"Jeśli nie mogę tańczyć, to nie jest moja rewolucja" - mówili z uśmiechem 15-latkowie, których spotkałam na marszu

- Młodzi tańczą i powiem więcej - podczas protestów atmosfera wzajemnego zainteresowania o charakterze flirtu unosi się nad ulicami. Jestem pewna, że doświadczeniem tego pokolenia będzie romans lub związek zawiązany na demo. Jak podsumowuje to zgrabnie jeden z kartonów: Obalmy ten rząd i chodźmy się kochać - o tym, kim są protestujący rozmawiamy z psycholożką Martą Majchrzak.

Aga Kozak: Co i kogo obserwowałaś w zeszłym tygodniu na polskich ulicach?

Marta Majchrzak*: Obserwowałam, że kobiety niezwykle skutecznie poszerzyły grono sojuszniczek i sojuszników. W porównaniu z protestami Strajku Kobiet z 2016 roku widać ogromną różnicę nie tylko w średniej wieku, lecz także w proporcjach płci. W rewolucji bierze udział zaskakująco dużo niepełnoletniej młodzieży, niektóre osoby w wieku 14-15 lat przychodzą na protesty z rodzicami. To ogromna zmiana - nauka tworzenia społeczeństwa obywatelskiego w praktyce. W Olsztynie zatrzymano 14-letnią organizatorkę marszu. W Warszawie częścią marszu była grupa "Rodziny przeciwko fanatykom", w której wzięło udział kilkuset rodziców z dziećmi kilkumiesięcznymi i kilkuletnimi.

Co więcej, w 2016 roku podczas Czarnego Protestu kobiety były na ulicach prawie same, teraz mężczyźni stanowią co najmniej 15-20 proc. uczestników protestów w ciągu dnia, a wieczorem ta proporcja sięga 40-50 proc. Tym razem hasła "Kiedy państwo nas nie chroni, swoje siostry będę bronić" niosą na transparentach zarówno kobiety, jak i mężczyźni, co bardzo zmienia i poszerza ich wydźwięk. Na ulicach widzę siostrzeństwo rozumiane jako ruch kobiet różniących się wiekiem, doświadczeniem, ale działających w imię wspólnych wartości, za którymi wreszcie stanęli murem ich bracia, partnerzy, ojcowie.

Zapytam najpierw o kobiety. Parę lat temu byłaś częścią zespołu, który przygotował wyniki badań Women Power, które opisywały Polki. Które z nich są teraz na ulicach? Czy może to już się zmieniło, wymieszało? Jakie poglądy na swoje prawa mają Polki?

Kobiety w Polsce są dość tradycyjne światopoglądowo, co przypomniało nasze badanie z 2018 roku. Wynikało z niego, że 55 proc. Polek identyfikowało się jako praktykujące katoliczki i opowiadało się przeciwko liberalizacji ustawy antyaborcyjnej i przeciwko legalizacji związków homoseksualnych, a kolejne 21 proc. co prawda nie identyfikowało się jako praktykujące katoliczki, ale było przeciwko liberalizacji ustawy antyaborcyjnej i przeciwko legalizacji związków homoseksualnych. Przez te dwa lata pozornie nie zmieniło się wiele.

Jednak kula śniegowa wypuszczona w 2016 roku przez Strajk Kobiet przyspieszyła radykalnie, kiedy 22 października 2020 roku tak zwany Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy zezwalające na aborcję w przypadku ciężkiego lub nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu są niezgodne z Konstytucją. Decyzja wstrząsnęła wszystkimi osobami mającymi macicę, dla których względy religijne są mniej kluczowe niż humanitarne. Wstrząsnęła również ich bliskimi. Obnażyła prawdziwą twarz władzy, która wolność kobiet przehandlowała w zamian za utrzymanie wpływów. Poza PiS-em oskarżający palec protestów wskazuje na władze kościelne i organizację Ordo Iuris jako winnych #piekła kobiet.

Właściwie trzeba sobie powiedzieć, że po skali pierwszej fali protestów organizowanych przez Strajk Kobiet w 2016, które dotyczyły zaledwie projektu zmiany ustawy aborcyjnej, rządzący musieli się spodziewać, że tym razem na ulice wyjdzie więcej ludzi. Może liczyli na to, że pandemia zniechęci Polki, które przecież słyną z dbania o zdrowie wszystkich naokoło i które będą bały się zakażenia COVID-19? Przeliczyli się. Kobiety stanęły w obronie swojego zdrowia i zdrowia swoich córek, a przede wszystkim w obronie swojej godności, prawa o decydowaniu o życiu swoim i swoich rodzin.

Ogólnopolski strajk kobietOgólnopolski strajk kobiet Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Wyborcza.pl

Pięć lat temu zrobiłaś z kolei badanie "Młodzi", które obejmowało osoby w przedziale wiekowym 16-29 lat i z którego wynikało, że większość polskiej młodzieży jest konserwatywna. To skąd tyle młodych, bo ok. dwudziestoletnich (zwłaszcza kobiet), na ulicach?

Od 2015 roku, w którym robiliśmy tamto badanie, wiele się zmieniło. Właśnie w tym roku do władzy doszedł PiS. Pięć lat ich rządów dało się Młodym we znaki na różne sposoby. Nieudolna reforma systemu oświaty z 2017 roku, szczucie na nauczycieli w 2019 roku i wreszcie pandemia, z którą resort edukacji nie poradził sobie wcale i gdyby nie oddolne inicjatywy pojedynczych nauczycieli, którzy w swoich szkołach organizowali kursy narzędzi online typu Zoom czy Teams dla swoich kolegów, to edukacji zdalnej nie byłoby wcale. Dowodem jest raport Centrum Cyfrowego, przy którego tworzeniu pracowałam. Wszystko to obserwowali uczniowie i studenci.

Do tego warto podkreślić, że za rządów PiS polska wersja edukacji seksualnej czyli zajęcia WDŻ - Wychowanie do Życia w Rodzinie - stały się tubą katolickich wartości i bardzo często prowadzone są przez te same osoby, które prowadzą lekcje religii. Zastanówmy się, czy młodzież, która na lekcjach WDŻ dowiaduje się, że podczas okresu nie można stosować tamponów, ponieważ jest to grzech, została w pewien sposób przygotowana do tego, żeby się zbuntować przeciwko paktowi władzy z Kościołem? Moim zdaniem tak. Skąd tyle młodych kobiet na ulicach? Kiedy rząd, posługując się marionetkowym TK, ustanawia nieludzkie prawo, budzą się przede wszystkim ci, których to prawo będzie dotyczyć.

PiS pokazał, jak bardzo nie rozumie Młodych i jak kiepsko idzie im interpretacja badań na temat tej grupy wiekowej. W ostatnich wyborach wśród Młodych, czyli wyborców między 18. a 29. rokiem życia, miał około 26 proc. poparcia. Z kolei w wyborach prezydenckich kandydat PiS wśród Młodych zdobył tylko 20 proc. poparcia (Trzaskowski - 24,3 proc., Hołownia - 22,9 proc., Bosak - 22,1 proc.). To stosunkowo niewiele i myślę, że obliczając skutki zmiany prawa aborcyjnego, rządzący po prostu nie wzięli młodych kobiet wystarczająco serio. Tego się należało po nich spodziewać, ale niedoszacowanie skutków pandemii i jej działania na młodzieńczą psychikę to już błąd, którego kaliber odbiera pseudonim genialnego stratega politykowi pociągającemu za sznurki. Pandemia wzmocniła naturalną potrzebę budowania wspólnot i czucia się częścią grupy.

Strajk Kobiet . Marsz na WarszawęStrajk Kobiet . Marsz na Warszawę Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Wyborcza.pl / a

Młodzi, pamiętając zamknięcie w domach, bardzo chcą być teraz razem, prawda?

Oczywiście. Wielu z powodów ideologicznych, inni dla wspólnej beki, niektórzy, żeby poprzeklinać i popatrzeć z zachwytem, jak piosenki, które dotychczas śpiewało się na stadionie, brzmią na ulicach. Oni z ulic nie zejdą, mają nauczanie zdalne, prawdziwej szkoły nie ma, wielu z nich po raz pierwszy w życiu doświadcza uskrzydlającego uczucia przynależności, wspólnoty i mocy sprawczej z niej płynącej. Czują, że stają po stronie dobra. Młodzi zostaną na ulicach, prowadzeni przez charyzmatyczne, mówiące zrozumiałym i autentycznym językiem osoby z organizacji i nieformalnych grup, którym udało się zorganizować tymczasowe sojusze wokół działań Strajku Kobiet. Zwróć uwagę, że tam nie ma jednego lidera, właśnie dzięki temu tak wielu Młodych jest teraz na ulicach. Młodzi są informowani o protestach przez instagramowych i tik tokowych influencerów, z których większość zdecydowanie wsparła OSK, mają narzędzia, żeby się organizować. Z moich obserwacji wynika, że Kaczyński, postrzegany w tej grupie wiekowej jako psychopatyczny dziadunio, albo będzie musiał oddać władzę, albo będzie miał krew na rękach.

Całe swoje życie chodzę na protesty, ale takich jeszcze nie widziałam. Nudne "Wolność demokracja" młode kobiety zastąpiły emocjami. Są niestrudzone. Ale mają też niebywale dużo poczucia humoru, który widać przede wszystkim na plakatach.

Najskuteczniejsza broń 2020? Karton. A karton to nic innego jak mem. Swoiste memowe haiku. Krótkie w formie, lekkie, dowcipne, choć oczywiście na protestach jest też wiele kartonów z ośmioma gwiazdami i dosadnymi hasłami. Wspaniałe w kartonach, zwanych również patyczakami, jest to, że są mądre w treści i zaskakująco swobodne w formie. Rysowane na kawałku nonszalancko wydartej tektury nie tylko bawią i dodają otuchy, lecz także są znakomitą formą wyrażania siebie. Są niezwykle różnorodne: piorun nie jest od SS, ale od Dawida Bowiego albo słynne "Podmiot nie zgadza się z orzeczeniem", niesione obok kartonu z fragmentem utworu "Testament mój" Słowackiego pokazują, jak różnorodna młodzież jest na marszach. Rota śpiewana na protestach, Dziady odegrane w oknach na ulicy Mickiewicza, polonez tańczony grupowo, niczym na studniówce w niezwykły sposób mieszają się z mocnym językiem okrzyków i głośną muzyką. Na tych protestach jest cała polska młodzież, oprócz tej skrajnie prawicowej.

Strajk KobietStrajk Kobiet Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl

W wielkich miastach protesty to regularne imprezy techno, na których się tańczy. Wixa.

Młodzi są już zmęczeni. PiS-em, pandemią, katastrofą klimatyczną, po kawałeczku podkradaną im wolnością. PiS inspirowanym przez siebie wyrokiem pseudo TK przechylił czarę goryczy. Wyszli na wojnę, ale są Młodzi i to naturalne, że chcą tańczyć. "Jeśli nie mogę tańczyć, to nie jest moja rewolucja" - mówili z uśmiechem 15-latkowie, których spotkałam na marszu. Cytowali jedno z haseł Koalicji Antyfaszystowskiej, zaczerpnięte z Emmy Goldman, aktywistki anarchistycznej i feministycznej. Młodzi tańczą i powiem więcej - podczas protestów atmosfera wzajemnego zainteresowania o charakterze flirtu unosi się nad ulicami. Jestem pewna, że doświadczeniem tego pokolenia będzie romans lub związek zawiązany na demo. Jak podsumowuje to zgrabnie jeden z kartonów: Obalmy ten rząd i chodźmy się kochać. Sporo też zmienia fakt, że na protestach jesteśmy zamaskowani. W maseczkach łatwiej jest wrzeszczeć i się wygłupiać, mniej się siebie wstydzimy powiedziały mi młode dziewczyny, z którymi robiłam wywiady na rzecz rozmowy z tobą. Chciałabym jednak podkreślić, że mimo pozoru radosnej imprezy Młodzi mają poczucie, że to jest wojna, od której wyniku zależy ich przyszłość.

A jak skomentujesz tę mieszankę - do kobiet, a przecież marsz jest feministyczny - dołączają narodowcy z Suwałk, kibice z Białegostoku...

...rolnicy, przedsiębiorcy, medycy, środowisko LGBTQIA, przedsiębiorcy, niepełnosprawni, artyści. Lista grup, które mają dosyć PiS-u, jest bardzo długa i stale się wydłuża, a bezkompromisowe hasło #wypie*dalać właśnie dlatego pociągnęło ludzi na ulice, że wyraża wprost to, co czują.

Czy zaryzykowałabyś tezę, że podzielony dotąd naród scala się wokoło jednego tematu? I co właściwie jest tym tematem?

Tym tematem jest niewątpliwie wolność. Wolność wyboru, wolność od PiS-u, wolność od Kościoła mieszającego się do polityki. Zauważ, że to nie są nowe tematy, nowa jest agresywniejsza forma wyrażona w hasłach #wypie*dalać i #je*aćpis. Przestałyśmy być grzeczne, zreflektowałyśmy się, że do przemocowców trzeba zwracać się ich językiem, inaczej nie usłyszą. Dla wielu grup obecnych na protestach ważne są też postulaty ekonomiczne, podkręcone przez pandemię. Dlatego kluczowym postulatem protestów stała się zmiana systemowa, PiS chciał narzucić ludziom swój system wartości i usłyszeli właśnie no pasaran!

Najważniejsze będzie zadbanie o prawa kobiet, osób LGBTQIA, a także świeckie państwo i praworządność - wolne, a nie partyjne sądy i służby państwowe.

A jak skomentujesz skład Rady Konsultacyjnej OSK? Młodzi - zanim dowiedzieli się, że to niepełny skład - już piszą, że to "trochę cringe z tymi facetami i boomersami".

OSK podkreśla, że to jest nasz wspólny ruch, więc Młodzi mają prawo oczekiwać, że w Radzie znajdą się przedstawiciele tych, których widać na ulicach. Mężczyźni w składzie Rady rozczarowują nie tylko tę grupę wiekową, także kobiety czują, że w sprawie aborcji powinny wypowiadać się wyłącznie osoby z macicami. Skończyła się pewna epoka, w protestujących środowiskach istnieje zgoda, że pomysł na konsultowanie z mężczyznami kwestii ściśle związanych z kobiecym ciałem to faktycznie trochę cringe. Skład rady będzie się jednak zmieniał, jak informuje OSK, z tego co wiem, tworzone są grupy robocze, w których zbierane będą postulaty dotyczące poszczególnych grup. Jest nadzieja, że finalnie skład Rady będzie bardziej dopasowany do oczekiwań protestujących. W ogóle jest coraz więcej nadziei.

***

Marta Majchrzak - założycielka Herstories.pl. Jest psycholożką, badaczką społeczną, ekspertką fundacji OFF school. Współtworzyła głośne raporty na temat polskich kobiet i młodzieży (Kids Power, Świat Młodych, Women Power). Wywiady dotyczące jej projektów badawczych opublikowały "Wysokie Obcasy", "Gazeta Wyborcza", a także "Uroda Życia", "Zwykłe Życie" i "Ładne Bebe". Jest częścią zespołu akcji "Kobiety wiedzą, co robią" i merytoryczną dyrektorką Sisters of Europe Polska. Była też współwłaścicielką OH LALA, studia ruchu, które zapoczątkowało popularyzację tańca na rurze w Polsce i stało się ważnym ośrodkiem kobiecej energii. Aktualnie jest stypendystką programu Tarbut Fellowship inspirowanego przez Wexner Heritage Program.

Więcej o: