Ciałopozytywność od kilku lat podbija serca kobiet, które dość mają prześcigania się w osiągnięciu wzorca kobiecego piękna. Zamiast tego, promują one akceptację każdego ciała, niezależnie od jego wymiarów czy wyglądu. Kolejną tendencją w postrzeganiu własnego ciała jest ciałoneutralność.
Kim by została Karolina Pisarek, gdyby nie była modelką? Sprawdź:
W 1991 roku Naomi Wolf napisała książkę "Mit urody", w którym opisała jak przemysł modowy i kosmetyczny wpływa na kreowanie nieosiągalnego wzorca piękna, który negatywnie wpływa na samoocenę kobiet i tym samym staje się narzędziem kontroli ze strony rynku. Na przestrzeni ostatnich kilku lat, wiele gwiazd, modelek i marek podpisało się pod trendem body positivity, który miał walczyć ze stereotypem kobiecego wyglądu i promować afirmację wszystkich ciał. Okazuje się, że pojawia się nowa tendencja, która pod hasłem body neutrality ma na celu zmniejszenie uwagi, jaką poświęca się kobiecemu ciału w ogóle. Zakłada, że ze względu na to, że temat ciała kobiet jest wszechobecny, nigdy nie będziemy wolne od jego oceny. Zachęca zatem do odłożenia myślenia o swoim wyglądzie na drugi plan, a skupieniu się na tym co robimy i jakie jesteśmy.
Zane Lowe niedawno przeprowadził wywiad z Taylor Swift, która wyznała, że nie chce promować ciałopozytywności, a właśnie ciałoneutralność. Pochwaliła również wokalistkę Jameelę Jamil, za jej zaangażowanie w promowanie trndu body neutrality. Nazwa po raz pierwszy pojawiła się w 2015 roku, a spopularyzowała ją trenerka ftiness Anne Poirier, która prowadzi warsztaty z body neutrality. Ważne, by pamiętać, że body neutrality nie neguje body positivity. Zwraca jednak uwagę, byśmy nie dali się zwariować na punkcie swojego ciała. Warto o nie dbać i pracować nad tym, by czuć się w nim dobrze, ale jako priorytet traktować nasze umiejętności, rozwój osobisty i zdrowie, nie tylko fizyczne, lecz także psychiczne.