Dry January to nowy trend, który po raz pierwszy pojawił się w Wielkiej Brytanii, ale w szybkim tempie staje się popularny na całym świecie. Na czym polega? Jakie są jego zalety? Dowiecie się z dalszej części naszego artykułu.
Masz kaca? Sięgnij po buraki, mogą złagodzić skutki:
Dry January to w wolnym tłumaczeniu "suchy styczeń". Trend ten, a właściwie wyzwanie, po raz pierwszy pojawiło się w Wielkiej Brytanii w ramach społecznej kampanii na rzecz zdrowia. Dry January polega na odstawieniu alkoholu na cały miesiąc styczeń.
Po świętach i sylwestrze wiele osób odczuwa niekorzystne skutki nadmiernego picia alkoholu. Dlatego to właśnie styczeń został wybrany na miesiąc bez napojów wyskokowych. W dodatku Nowy Rok sprzyja postanowieniom oraz podejmowaniom wyzwań, także... skusicie się?
Zwolennicy takiego detoksu alkoholowego przytaczają wiele korzyści, które on daje. To zaledwie miesiąc, 30 dni, bez napojów z procentami. Za to efekty są zdecydowanie tego warte. Dlaczego? Co daje taki Dry January, czyli miesiąc bez alkoholu?
Efekty detoksu alkoholowego:
Warto mieść świadomość, że tak naprawdę już niewielka ilość alkoholu wpływa na zachowanie człowieka. Przede wszystkim każda jego dawka ma negatywny wpływ na układ nerwowy. Alkohol to również puste kalorie. Dużo pustych kalorii.
Napoje wyskokowe dodatkowo podrażniają układ pokarmowy, dlatego często kolejnego dnia odczuwamy mdłości. Długotrwałe spożywanie dużych ilości alkoholu doprowadzić może do trwałego zaburzenia czynności pokarmowych. Po spożyciu alkoholu pojawia się większe łaknienie, co więcej często na niezdrowe rzeczy, które potem pochłaniamy w dużej ilości.
Oczywiście jednorazowy wyskok nie zmieni od razu twojej sylwetki, jednak częste libacje mogą doprowadzić do spowolnienia metabolizmu oraz do odkładania się tkanki tłuszczowej. Paradoksalnie, lampka wina spożyta z posiłkiem, sprawi, że łatwiej i szybciej go strawimy. Najważniejszy jest w tym wszystkim umiar.