"Ktoś, kto nie zachwyca się seksem, może dziś czuć się jak odszczepieniec"

- Osoby aseksualne stanowią około 1 proc. populacji. Poczucie wstydu związanego z własną innością, stygmatyzacja społeczna, ale i niemożność zetknięcia się z ludźmi o podobnych doświadczeniach, powodowały, że ich temat przez długi czas w ogóle nie istniał - mówi Jan Świerszcz, psychoterapeuta z Fundacji Otwarta Przestrzeń.

We wrześniu powstało w Polsce pierwsze stowarzyszenie zrzeszające osoby aseksualne. Dlaczego dopiero teraz?

Przez bardzo długi czas w klasyfikacji chorób Światowej Organizacji Zdrowia, którymi posługują się lekarze oraz specjaliści zdrowia psychicznego, aseksualność była utożsamiania z oziębłością seksualną czyli jako zaburzeniem, dysfunkcją, czymś, co nadaje się do leczenia. Uznawano bowiem, że człowiek to istota z natury seksualna. Wiele osób, które nie odczuwały pociągu seksualnego, mogło więc żyć w przekonaniu, że skoro sfera seksualna dla nich nie istnieje, to najwyraźniej coś z nimi jest nie tak. Te, które otwarcie mówiły o swoich preferencjach, często spotykały się z niezrozumieniem, stygmatyzacją, bo jak to możliwe, żeby nie uprawiać seksu czy seksu nie lubić.

Przez wiele lat aseksualność traktowana była jak zaburzenie (fot: Shutterstock.com)Przez wiele lat aseksualność traktowana była jak zaburzenie (fot: Shutterstock.com) Przez wiele lat aseksualność traktowana była jak zaburzenie (fot: Shutterstock.com)

"Pewnie nie spotkały odpowiedniego partnera" albo "mają jakąś traumę z przeszłości".

Dokładnie. Co więcej w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wyzwolono się spod różnego rodzaju nakazów i zakazów kulturowych. Mówi się dużo o różnorodności seksualnej człowieka. Przekaz jest taki, że seks służy przede wszystkim przyjemności, zaspokojeniu własnych potrzeb, należy wręcz dążyć do tego, żeby tę przyjemność z niego czerpać. Ktoś, kto w seksie nie widzi nic ciekawego, daleki jest od zachwycania się nim, może czuć się jak odszczepieniec. 

Aseksualność jest trudna do rozpoznania, nie widać jej "gołym okiem". Osobom aseksualnym towarzyszy poczucie osamotnienia. Należą do niewielkiej grupy - według szacunków Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego stanowią około 1 proc. populacji. Badania pokazują m.in., że za aseksualne uważa 3,3 proc. fińskich kobiet oraz 2 proc. nowozelandzkich nastolatków. Na pewno jest jednak wielu ludzi, którzy nie czują pociągu fizycznego do przedstawicieli żadnej płci, ale nie definiują się jako aseksualni. 

Poczucie wstydu związanego z własną innością, stygmatyzacja społeczna, ale i niemożność zetknięcia się z jednostkami o podobnych doświadczeniach, powodowały, że ten temat przez długi czas w ogóle nie istniał. Wszystko zmienił Internet, który pozwolił osobom aseksualnym konfrontować swoje przeżycia z doświadczeniami innych. W stosunkowo bezpiecznej przestrzeni wirtualnej powoli zaczęły się tworzyć grupy wsparcia, rodzaj wspólnoty.

Ludzie aseksualni wciąż jednak stronią od mówienia na swój temat.

I ja się temu nie dziwię. Sam natknąłem się na publikacje, w których psychologowie i seksuolodzy mówili bardzo przykre i krzywdzące rzeczy na ich temat. Albo artykuły, w których najpierw ktoś aseksualny opowiadał swoją historię, a następnie komentował ją seksuolog lub psycholog i stwierdzał wprost, że to choroba, ten człowiek tłumi swoje potrzeby, zaprzecza samemu sobie.

Ci eksperci nie byli kompetentni?

Podejrzewam, że byli to psychologowie, którzy zdobywali wiedzę kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu, kiedy jeszcze nie mówiono o aseksualności jako o orientacji seksualnej. Tymczasem od 2015 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w zaleceniach dla praktykujących klinicystów wymienia aseksualność jako jedną z możliwych orientacji seksualnych. W najnowszym Diagnostycznym i Statystycznym Podręczniku Zaburzeń Psychicznych z 2013 roku, czyli DSM-5, który jest drogowskazem w pracy psychiatrów, aseksualność pojawia się raz. Przy opisie hipolibidemi, zwanej czasem "oziębłością seksualną", umieszczona jest znacząca uwaga, że zaburzenia tego nie diagnozuje się, jeśli pacjent identyfikuje się jako osoba aseksualna. W ICD-11, czyli klasyfikacji chorób Światowej Organizacji Zdrowia, która będzie stosowana w Polsce od 2022 roku, termin "aseksualność" nie występuje. Znajduje się tam hipolibidemia, ale aby ją diagnozować pacjent powinien wiązać ją z cierpieniem, którego osoby aseksualne nie odczuwają.

Ale zdanie ekspertów to jedno. Jeszcze bardziej bolesne są opinie zwykłych ludzi. Kilkanaście miesięcy temu w serwisie YouTube pojawił się wywiad z aseksualną kobietą, a pod nim mnóstwo komentarzy w stylu, że jest niedor***ana, że najwyraźniej chłopa jej trzeba oraz groźby tzw. gwałtu naprawczego, czyli gwałtu mającego na celu zmienić orientację seksualną na heteroseksualną.

Znajoma seksuolożka, która działa w nurcie seksuologii pozytywnej, powiedziała mi, że osoby aseksualne nie są akceptowane nawet przez społeczność LGBTQ+, czyli zrzeszającą osoby oraz organizacje działające na rzecz mniejszości seksualnych.

Osoby aseksualne i środowisko LGBTQ+ nie wypracowały jeszcze wspólnego interesu (fot: Tomasz Pietrzyk/ Agencja Gazeta)Osoby aseksualne i środowisko LGBTQ+ nie wypracowały jeszcze wspólnego interesu (fot: Tomasz Pietrzyk/ Agencja Gazeta) Osoby aseksualne i środowisko LGBTQ+ nie wypracowały jeszcze wspólnego interesu (fot: Tomasz Pietrzyk/ Agencja Wyborcza.pl)

Żadna grupa nie jest wolna od uprzedzeń. Moim zdaniem problemem może być to, że aseksualni i LGBTQ+ jeszcze nie wypracowali wspólnego interesu. Jedyne, co ich łączy, to poczucie wykluczenia oraz zjawisko, które nazywa się stresem mniejszościowym [narażone są na niego osoby należące do stygmatyzowanych grup mniejszościowych, dyskryminowanych np. ze względu na orientację seksualną, pochodzenie etniczne - przyp. red.]. Bo to, o co walczy społeczność LGBTQ+, to między innymi możliwość formalizowania związków, adopcji dzieci, bardzo wiele osób biseksualnych czy homoseksualnych pragnie mieć rodzinę lub już funkcjonuje w rodzinach patchworkowych.

Ale osoby aseksualne podobno też zakładają rodziny, mają dzieci.

Oczywiście. Ale większość ludzi nie rozumie, czym jest aseksualność, i dotyczy to również osób LGBTQ+. Komuś, dla kogo pożądanie drugiej osoby, podniecenie, jest czymś oczywistym i naturalnym, bardzo trudno jest pojąć, że można tego nie odczuwać.

Więc czym jest aseksualność? Czytałam, że z jednej strony osoby aseksualne nie mają pociągu seksualnego do innych ludzi, z drugiej mają popęd seksualny.

Posiadanie libido i chęć uprawiania seksu z drugim człowiekiem to dwie różne sprawy. Można się na przykład masturbować i nie fantazjować o nikim, ta czynność nie musi być ukierunkowana na żadną osobę, jej celem może być wyłącznie pozbycie się napięcia. Wielu ludzi nie musi podczas masturbacji włączać sobie filmu pornograficznego czy wyobrażać sobie seksu z drugą osobą. Aseksualni mogą uprawiać seks, i czasem to robią, bo np. ich partner ma potrzeby seksualne, a że go kochają i chcą mu sprawić przyjemność, idą z nim do łóżka. Można nie lubić sprzątać, ale jeśli wiemy, że nasz partner jest pedantem i lubi porządek, możemy starać się dbać o porządek właśnie dla niego. Bo aseksualność nie oznacza, że kobieta czy mężczyzna nie reagują fizjologicznie np. na dotyk, po prostu nie musi sprawiać im to przyjemności. Nie czują też do niego wstrętu. Często jest on im po prostu obojętny.

Marsz osób aseksualnych w Toronto, w Kanadzie (fot: Shutterstock.com)Marsz osób aseksualnych w Toronto, w Kanadzie (fot: Shutterstock.com) Marsz osób aseksualnych w Toronto, w Kanadzie (fot: Shutterstock.com)

Zakładam, że można nie interesować się seksem i nie być świadomym, że ma to związek z jakimś trudnym doświadczeniem, na przykład z wczesnego dzieciństwa. Czy osoby, które nie uprawiają seksu z powodów psychologicznych, również mogą mówić o sobie, że są aseksualne?

Bywa, że ktoś trafia do seksuologa, bo niepokoi go, że nie interesuje się seksem. W toku terapii może okazać się, że wynika to z życiowych doświadczeń, np. przebytej traumy. Zablokowanie swoich seksualnych potrzeb, co często wiąże się z cierpieniem, bólem, nie mieści się jednak w kategorii aseksualności. Osoby aseksualne to również nie te, u których z przyczyn zdrowotnych, np. zaburzeń hormonalnych, potrzeba uprawiania seksu spadła do minimum albo w ogóle zanikła. Aseksualnym obce jest poczucie braku zaspokojenia seksualnego.

Należy jednak podkreślić, że nie ma dwóch takich samych osób aseksualnych, tak samo, jak nie ma dwóch osób heteroseksualnych czy homoseksualnych o takich samych potrzebach seksualnych. Jedni pragną uprawiać seks codziennie, innym seks raz na tydzień, dwa, w pełni wystarczy. Niektórzy nie wyobrażają sobie uprawiać seksu tylko z jednym człowiekiem w ciągu całego życia, inni nie potrafią zbliżyć się fizycznie do kogoś, z kim nie czują się emocjonalnie związani.

Rozmawiałam z mężczyzną, który uważa się za osobę demiseksualną, co definiowane jest jako odczuwanie pociągu erotycznego pod warunkiem, że nawiązana zostanie silna więź emocjonalna. To zdaniem seksuologów mieści się w spektrum aseksualności, a mam wrażenie, że dla wielu, o ile nie większości moich znajomych, pociąg i więź emocjonalna łączą się nierozerwalnie. Ale ci ludzie zapewne nigdy nie powiedzieliby o sobie, że są aseksualni.

W przypadku osób demiseksulanych jest tak, że ten pociąg może, ale nie musi się pojawić w sytuacji, w której zbudowana jest silna więź emocjonalna. Należy tę więź rozpatrywać bardziej w kategorii potencjału niż oczywistości. Zapewne większość znajomych, o których pani mówi, już na dość wczesnym etapie kontaktów z tym drugim człowiekiem poczuła, czy jej się on podoba czy nie, czy ją pociąga, być może miała z jego udziałem jakieś seksualne fantazje. W przypadku ludzi demiseksualnych to tak nie działa - pociąg seksualny może się ewentualnie pojawić po długim czasie, na początku nigdy go nie ma, i to nieważne, czy relacja jest natury romantycznej czy nie.

Bo aseksualni mogą być również romantyczni i aromantyczni.

Tak, czyli budować relacje oparte na miłości, przywiązaniu, partnerstwie albo wyłącznie na przyjaźni, koleżeństwie.

Czy seksualność osób aseksualnych może się zmieniać w ciągu życia? Ludzie, z którymi się zetknęłam, w przeważającej liczbie byli stosunkowo młodzi, dwudziesto-, dwudziestokilkuletni.

Aseksualność rozpoznawana jest zazwyczaj w młodym wieku i raczej nie zmienia się w ciągu życia, na przykład wskutek jakichś wydarzeń życiowych.

Raczej?

Osoby aseksualne mogą wchodzić w związki romantyczne, ale nie muszą (fot: Shutterstock.com)Osoby aseksualne mogą wchodzić w związki romantyczne, ale nie muszą (fot: Shutterstock.com) Osoby aseksualne mogą wchodzić w związki romantyczne, ale nie muszą (fot: Shutterstock.com)

Są badania, które wskazują, że u niektórych osób orientacja seksualna może płynnie się zmienić w ciągu życia. Płynność ta dotyczy częściej kobiet niż mężczyzn. I nie ma znaczenia, czy dana osoba określała się do tej pory jako aseksualna, heteroseksualna, biseksualna czy homoseksualna.

Z jakimi problemami najczęściej borykają się aseksualni?

Oprócz tych związanych ze stresem mniejszościowym, przede wszystkim są to problemy z budowaniem relacji, byciem w związku. Zdarza się, że osoba aseksualna, która chce być w romantycznej relacji, wiąże się z kimś, kto ma potrzeby seksualne i pojawia się trudność, bo ani jedno, ani drugie nie jest w stanie być w takiej relacji do końca sobą. Czasami udaje się pogodzić różnice, a czasem jest to nieustanne ścieranie się niezaspokojonych potrzeb.

W takich sytuacjach lekarstwem jest dialog, otwarte mówienie o tym, czego się pragnie, o swoich granicach, emocjach i seksualności bez wstydu czy oceniania. Ta właśnie umiejętność pozwala budować dojrzałe i zdrowe relacje. Niestety często musimy się tego uczyć sami, dopiero w dorosłym życiu.

Warto jednak dodać, że aseksualność nie oznacza braku bliskości lub czułości. Część osób aseksualnych dąży do tworzenia intymnych romantycznych relacji. Potrzeba ta nie wiąże się jednak z chęcią uprawiania seksu z ukochaną osobą, co właśnie może być wyzwaniem dla partnera, który liczy na seks.

Jan Świerszcz. Psycholog i psychoterapeuta z Fundacji Otwarta Przestrzeń (fot: David Sypniewski)Jan Świerszcz. Psycholog i psychoterapeuta z Fundacji Otwarta Przestrzeń (fot: David Sypniewski) Jan Świerszcz. Psycholog i psychoterapeuta z Fundacji Otwarta Przestrzeń (fot: David Sypniewski)

Jan Świerszcz, psychoterapeuta z Fundacji Otwarta Przestrzeń. W pracy psychologicznej główną wartością jest dla niego rozwój osobistej autonomii i sprawczości. Jako psychoterapeuta wierzy, że przy odpowiednim towarzyszeniu ze strony terapeuty każdy może skuteczniej i bez lęku brać odpowiedzialność za swoje życie.

Ewa Jankowska. Dziennikarka i redaktorka, absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Zaczynała w Wirtualnej Polsce w dziale Kultura, publikowała wywiady w serwisie Ksiazki.wp.pl. Pracowała również serwisie Nasze Miasto i Metrowarszawa.pl, gdzie z czasem awansowała na redaktor naczelną.

Więcej o: