Erekcja u mężczyzny nie oznacza, że on cię pragnie ani że cię kocha

Brak erekcji u partnera nie musi oznaczać, że cię nie pożąda. Ale bywa też, że wzwód wcale nie jest sygnałem, że on cię pragnie. Jak to odróżnić, na co zwracać uwagę? Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta, przyznaje - nie jest to łatwe, ale jest możliwe.

Bywa, że podniecenie nie oznacza pożądania, a pożądanie nie idzie w parze z podnieceniem. Jak to działa? Bo w jaki inny sposób interpretować erekcję u partnera, jeśli nie jako chęć zbliżenia, gotowości do seksu, zainteresowania partnerką?

Podniecenie to jest seksualne pobudzenie całego organizmu, fizjologia. A pożądanie jest ukierunkowanym podnieceniem – to chęć uprawiania seksu z konkretną osobą.

Klienci w gabinecie opowiadają, że ostatnio prawdziwą plagą jest sprawdzanie przez kobiety, czy oni mają erekcję. Podczas uścisków, pocałunków kobieta kładzie rękę na kroczu mężczyzny i sprawdza, czy jest w gotowości. Dla niej to sygnał, że on jej pożąda. A to nie zawsze tak działa! Potrzebują więcej czasu, bliskości, stymulacji czy zachęty. Brak wzwodu nie oznacza braku pożądania.

Zobacz wideo

A odwrotna sytuacja? Kiedy erekcja wcale nie oznacza, że mężczyzna pragnie seksu z tą konkretną kobietą?

Mężczyzna naogląda się pornografii przed snem, potem pędzi do łóżka do żony i uprawiają seks. Żona myśli, że to ona na niego tak wspaniale działa. A to sprawiła aktorka lub sytuacja z filmów porno czy zdjęć z Instagrama. Albo ma erekcję, bo masturbował się, myśląc o innej kobiecie. Jego partnerka przychodzi do sypialni, gdy on jest już gotowy do współżycia.

Pamiętajmy też, że poranny wzwód wcale nie oznacza gotowości do seksu, tylko wiąże się z działaniem hormonów, wysokiego porannego testosteronu. Poza tym przytulanie, ciepło, bliskość drugiego ciała powoduje erekcję, która wcale nie oznacza pożądania. Jest reakcją fizjologiczną organizmu na przyjemne bodźce.

Ona wtedy myśli: "ledwo się przytuliliśmy, a on już jest podniecony, ale na niego działam". Jest to błędne myślenie?

Niestety, erekcja u mężczyzny nie oznacza ani że pragnie tej kobiety, ani że ją kocha. Może jej nie darzyć miłością i nie pożądać. Ja wiem, że mogę rozbić teraz komuś światopogląd, ale niech to będzie przyczynkiem do rozpoczęcia dyskusji o tym, co się dzieje w związku.

Pamiętajmy, że czasami wzwód mężczyzny może być wywołany pozaseksualną przyczyną. Prozaiczna sprawa – parcie na pęcherz i potrzeba oddania moczu. Czy też leżenie na brzuchu i uciskanie penisa. Siedzenie z nogą założoną na nogę. Bywa, że mężczyźni korzystają z tego, że erekcja się pojawiła, i inicjują seks z kobietą, bo skoro warunki sprzyjają, czemu się nie sprawdzić...

Poranna erekcja to reakcja fizjologiczna organizmu, nie wynika z podnieceniaPoranna erekcja to reakcja fizjologiczna organizmu, nie wynika z podniecenia Fot. Shutterstock

To jak rozpoznać pożądanie i odróżnić je od samego podniecenia?

Pożądanie widać w oczach mężczyzny – gdy patrzy na partnerkę z pasją, żądzą. Po pewnym czasie w związku kobieta, która zna już swojego partnera, jest w stanie odróżnić, kiedy seks jest mechaniczny, a kiedy on faktycznie jej pragnie. Zmienia mu się barwa głosu, szepcze do ucha, mówi o swoich i jej potrzebach, które chce zaspokoić. Ona czuje, jak mu się w dłoniach układa.

Ale są mężczyźni, którzy udają pożądanie.

Dlaczego udają?

By mieć z głowy seks i zadowolić partnerkę, żeby nie domagała się zbliżenia już za parę dni. Gdy on jej zapewni seks z lekką dozą pasji, a nie mechaniczny, ona będzie na dłużej usatysfakcjonowana. Stary numer.

Jak się udaje pożądanie?

Patrząc z zainteresowaniem – odgrywanym. Mówiąc, że się jej pragnie – choć to nie do końca prawda. I zaspokajając jej potrzeby – mimo że niekoniecznie ma się na to chęć.

Po co to wszystko robić? Po co być w takim związku, w którym trzeba odgrywać pożądanie, by uprawiać niechciany seks z osobą, której się nie pragnie? 

Bo jest bezpiecznie, jest rodzina, są dzieci, jest wygodnie – partnerka jest dobrą matką, dba o rodzinę, smacznie gotuje. Czasami dom to dobra baza wypadowa do seksu na mieście. W domu jest spokojna przystań i dobra żona, a na mieście seks i podniety. Zatem on udaje pożądanie, by żona była milsza, czulsza. Jeden z klientów opowiadał, że gdy udaje pożądanie, żona jest dla niego czulsza i bardziej o niego dba – robi mu kanapki, wysyła zdjęcia.

Ale to chyba naturalne, że się staramy dla partnera, który się dla nas stara, i dostajemy od niego coś dobrego – miłość, zaangażowanie. I to normalne, że skoro mąż zapewnił żonie seks z fajerwerkami, ona jest w lepszym nastroju i skłonna wstać wcześniej, by mu te kanapki robić. To nie musi być przecież wyrachowane, tylko płynące z potrzeby serca – jesteśmy razem i dbamy o siebie.

Wszystko zależy od priorytetów danej osoby. Akurat dla tego klienta najważniejsze jest, by kobieta była matką Polką. Dbała o dzieci, o dom, o niego. On wie, że gdy ją zaspokoi w sposób, którego ona pragnie, i będzie udawał, że mu zależy i że ona go podnieca, to dostanie to, czego chce. Niektórzy robią to z czystego wyrachowania.

Jak długo da się udawać pożądanie i doprowadzać siebie do podniecenia, by móc uprawiać seks z osobą, która nas nie pociąga?

Niekiedy latami. Mam potężną grupę klientów, którzy fantazjują w czasie seksu. Dzięki myśleniu o koleżance z pracy, sąsiadce, aktorce z filmów pornograficznych, innym facecie mogą się podniecić, mieć erekcję i uprawiać seks z żoną.

Przerażające jest to, co pan opowiada. Kobieta chce, żeby jej facet ją kochał i pożądał, żeby mieli udany seks. On udaje, że ją pożąda, ona w to wierzy. Tymczasem on chce, by ona mu gotowała – upraszczając oczywiście. Przecież wiele kobiet zastanowiłoby się w tej sytuacji, czy być dalej w takim związku z tym partnerem. Czy to jest fajne tak się oszukiwać?

Różni ludzie różnie się dobierają. To zależy, co jest dla nich najważniejsze w relacji. Jedni spełniają się w rodzinie, ojcostwie, macierzyństwie. Inni potrzebują dostępności seksualnej partnera i podniet w sypialni. Dla innych związek to styl życia – podróżują razem, stymulują się intelektualnie, rozmawiają, ale o pożądaniu nie ma mowy.

Nie można tego połączyć?

Byłoby idealnie, ale czasami się nie da i wtedy znajduje się inne osoby do kina i teatru, inne do seksu, a inne do prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Bywa, że ludzie nie znajdują w życiu idealnego partnera, a nie chcą być sami i chodzą na różne kompromisy. Czasami są to zgniłe kompromisy, ale lepsze takie niż żadne. Obniżają poprzeczkę i decydują się na związek z kimś, kto nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb, ale czują się razem swobodnie i akceptują się nawzajem. 

Jak to wygląda u kobiet? Czy one też udają pożądanie?

To częsta sytuacja w moim gabinecie. Przychodzi kobieta i mówi, że ona nie pożąda partnera, ale seks uprawiają często. Ona to robi, by podtrzymać związek. Dla poczucia bezpieczeństwa, dla dobra dzieci i rodziny. Przyczyny są podobne u obu płci. Romantyzm i namiętność ma na filmie czy w serialu, identyfikując się z bohaterami. Albo sublimuje, czyli przerzuca popęd na pracę, realizuje się poza domem.

Komu łatwiej przychodzi udawanie – kobiecie czy mężczyźnie?

Kobietom zdecydowanie łatwiej flirtować i uwodzić. Lepiej poruszają się w tym świecie.

Czyli mężczyzna później niż kobieta odkryje, że go żona nie pragnie?

Zdecydowanie tak. Chyba że on wpadnie na jakiś trop, odkryje jakąś korespondencję z kochankiem czy przyjaciółką na jego temat. Takie wpadki przez nieostrożność często się zdarzają i mają opłakane skutki. 

Kobiety są też lepsze w odgrywaniu zaangażowania. Mam taką klientkę, która umawia się z mężczyznami, a oni zabierają ją na wakacje. Ona zwiedza świat i ma darmowe wczasy, oni mają seks, uwodzenie i flirt. To udawanie świetnie jej wychodzi. Ostatnio nabrała naprawdę wytrawnego Casanovę. Słyszałem o nim legendy na warszawskich salonach, a ona zrobiła go na szaro.

Mężczyźni udają pożądanie, by żona była milszaMężczyźni udają pożądanie, by żona była milsza Fot. Shutterstock

To jak ona z nimi seks uprawia, jak się doprowadza do podniecenia? Kobiety też fantazjują? 

O, kobiety to dopiero fantazjują! Ta klientka zazwyczaj przypomina sobie seks z innym facetem, którego pragnęła, lub wyobraża sobie, co by z nim robiła.

Z naszej rozmowy mam taki wniosek: należy pogratulować parom, które się kochają i pożądają i do tego dbają o siebie. Widzę, że nie jest to wcale takie oczywiste, że nasz partner jest z nami z tych samych powodów, co my z nim.

Trzeba pamiętać, że jest to w pewnej mierze kwestia hormonów, które podkręcają namiętność i pożądanie. Po pewnym czasie nie jesteśmy już na hormonalnym haju, ciągle gotowi na seks z partnerem i zafascynowani jego osobą. Gdy namiętność opadnie, część związków się rozpada, ale wiele osób odkrywa inne zalety tej relacji i spełnia się w niej.

Na początku podniecenie i pożądanie idą w parze. Po pewnym czasie u wielu par się to zmienia, ale zostają bliskość i przywiązanie. Oraz inne aspekty związku, które sprawiają, że chcemy być razem.

Jak szybko ten ogień gaśnie?

W niektórych związkach namiętność kończy się po kilku miesiącach, w innych po trzech latach. Ale mam też takich klientów, którzy są osiem, dziewięć lat w związku i kochają się codziennie lub co drugi dzień, bo mają partnerów bardzo w swoim typie, pracują nad związkiem i chemia nadal jest.

Czy jest pan w stanie poznać, które pary uprawiają seks i siebie pożądają, a które już nie bardzo? Po obserwacji tego, jak się zachowują w pańskim gabinecie czy na przykład w kawiarni? Jak się zachowują takie pary?

Lata praktyki robią swoje. Po pierwsze, siedzą blisko siebie, on ją dotknie, ona go złapie za kolano, on jej przeczesze włosy palcami, da jej buziaka, widać tę bliskość. Rozmawiając, patrzy na nią, gdy na nią patrzy, zmienia mu się mimika. Ze mną rozmawia i patrzy na mnie normalnie, na nią z pożądaniem lub figlarnością w oczach.

I pan to widzi?

Tak, ale nie od razu. To nie tak, że wyjdę na Nowy Świat, popatrzę na ludzi i wiem, że ta para siebie pragnie, a ta nie. Trzeba z nimi spędzić trochę czasu, poobserwować, nauczyć się ich mowy ciała. Po kilku sesjach terapeutycznych widzę już, czy coś z tego będzie.

Kiedy związek rokuje?

Gdy zdrabniają swoje imiona, mają swoje powiedzonka, łapią się za ręce, szanują się w tej komunikacji, szanują odmienne zdanie partnera, są zaciekawieni tą drugą osobą. To widać.

To funkcjonuje także w długoletnich związkach?

Oczywiście!

Jak zadbać w relacji o to, by jak najrzadziej myśleć o kimś innym, idąc do łóżka ze swoim partnerem?

Warto podejść do tej relacji tak, że związek to nie obowiązek, tylko przywilej. Dostrzegać zaangażowanie partnera, drobne gesty – kupienie po drodze do domu ulubionego posiłku, kwiatów, załatwienie spraw, gdy partner jest chory lub zmęczony. Dbanie o siebie, czułość, docenianie drugiej osoby.

A gdy seks zaczyna szwankować, co robić?

To może zapowiadać kryzys, ale niekoniecznie wróży rozstanie, bo gdy oboje partnerów rzadziej ma ochotę na seks i im to odpowiada, po co się zmuszać. Gdy zaczniemy zauważać, że nasz partner już nas tak nie podnieca jak kiedyś, dobrze jest przypomnieć sobie, jak było na początku, jak się uwodziliśmy, jak się pożądaliśmy, oglądać zdjęcia z dobrych okresów związku. Zmienić otoczenie, by zobaczyć partnera nie tylko w domu na kanapie lub w kuchni.

Porozmawiać o tym, co się dzieje między nimi. Warto też inicjować seks, wyprowadzić go z szablonu, zaprosić partnera na blat w kuchni czy na pralkę. Może być włączona (śmiech). Warto wybrać się do sex-shopu i kupić gadżet erotyczny. Uwierzcie mi, spotkacie tam innych klientów, wyglądających jak wy, a nie jak ocieracze tramwajowi (śmiech). Komplementować. Wysłać roznegliżowane zdjęcie. Flirtować. Pokazywać, że mamy ochotę na seks z nim. Po prostu dbać o partnera i o łączącą z nim relację.

Andrzej Gryżewski. Seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny (CBT), psycholog, certyfikowany edukator seksualny. Autor bestsellerowej "Sztuki obsługi penisa", książki "Jak facet z facetem, rozmowy o seksualności i związkach gejowskich" oraz nowej "Macho. Instrukcja obsługi". Założyciel Gabinetu Psychoterapii Seksualnej CBTseksuolog.

Joanna Germak. Po 20 latach w mediach postanowiła związać się z zupełnie inną branżą. Nie tęskni za kontentem, ale brakuje jej dziennikarstwa, dlatego współpracuje jako autorka tekstów i wywiadów. Zawodowo lubi robić rzeczy, które mają sens.

Więcej o: