawilżane, czyli: skórę, powięź, dyski w kręgosłupie, mięśnie i oczywiście śluzówki.

Część z wypitej porcji wody zabezpieczana jest w układzie pokarmowym na przyszłe trawienie. Pozostała ilość wypitego płynu jest zagospodarowywana w zależności od tego, czy pijemy prawidłowo, czy nie. Jeśli pijemy prawidłowo, nadmiar wody wędruje do nerek.

Skoro to kwestia indywidualna, to skąd mam wiedzieć, ile wody akurat mi potrzeba?

Każdy musi sobie odpowiednią porcję sam skalibrować. Do wymierzenia jej służy zawsze pierwsza poranna porcja wody. Przy dobrze działającej gospodarce wodnej powinniśmy siedem razy w ciągu dnia być w toalecie. Na jedną wizytę w toalecie składają się mniej więcej trzy wypite porcje wody. Po nocy wstajemy i oddajemy mocz. Potem pijemy pierwszą porcję wody. Jeśli po kwadransie od jej wypicia pobiegniemy do toalety, to znaczy, że napiliśmy się za dużo. Jeśli nas nie pogoniło, to albo była to ilość prawidłowa, albo za mała. Następnego dnia wypijmy łyk więcej. Kiedy wymierzymy optymalną ilość wody, mózgowi do wypracowania nowego nawyku prawidłowego picia potrzebne jest ok. 20 dni.

Dlaczego to jest ważne?

Kiedy mózg się nauczy, że regularnie dostarczamy mu wodę, nie będzie robił zapasów, czyli zmniejszy się ryzyko słynnego zatrzymywania wody, będziemy mieli większą kontrolę nad cellulitem, nad tkanką tłuszczową, które nie będą się nam rozwijały i nie będzie się rozwijał limfatyczny obrzęk wodny.

Zanim wytłumaczy mi pani, czym jest limfatyczny obrzęk wodny, chciałabym się dowiedzieć, czym dokładnie jest limfa.

W naszym organizmie mamy dwa płyny - krew i limfę, czyli inaczej chłonkę. Krew płynie w naczyniach krwionośnych. Limfa jest płynem, który nie płynie w usystematyzowanych naczyniach limfatycznych, czyli nie jest układem zamkniętym, wypełnia nas tak, jak cytoplazma wypełnia komórkę.

Kiedy przetniemy skórę i nie poleje się krew, a pojawi się taki bezbarwny płyn, to będzie właśnie limfa?

Tak. Prawidłowa konsystencja limfy przypomina zagotowany nie za rzadki, nie za gęsty kisiel lub krochmal. Jej skład to w 70 procentach komórki tłuszczowe. Limfa sama w sobie jest dosyć ciężka, gęsta, nie ma - jak krew - wsparcia ze strony tętnic, żył czy serca, które jest pompą. Limfie jest naprawdę ciężko płynąć. A musi. Po pierwsze: jest odpowiedzialna za walkę z wirusami i zarazkami, ponieważ układ limfatyczny to nasz układ odpornościowy. Drugą funkcją limfy i węzłów chłonnych jest oczyszczanie naszego organizmu - zbiera "chemię", którą sami produkujemy. Tu trafia kwas mlekowy z mięśni, ale także "chemia" wytwarzana podczas stresu.

Gdyby limfa była płynem silniejszym podobnym do krwi lub miała pomoc naczyń limfatycznych, moglibyśmy ją wypocić lub mogłaby zostać dostarczona do nerek i usunięta przez układ wydalniczy.

Niestety, jest to niemożliwe. Limfa jest za słaba. Dlatego zbiera się i tworzy obrzęki - przy stawach skokowych, przy biodrach. Kiedy się odchudzamy, dobrze zacząć dietę od drenażu limfatycznego [manualny masaż, który usprawnia i przyspiesza krążenie limfy - przyp. red.]. Nie chcę tu reklamować tego rodzaju masażu jako odchudzającego, bo nie ma czegoś takiego, ale drenaż może pomóc w kompleksowym podejściu do odchudzania, jako wsparcie dla diety i aktywności fizycznej.

Drenaż przesuwa zastoje limfatyczne. Limfa się uwalnia, zaczyna płynąć i modeluje się sylwetka, niwelujemy "boczki" - w efekcie dopniemy spodnie, spadnie nam też z nogi but.

Pani Małgorzata zabiera się do masowania. Od masaży na ciało, które miałam robione do tej pory, odróżnia go obecność wielkiego klina z miękkiej pianki, który specjalistka podkłada pod moją nogę. Podkładka unosi kończynę do góry, co dodatkowo ułatwia spływanie limfy. Masaż jest dość mocny, ale wykonywany powolnymi, jakby ściągającymi ruchami. Specjalistka dla zapewnienia sobie płynności ruchu używa do masażu oliwki.

Pierwszy drenaż jest w Ufmedzie zabiegiem na całe ciało, ale i tak większość czasu poświęca się nogom. Pytam, jak pani Małgorzata ocenia stan moich kończyn dolnych. Okazuje się, że po nodze prawej - mocniejszej, silniejszej i bardziej wytrzymałej - widać, że dużo ćwiczy. Z kolei w lewej limfa jest mniej zbita - co świadczy o tym, że bardziej przyjmuje stresy i napięcia. Cellulit mam, jak większość z nas, ale nie jest on bardzo poważny, ot w normie. Uspokojona, kontynuuję rozmowę.

Wydaje się, że naturze sprawa transportu limfy jakoś nie wyszła?

Owszem, jest to układ wysoce niedoskonały. Limfa sama w sobie jest ciężka, a my utrudniamy jej przepływ jednostajnym trybem pracy i tendencją do zrywów sportowych. Bo najpierw siedzimy 10 godzin za biurkiem, a potem biegniemy na siłownię, eksploatując się do maksimum - znowu zanieczyszczając limfę "chemią" z pracy mięśni. Drenaż robiony regularnie oczyszcza limfę z  kwasu mlekowego.

Małgorzata Bąk z UFMEDU podczas drenażu limfatycznegoMałgorzata Bąk z UFMEDU podczas drenażu limfatycznego Fot. Archiwum prywatne Fot. Archiwum prywatne

A czy łatwo wpędzić się w chorobę obrzękową? Opis zaawansowanego stadium obrzęku limfatycznego, czyli choroby o nazwie słoniowacizna, przeraża: "Postęp obrzęku powoduje zanik różnicy obwodów pomiędzy górnym a dolnym obwodem goleni. Prowadzi to do utworzenia się z goleni walca kształtem przypominającego nogę słonia". Przerażają konkretne przypadki: drobnej kobiety z powikłaniami nowotworowymi, której obwód jednego uda miał metr, czy czterdziestolatka, u którego obrzęk pojawił się nagle - jego noga ważyła 80 kg.

Każdy z nas ma skłonności do obrzęków limfatycznych, ale nie każdy musi się doprowadzić do stanu słoniowacizny nóg. Pierwsze objawy świadczące o pojawieniu się tej choroby zazwyczaj ignorujemy. Kiedy wieczorem puchną nam stopy, uwierają buty, tłumaczymy sobie, że po całym dniu w pracy to naturalne. Jeśli do rana objawy ustępują, mamy do czynienia z pierwszym stadium obrzęku limfatycznego - teoretycznie możemy sobie zrobić wtedy drenaż, ale bardzo go nie potrzebujemy.

Kiedy po nocy obrzęki nie znikają lub są większe, a my musimy je rozchodzić -  trzeba już działać. Drenaż może pozwolić pomóc w cofnięciu się chorobie. Jeśli nie zareagujemy, obrzęk będzie pojawiał się coraz wcześniej, więcej czasu zajmie rozchodzenie go, zacznie boleć. Trzecie stadium [ciągle obecny/powiększający się obrzęk - przyp. red.] to już poważny etap. Tu masaż nie cofnie już choroby, może tylko przynieść chwilową ulgę w dolegliwościach bólowych.

Kobiety mają częściej tego typu obrzęki niż mężczyźni?

Tak, bo układ limfatyczny jest powiązany z układem hormonalnym - stąd zatrzymywanie wody przed okresem. Nawet pijąc prawidłowo wodę, nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Miesiączka jest momentem, w którym z organizmu wypływa płyn, mózg chce więc nas przed tą utratą zabezpieczyć.

Mówiła pani o zrywach sportowych, że są złe. Czy regularne uprawianie sportu uaktywni limfę, poprawi jej krążenie?

Zastoje limfatyczne są spowodowane również tym, że przetrenowujemy nasze mięśnie. Limfa zanieczyszcza się tą samą "chemią", którą zanieczyszczają się nasze mięśnie, czyli kwasem mlekowym. Mięsień go produkuje, ale kiedy nie ma już go gdzie przechowywać, wypycha kwas mlekowy do limfy. Oczywiście uprawiajmy sport, ale jeśli jesteśmy regularnie aktywni fizycznie, włączmy drenaż limfatyczny do naszej odnowy biologicznej. 

Tymczasem na stole dalej trwa mój masaż (w sumie dwie godziny). Pani Małgorzata dotarła do miejsca na udzie przy pachwinie, którego masowanie trudno uznać za przyjemne. Na tym etapie już wiem, że będę miała siniaki.

Czemu dokładnie służy manualny drenaż limfatyczny?

Powinien być stosowany u kobiet po mastektomii i po usunięciu węzłów chłonnych. Przez rok powinna być wtedy drenowana ręka, żeby uniknąć obrzęków przy stawie barkowym. Podobnie przy nowotworach jamy brzusznej, także przy prostacie - wtedy wykonuje się drenaż, żeby uniknąć obrzęków bioder.

Drugi rodzaj wskazań do drenażu limfatycznego to wspomniana już wcześniej choroba obrzękowa. W tym wypadku terapia polega na codziennych drenażach przez 6-8 tygodni i wiąże się z koniecznością noszenia między zabiegami specjalistycznej opaski, rodzaju bandaża.

Jestem pierwszy raz na manualnym drenażu limfatycznym, a mam 41 lat. Nie miewam obrzęków, nie narzekam na puchnące nogi. Owszem, puchły pod koniec ciąż, w upały, a cellulit w takiej skali mi nie przeszkadza.

Taki masaż, który właśnie robię - całościowy, profilaktyczny - wykonany w serii od trzech do sześciu zabiegów (ich liczbę uzależnia się od indywidualnych potrzeb) pozwoli dobrze funkcjonować przez rok. Zalecam drenaż osobom, które dużo latają - zwłaszcza na długich trasach.

Obrzęk limfatyczny w zaawansowanej fazieObrzęk limfatyczny w zaawansowanej fazie Rys. corbac40/Shutterstock Rys. corbac40/Shutterstock

A sauna na limfę pomaga?

Na krążenie limfy nie, ale na układ krążenia - tak. O ile nie mamy przeciwwskazań medycznych.

To może krioterapia? Ona popędzi limfę?

Też dobry zabieg na układ krążenia. Limfie nie pomoże. Musimy ustalić, co nam bardziej służy - ciepło czy zimno. Samej limfie pomaga zmiana położenia kończyn i ruchy o charakterze pompowania.

A to tu mam konflikt interesów. Bo ciepło dobrze mi robi na psychikę, ale źle na ciało i na odwrót. To co robić, żeby pomóc limfie, nie mieć obrzęków, zastojów i późniejszych problemów?

Jeśli mamy pracę siedzącą, co godzinę się przejdźmy. Chodzenie pomaga limfie w płynięciu. Przy pracy stojącej - usiądźmy na moment - jeśli się da. Oprzyjmy wyprostowane nogi na krześle przed nami. Jeśli nie ma takiej możliwości, chociaż wyprostujmy nogi.

Pani Małgorzata bierze się za moje plecy. Ciekawa jestem, co powie, bo plecy w odcinku lędźwiowym bolą mnie właściwie bez przerwy. Ortopedzi mówią, że to "peseloza" i jeszcze, że "po czterdziestce człowiek się psuje". Masażystka mówi, że mam w mięśniach grzbietowych dużo "pospinanych" punktów. I jest to wynik stresów związanych z kolorowym charakterem córki i burzliwymi relacjami między córką a synem. Bycie rozjemcą wchodzi mi w szczękę i w plecy. I to masażystka doskonale wyczuwa.

Ten masaż był dość intensywny. Czuję, że będę miała po nim siniaki.

Owszem, zwłaszcza na udach przy pachwinach. Co więcej, po masażu w ciągu 48 godzin może się pani gorzej czuć, mieć gorączkę, być obolała, osłabiona. To reakcja obronna organizmu na moje działania. Poruszyłam limfę, ona teraz zaczyna krążyć. Po masażu należy pić bardzo dużo wody, żeby częściej odwiedzać toaletę.

Można dodać do wody grejpfruta, cytrynę, kolendrę, seler naciowy - one pomagają w oczyszczaniu. Polecam też do picia napary z czystka, porostu islandzkiego - one wspierają limfę.

Przy pierwszym masażu zawsze bardzo solidnie robi się nogi. A limfa odkłada się wszędzie: we wdowim garbie [potocznie o wyniosłości tkankowej powstałej na granicy szyi i pleców - przyp. red.] na karku, w dłoniach - kiedy wieczorem nie możemy zdjąć pierścionka.

Widziałam kiedyś zdjęcie amerykańskiej redaktorki, która kupiła sobie nadmuchiwane pneumatyczne rajstopy do wykonywania mechanicznego drenażu. Może to jest dobry patent?

Są takie skafandry, ale mają kilka wad. Drenują z równym naciskiem, ja manualnie wyczuwam miejsca problematyczne i zmieniam nacisk. Po drugie - skafander nie udrażnia węzłów chłonnych. A to jest podstawa skutecznego drenażu, bo po co przeciskać limfę, skoro węzły są zapchane?

Po zejściu z łóżka do masażu i wyjściu na ulicę w środku czerwcowych upałów miałam jedno konkretne odczucie - jakby się zmniejszyła objętość moich nóg. Jak opowiadałam wieczorem o drenażu mężowi, to użyłam takiej analogii:

Przed masażem wydawało mi się, że jestem jak klacz rasy angielskiej o smukłych pęcinach. Po masażu wyszło na to, że w istocie musiałam być perszeronem, ciężkim koniem pracującym, skoro teraz mam lekkość konia czystej krwi arabskiej.

Ale pamiętajcie, żeby nie bagatelizować problemu, jeśli zaczynają pojawiać się obrzęki na waszych nogach. Według prof. Andrzej Szuby, kierownika Kliniki Chorób Wewnętrznych 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, obrzęki limfatyczne ma 300 tys. Polaków. Często są uwięzieni w domach, żyją na rencie ze zdeformowanymi, ważącymi po kilkadziesiąt kilogramów kończynami. To poważna sprawa!

 *

Ola Długołęcka. Redaktorka, która inspirację do tematu potrafi znaleźć w podbitym niechcący oku. Czujnie obserwuje ludzi i przysłuchuje się ich rozmowom. Chodzący spokój i zorganizowanie. Wieloletnia wielbicielka Roberta Redforda.

Więcej o: