Pies wie, że jesteś szefem - nieważne, czy dręczysz go smyczą zaciskową, czy traktujesz jak dziecko

Jeśli nie pozbędziesz się obaw, zawsze będziesz bał, że twój pies może zamienić się w potwora. I będziesz wierzył rzekomym ekspertom, że tylko siłą go utemperujesz i narzucisz swoje przywództwo. Dlaczego takie myślenie jest błędne pisze Clive Wynne w książce "Pies jest miłością. Dlaczego twój pies i jak cię kocha".

Nasze błędy w opiece nad psami biorą się zwykle z niezrozumienia ich potrzeb. Jeśli podzielasz pokutującą niestety opinię, że psy wciąż są wilkami, będziesz traktował swojego pupila z ostrożną rezerwą. Nie zdołasz się wyzbyć obawy, że twój potulny ogar przemieni się kiedyś w potwora, i bez trudu dasz się przekonać rzekomym ekspertom, którzy każą ci utwierdzić swój autorytet i za wszelką cenę zmusić tę nieprzewidywalną bestię, by uznała twoje przywództwo.

Jeśli jednak przyjmiesz rozwinięty przeze mnie argument, że psy różnią się od swoich dzikich kuzynów umiejętnością kształtowania silnych więzi emocjonalnych z przedstawicielami innych gatunków – nas nie wyłączając – wtedy poszukasz sposobu na czułą i zgodną koegzystencję ze swoim psim towarzyszem. Rzecz jasna, sama zdolność do nawiązania miłosnej relacji nie gwarantuje, że wszystko pójdzie jak po maśle. Jeśli partnerzy życiowi nie należą do tego samego gatunku, nawet najlepsze intencje nie uchronią ich przed nieporozumieniami i – nazwijmy to – twórczymi różnicami.

.. Fot. Shutterstock

Nie da się uniknąć kłopotów w kontaktach międzygatunkowych. Niemniej sposób, w jaki się do nich odniesiesz, zależy wyłącznie od ciebie. Opinia, że psy są w gruncie rzeczy niepoprawnymi wilkami, zachęca ludzi do praktykowania okrutnych metod wychowawczych. Taki pogląd usprawiedliwia stosowanie siły fizycznej, żeby zniwelować przewagę psa w stosunkach z człowiekiem, jednocześnie lekceważy motywującą rolę miłości. Trudno o tragiczniejsze przekłamanie psiej natury, tym bardziej że wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Idąc tym tokiem rozumowania, wyrządzasz psu krzywdę – zarówno psychiczną, jak i fizyczną.

Głupie wskazówki

Niektóre wskazówki telewizyjnych ekspertów są po prostu głupie – na przykład żeby najpierw zjeść samemu, zanim nakarmisz psa, albo żeby nie przepuszczać pupila w drzwiach. Inne mogą jednak wyrządzić więcej szkody. Na ekranie można zobaczyć zwierzęta prowadzone na smyczy zaciskowej (która działa podobnie jak stryczek)*, kopane, traktowane metodą "floodingu" (dosłownie "zalewania", czyli wystawiania na stresujące bodźce, przed którymi pies nie może uciec) i poddawane wielu innym niehumanitarnym technikom treningu.

Oczywiście, brutalnymi metodami można szybko sobie podporządkować niesubordynowane zwierzę – tylko jakim kosztem? W telewizji nie pokazują dalekosiężnych skutków represyjnego podejścia do psa. Dowody lądują na podłodze montażowni albo wychodzą na jaw dopiero wówczas, kiedy ekipa telewizyjna oddali się z miejsca zdarzenia. U psów narażonych na chroniczny stres i odczuwających strach przed człowiekiem problemy behawioralne mogą się tylko nasilić.

.. Fot. Shutterstock

Trenerzy stający w obronie tych nieludzkich środków tłumaczą, że człowiek musi być traktowany przez psa jak "przywódca watahy". Wmawiają właścicielowi, że jego podopieczny jest bestią zaprogramowaną do walki o pozycję "superpsa" i trzeba dołożyć wszelkich starań, by wybić mu z głowy próby uplasowania się w hierarchii wyżej niż człowiek. Takie podejście prowadzi do olbrzymich nieporozumień w kwestii samego pojęcia przywództwa, nie wspominając o innych skutkach ubocznych – warto więc się zatrzymać i rozważyć, czym w ogóle jest przywództwo w odniesieniu do psa.

Dominacja w znaczeniu behawioralnym oznacza po prostu sytuację społeczną, w której konkretne osobniki zyskują łatwiejszy dostęp do ograniczonych zasobów. Na przykład w warunkach niedoboru żywności niektóre zwierzęta mają wyższą pozycję w kolejce do pokarmu. Kiedy samica wchodzi w ruję, dopuszcza do kopulacji wybrane samce (dając im pierwszeństwo albo wyłączność w akcie seksualnym). Przy niesprzyjającej pogodzie osobniki dominujące mają prawo wyboru lepszego schronienia.

.. Fot. Shutterstock

Pies wie, że to ty decydujesz

Wysoki stopień dominacji w kontaktach z innymi psami i niezwykłe poszanowanie hierarchii w sytuacjach społecznych odgrywają ogromną rolę w psich relacjach z człowiekiem. Pies wie, że jesteś szefem – bez względu na to, czy dręczysz go stosowaniem smyczy zaciskowej i techniki alpha roll, czy też obchodzisz się z nim równie łagodnie jak z własnym dzieckiem. To dzięki tobie jedzenie pojawia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – karma zamknięta w puszkach, uwięziona w szafce, zapakowana do lodówki w próżniowych torebkach i mnóstwie innych pojemników, które człowiek – wyposażony w kciuk przeciwstawny – otwiera bez trudu, tymczasem większość psów nie ma pojęcia, jak się do nich dobrać.

To ty decydujesz, kiedy i dokąd wyjdziesz z psem na spacer. Dyktujesz mu nawet, kiedy i gdzie ma się załatwić oraz z kim może uprawiać seks – o ile w ogóle mu na to pozwolisz. Z tych i wielu innych powodów pies nie ma wątpliwości, kto rządzi w waszym związku. Być może nie zdajesz sobie sprawy, że ustalając jadłospis i pory posiłków swojego pupila, przejawiasz wobec niego dominację – mimo to wszelkie badania wskazują, że pies jest tego w pełni świadom.

Psy wiedzą, że ten, kto ma dostęp do niezbędnych zasobów, musi być szefem. Gorąco namawiam do stosowania smakołyków, klikerów i łagodnej zachęty, żeby nauczyć psa chodzenia przy nodze. Niech cię ręka boska broni przed używaniem w tym celu kolczatki i innych narzędzi psich tortur. Ale bez względu na to, czy zdecydujesz się karać zwierzaka czy szkolić go metodą wzmocnień pozytywnych, osiągniesz ten sam cel – pies nauczy się posłuszeństwa na spacerach. Tym samym utrwalisz swoją pozycję dominanta.

Szczerze mówiąc, jeśli twój podopieczny ma żyć pośród ludzi, musisz nad nim dominować. Psy nie są psychicznie zdolne do podejmowania decyzji w twojej rodzinie. Model tej dominacji zależy wyłącznie od ciebie. Żeby być górą w tym związku, nie musisz straszyć swojego psa, wlec go na smyczy zaciskowej ani kopać go w brzuch. Twoja wyższość sprowadza się do zarządzania zasobami; lepiej odgrywać rolę wyrozumiałego przywódcy niż okrutnego barbarzyńcy. Każdy rodzic wie, że miłość nie wyklucza dominacji. Psy rozumieją jedno i drugie. Zasługują na przywództwo oparte na współodczuwaniu, nie na agresji.

.. Fot. Shutterstock

Spragniony kontaktów towarzyskich

Oprócz tego, że psy spodziewają się, a nawet oczekują od nas dominacji, pragną też towarzyskich kontaktów z ludźmi. Potrzebę więzi z innymi stworzeniami mają dosłownie w genach. Muszą się z nami bawić, muszą być blisko swoich ukochanych właścicieli. Pragnienie bliskości z człowiekiem jest w dużej mierze kwestią indywidualną. Na przykład moja Xephos uwielbia dotyk, ale tylko dotyk: układa mi się na stopach, kiedy jestem w łóżku albo pracuję przy biurku, lubi też wylegiwać się koło mnie na kanapie. Nienawidzi, kiedy ktoś ją bierze na ręce i przytula, rozmaicie reaguje na obściskiwanie z ziemi – zależy, w jakim jest akurat nastroju. Niektóre psy uwielbiają być podnoszone i kołysane w ramionach; inne nie szukają kontaktu fizycznego i są najszczęśliwsze, gdy człowiek jest po prostu w pobliżu.

Choć każdy pies jest odrębną jednostką, obdarzoną niepowtarzalną osobowością, musimy zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że wszystkie psy pragną czułej więzi emocjonalnej. To niewielkie wymagania i mamy obowiązek je spełnić. Niestety, często nie wywiązujemy się z tych zobowiązań.

Najgorsza krzywda, jaką można wyrządzić tak bardzo towarzyskiemu zwierzęciu, to zostawić je w domu na cały dzień bez możliwości kontaktu z kimkolwiek. W krajach rozwiniętych stało się to już normą. Kochamy nasze psy za ich czuły charakter, a mimo to żegnamy się z nimi o wpół do ósmej rano i w najlepszym razie wracamy do nich dziesięć godzin później. Niektórzy ludzie wpadają do domu na chwilę, żeby wyprowadzić psa na spacer i pozwolić mu załatwić potrzeby fizjologiczne, po czym znów zamykają go na klucz, by spędzić resztę wieczoru w towarzystwie swoich przyjaciół. Co pies ma z takiego życia? Dziesięć godzin samotności, dziesięć minut na kontakty towarzyskie i znów cztery albo pięć godzin samotnego oczekiwania na powrót człowieka, który zaraz i tak padnie na łóżko i zaśnie.

W Szwecji właściciel jest prawnie zobowiązany zapewnić psu co najmniej cztery godziny kontaktu z człowiekiem. Moim zdaniem to doskonałe rozwiązanie. Skoro nie możesz wpaść do domu w ciągu dnia, żeby spotkać się ze swoim psem, znajdź inny sposób na spędzanie z nim czasu albo zrezygnuj z posiadania pupila.

Może być i kontakt z kotem

Oczywiście, psy mogą też czerpać korzyści społeczne z przebywania z innymi domownikami. Dobrze wychowany szczeniak doceni obecność psiego kompana, w ostateczności zadowoli się też towarzystwem kotów i innych zwierząt domowych – zwłaszcza jeśli zetknął się z nimi w krytycznym okresie życia, kiedy młode ssaki wdrukowują sobie wzorzec przyszłego partnera do zabaw. Wiele stworzeń sprawdza się w roli towarzyszy osładzających psom czas oczekiwania na powrót pana.

.. Fot. Shutterstock

Rzecz jasna, jest mnóstwo innych sposobów na psią samotność niż sprowadzanie do domu innego zwierzęcia. Jednym z rozwiązań jest zostawanie z psem w domu, przynajmniej na parę godzin. Tak właśnie robię, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy cieszy się przywilejem elastycznego czasu pracy. Ale coraz więcej ludzi zabiera psy ze sobą do biura; w Stanach Zjednoczonych zapanowała nawet moda na przychodzenie do pracy z pupilem. Większość psów łatwo zawiera przyjaźnie, można więc wynająć opiekuna – albo poprosić o pomoc mniej zajętego przyjaciela – który wpadnie codziennie i trochę pogada z twoim podopiecznym. Może też wyjść z nim na kawę albo do restauracji. Niezłym pomysłem jest zapewnienie psu dobrze zorganizowanej opieki dziennej – wielu odpowiedzialnych właścicieli korzysta z tej usługi.

Tak czy inaczej, człowiek musi nie tylko zaspokoić potrzeby fizyczne psa, ale też mieć na uwadze jego szczerą i kochającą naturę. Mało komu przyjdzie do głowy, żeby pozbawić swojego pupila jedzenia albo możliwości wysikania się na dworze. A przecież trzymanie psa przez dłuższy czas w zamknięciu jest jednym z najgorszych, a zarazem powszechnie tolerowanych okrucieństw, jakie można mu wyrządzić. I wiąże się z poważnymi konsekwencjami – zarówno dla nas, jak i dla naszych podopiecznych.

Mnóstwo psów nie umie sobie poradzić z udręką samotności i próbuje ją zagłuszyć na różne sposoby, począwszy od ujadania, przez obgryzanie mebli, kończąc na zanieczyszczaniu domu odchodami. Wszystkie te objawy podciąga się pod tak zwany lęk separacyjny, leczony farmakologicznie lub behawioralnie. Zdaniem weterynarzy i psychologów zwierzęcych problem przybrał rozmiary plagi – co piąty pies cierpi na tę przypadłość.

Książkę "Pies jest miłością. Dlaczego twój pies i jak cię kocha" Clive’a Wynne’a w przekładzie Doroty Kozińskiej wydały Marginesy.

Autor książki 'Pies jest miłością' Clive WynneAutor książki 'Pies jest miłością' Clive Wynne Fot. Sam Wynne, materiały prasowe

Clive D.L. Wynne jest dyrektorem i założycielem Canine Science Collaboratory na Uniwersytecie Stanowym Arizony. Publikował swoje prace m.in. w "Psychology Today", "New Scientist" i "New York Timesie" oraz pojawiał się w programach National Geographic Explorer, PBS i BBC.

Więcej o: