Choć nieustannie mówi się o tym, jak ważne są regularne badania, nadal wiele osób lekceważy ten temat i odsuwa swoje zdrowie na dalszy plan. Ostatnio, Sara Boruc postanowiła przypomnieć, jak istotne jest samobadanie i na swoim Instagramie podzieliła się własnymi doświadczeniami z minionych tygodni. Żona Artura Boruca podczas samobadania piersi wykryła bowiem niepokojący guzek. Ze łzami w oczach zaapelowała do kobiet oraz mężczyzn, by pamiętali o monitorowaniu stanu swojego zdrowia.
- Mam bardzo ważną sprawę do przekazania wam, dlatego posłuchajcie do końca jeżeli możecie. Tak nawiązując do mojego ostatnio niezbyt cudownego humoru, coś w tym jest rzeczywiście (...). Powodem tego stanu jest taka mało przyjemna sprawa. Otóż jakieś cztery tygodnie temu odkryłam, że mam w piersi jakąś zmianę. Na początku wypierałam tę informację, starałam się skupiać na innych rzeczach i sprzyjały temu okoliczności (…). Byłam w trakcie przeprowadzki, dzieciaki zmieniały szkołę, tyle się działo, że łatwo było to odsunąć na dalszy plan. Ale codziennie jak kładłam się spać, to o tym myślałam i jak wstawałam, to też o tym myślałam. Po dwóch czy trzech tygodniach, zdobyłam się na odwagę i w końcu umówiłam się na USG. No i na USG okazało się, że będzie konieczna biopsja (…). No i nie opowiadam wam tego dlatego, że mam już wyniki i wszystko jest ok. Nie mam, czekam i czekanie jest najgorsze (…) Minął już tydzień i myślę, że w tym tygodniu będę miała wyniki. Staram się być dobrej myśli, chociaż nie jest łatwo. Ale po co wam to opowiadam? Po to, żebyście się badały dziewczyny, chłopaki oczywiście też. To nic nie boli. To jest taki pusty frazes, wszyscy mówią badajcie się, ale róbcie to regularnie, to jest bardzo ważne. Badajcie się też sami, ja to sama wykryłam i dzięki temu bardzo szybko zadziałam. Róbcie to po prostu. Róbcie to dla siebie (...) - powiedziała Sara Boruc na swoim Instagramie.
Pod opublikowanym później zdjęciem na profilu pojawiło się mnóstwo ciepłych słów od fanów, którzy dziękowali jej za ten apel. Jedna z fanek gwiazdy postanowiła nawet przytoczyć swoją historię:
Saro, po obejrzeniu Twojego insta story dotarło do mnie, że nie byłam u ginekologa 3 lata.. Chodzę do fryzjera na paznokcie... na to znajduje czas, ale o swoim zdrowiu całkowicie zapomniałam. Mam dwójkę dzieci i nawet dla nich powinnam pójść i profilaktycznie się przebadać. Dziękuję, że mówisz o tym i z całego serca życzę dużo ZDRÓWKA. WIEM, ŻE BĘDZIE DOBRZE
Sara, trzy miesiące temu doświadczyłam dokładnie tego samego co Ty. Wykryłam guza, potem była biopsja i oczekiwanie na wyniki. Przez dwa tygodnie żyłam jak w amoku. Na domiar złego decyzja o biopsji była trzy dni od moich zaręczyn. Nie potrafiłam się nawet cieszyć ze stanu narzeczeństwa. Odebrałam wyniki - zmiana łagodna. Jestem już miesiąc po operacji. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierzę, że u Ciebie również będzie szczęśliwy finał <3 Ps. nawet jeśli się okaże, że to zmiana łagodna to nie zastanawiaj się tylko wytnij dziada!
- czytamy pod postem.
My również trzymamy kciuki i życzymy Sarze Boruc dużo zdrowia.