Od kilku dni w Minneapolis, a także wielu innych miastach Ameryki Północnej trwają protesty, które wybuchły po śmierci - z rąk policjanta - czarnoskórego George'a Floyda. Sytuacja w USA stała się na tyle poważna i niebezpieczna, że wprowadzono godzinę policyjną, a o tym, co dzieję się w Stanach Zjednoczonych, mówią media na całym świecie. Weronika Rosati przebywa obecnie w swoim domu w Los Angeles, a na swoim Instagramie postanowiła opublikować nagranie i opowiedzieć o tym, czego jest naocznym świadkiem.
Weronika Rosati nie ukrywa, że bardzo przeżywa obecną sytuację w Stanach Zjednoczonych. Nie tylko nie może pogodzić się z jakąkolwiek przemocą czy przejawami rasizmu, lecz także obawia się o bezpieczeństwo swoje i swojej córki. Aktorka opowiedziała, że obecnie regularnie dochodzi do podpaleń, kradzieży samochodów czy okradania sklepów. Przyznała również, że spakowała najważniejsze rzeczy swoje oraz córki na wypadek, gdyby musiały uciekać z domu.
- W całych Stanach są ogromne, brutalne zamieszki i rozboje. Jest bardzo niebezpiecznie. Ja na szczęście na razie jestem w dzielnicy, do której zamieszki nie dotarły, ale zaczynają się zbliżać coraz bardziej. Mówię o tym, ponieważ ja bardzo dużo mówię o tępieniu jakiejkolwiek formy przemocy i to, co wydarzyło się z George’em Floydem, jego brutalne morderstwo jest czymś, czym żyje cała Ameryka, a ja będąc jej częścią od wielu lat, również to przeżywam. Dla mnie jakakolwiek forma nietolerancji, rasizmu lub przyzwolenia na przemoc jest nie do zaakceptowania. To, co się dzieje tutaj jest bardzo smutne i bardzo niepokojące - mówi Weronika Rosati na Instagramie.