Joanna Sadzik: Ubiegły rok przyniósł poprawę sytuacji materialnej gospodarstw domowych w Polsce. Zasięg ubóstwa skrajnego [ubóstwo skrajne - konsumpcja poniżej poziomu, która zagraża życiu i zdrowiu człowieka. W 2019 r. dla jednoosobowego gospodarstwa domowego wyniosło 616,55 zł miesięcznie - przypis red.] zmalał, ale nadal 1,5 miliona osób, w tym aż 300 tys. dzieci, żyło za mniej niż 20 zł dziennie. Wskaźniki ekonomiczne takie jak PKB, czy stopa bezrobocia nie pozostawiają złudzeń, że ten rok dla wielu Polaków jest bardzo trudny. Widzimy to, odwiedzając rodziny, którym do tej pory wystarczało od pierwszego do pierwszego. Gdy jedna z osób traci możliwość zarobkowania, jest ciężko. Jerzy, 20-latek studiujący i równocześnie pracujący na umowę zlecenie w restauracji, pomaga mamie, która ma skromną emeryturę. Już wcześniej było trudno, ale dawali radę. Teraz, gdy trzeba kupić opał na zimę, są w kropce. Kryzys zawsze dotyka w pierwszej kolejności i najmocniej tych, którzy jeszcze przed nim byli w trudnej sytuacji.
1,5 miliona Polaków boryka się ze skrajnym ubóstwem Dziurek / shutterstock
Z danych widać wyraźnie, że po wprowadzeniu świadczenia 500+ ubóstwo w rodzinach z dziećmi zaczęło systematycznie maleć. Jednocześnie według danych z początku 2020 roku nadal 300 tysięcy dzieci żyje w skrajnym ubóstwie. Martwi nas sytuacja dzieci, które nie mają możliwości uczestniczenia w nauce zdalnej. Albo z powodu braku sprzętu (według różnych szacunków to ponad 100 tysięcy dzieci), albo z powodu problemów w domu. Wiemy, jak ważne dla kształtu dorosłego życia jest dzieciństwo, budowanie wiary i pewności siebie, dlatego staramy się wspierać dzieci nie tylko w ramach Szlachetnej Paczki. Marysia, która bała się odpowiadać przy tablicy, przez co miała bardzo słabe oceny z przyrody, chciała zostać weterynarzem. Od pani w szkole dowiedziała się, że albo będzie miała piątkę z przyrody, albo nie ma co marzyć. I przestała marzyć. Dzięki pracy nad pewnością siebie dziewczynka zaczyna się zgłaszać na lekcji. Nie ma samych piątek, ale zniknęły bóle brzucha przed przyrodą. Pomoc emocjonalna, którą otrzymała od naszych wolontariuszy, jest niezwykle potrzebna, szczególnie teraz, gdy zniknęli prawdziwi przyjaciele, a dzieci świat oglądają przez szybę.
Rodziny, które włączamy do projektu, podejmują często heroiczną walkę o siebie. Jeżeli ktoś rezygnuje z pracy, to zazwyczaj dlatego, że ma problem z opieką nad osobą zależną. Czasem jest to małe dziecko, dla którego nie znalazło się miejsce w żłobku czy dziecko z niepełnosprawnością, czasem starszy, chorujący członek rodziny. To na kobietach ciąży obowiązek opieki. Pani Ania zrezygnowała z pracy, bo koszt całodobowej opieki nad jej teściową był wyższy niż jej zarobki. Teściowa zmarła kilka miesięcy temu, a pani Ania w wieku przedemerytalnym próbuje znaleźć jakąkolwiek pracę. To, czego brakuje w usługach społecznych, to na pewno opieki wytchnieniowej oraz pomocy w opiece nad osobami, które same o siebie nie mogą zadbać.
Około 20 proc. rodzin, którym w tym roku pomogła Szlachetna Paczka, zostało dotkniętych w sposób znaczny skutkami pandemii. Dotarliśmy do pana Marcina, samodzielnego taty trójki dzieci z podstawówki. Na początku największym problemem było zorganizowanie sprzętu dla chłopaków i najmłodszej Kasi, potem nauka w dwóch pokojach. Kuba uczył się w łazience. Pana Marcina wysłano na postojowe. A potem zepsuł się piec gazowy i kuchenka. Pan Marcin, jak większość Polaków, nie miał żadnych oszczędności. Bez kuchenki jakoś dawali radę, ale jak przeżyć zimę bez ogrzewania? Te osoby, które odwiedzamy, mają średnio 12 zł na dzień, jak z tego zaoszczędzić? Jak przygotować się na jakiekolwiek wydarzenie kryzysowe z takim dochodem?
Toruń. Marsz wolontariuszy wspierających akcję 'Szlachetna Paczka' Fot. Robert Górecki / Agencja Wyborcza.pl
Pani Jola jest chora na schizofrenię, ma też niedowład prawej nogi. Mieszka z niepełnosprawnym bratem, opiekuje się nim. Raz w miesiącu jeździ na kontrolę do lekarza, proszę sobie wyobrazić, jak o lasce idzie osiem kilometrów do autobusu. Jest bohaterką każdego dnia. Jak sobie radzi? Mówi, że ma dobrych sąsiadów. To solidarność społeczna, budowanie wrażliwego społeczeństwa obywatelskiego, wzmacnianie lokalnych społeczności może stać się receptą na kryzys. Żaden bohater nie powinien zostać sam.
Kobiety żyją dłużej, częściej też dopada ich na starość skrajna bieda Mircea Iancu / shutterstock
Do Paczki potrzebujących zawsze zgłasza ktoś, kto zna historię rodziny. To osoba, która w jakiś sposób jest rodzinie bliska. To ona, ten pierwszy bohater – czasem sąsiad, czasem pielęgniarka środowiskowa, czasem przyjaciel czy wychowawca ze szkoły, zauważa, że rodzinie warto pomóc i rozmawia z rodziną, aby zgodziła się na spotkanie z wolontariuszami. W tym roku jesteśmy w 625 lokalizacjach, w 93 nowych, takich, w których dotąd Paczki nie było. To tam lokalni liderzy społeczni, często osoby działające w innych organizacjach z pomaganiem we krwi, zdecydowały się stworzyć rejony Szlachetnej Paczki.
Zdarza nam się trafiać do domów, gdzie bardzo przedsiębiorcze osoby umieją żyć bez pracy. Pamiętam, gdy jako wolontariuszka kilka lat temu trafiłam do pani, która miała dokładną rozpiskę, gdzie w Krakowie rozdawane jest jedzenie, ubrania i inne rzeczy dla potrzebujących. Takich osób nie włączamy do projektu, one nie potrzebują naszej pomocy. Darczyńca Paczki, decydując się na pomoc, wie, że jego pomoc dotrze do rodziny, której rzeczywiste potrzeby poznał wolontariusz. Dla rodzin organizujemy pomoc prawną czy medyczną – czasem ta potrzeba jest najważniejszą. I rozwiązanie ciągnącej się sprawy o alimenty czy ułatwienie rehabilitacji sprawia, że rodzina może złapać oddech i zacząć szukać rozwiązania swojej sytuacji.
Gdy dostarczałam pierwszą paczkę, pamiętam, że w wielodzietnej rodzinie było dużo pisków i dziecięcej radości. Jednocześnie mama, pani Marta, była zaskoczona, że paczka to nie jedno, a kilkanaście pudeł. To, co dla niej było najważniejsze i w co nie mogła uwierzyć, to fakt, ze ktoś wybrał JEJ rodzinę. Wybrał. Chciał pomóc właśnie im. W paczce jest dokładnie to, czego rodzina potrzebuje. Są też szczególne prezenty. W rodzinie, o której opowiadam, to biały obrus wigilijny. Paczka to ogromne wsparcie emocjonalne. Wolontariusz z rodziną spotyka się przez kilka miesięcy, jeżeli to możliwe – towarzyszy w zorganizowaniu remontu, opieki nad dzieckiem, pracy, a czasem, jak u pani Irenki, która ma 84 lata, Anka - nasza wolontariuszka - po prostu przychodzi do niej od czasu do czasu na herbatę. Nadzieją zawsze jest drugi człowiek.
W tym roku paczki powędrują do rodzin w dniach 12-13 grudnia. To w tym terminie odbędzie się Weekend cudów.
Według danych EUSILC zawartych w Gender Equality Index 2017, stopy relatywnego ubóstwa wśród kobiet i mężczyzn w Polsce są zbliżone. Jednocześnie trudno nie zauważyć, że sytuacja kobiet jest trudna, zwłaszcza pod koniec życia. Wśród seniorów na każdych 100 mężczyzn przypada 139 kobiet. Kobiety żyją dłużej, mają przed sobą o 5 lat więcej życia niż mężczyźni. Jednak istotne znaczenie dla jakości życia ma trwanie życia w zdrowiu. Wyniki badań Eurostatu dotyczące 2017 r. wskazują, że w Polsce 65-letni mężczyzna ma przed sobą jeszcze około 15 lat życia, w tym 8,3 lat życia w zdrowiu, natomiast kobieta 8,6 lat w zdrowiu z pozostałych jej około 20 lat życia. To wskazanie, jak częstym doświadczeniem jest dla kobiet dożywanie swoich dni w samotności, w złym stanie zdrowia. Często przez wiele lat.
Osoby biedne są często skazane na samotność Denys Kurbatov / shutterstock
Jeżeli rozumieć cierpienie Hioba jako zmaganie z nieszczęściem i losem, który niespodziewanie spada na rodzinę – można to tak ująć. Codziennie osiem osób ginie w Polsce w wypadkach na drodze. To czyjś tata, może mama, czasem jedyny żywiciel rodziny. Rok temu robiliśmy paczkę dla dziewczyny, której mąż utopił się w wakacje, a ona została z dnia na dzień z dwójką maleńkich bliźniaków, nie miały jeszcze roku, żyli w wynajmowanym mieszkaniu. Paczka była potrzebna, żeby złapała oddech, poczuła, że ma wokół siebie przyjaznych ludzi. W Polsce ponad 4 miliony osób zmaga się z niepełnosprawnością. Wielu z nich potrzebuje drugiej osoby na stałe przy sobie. Życie Hanki i Tadka było cudowne – firma, dom, ogródek, dwójka dzieci. Trzeci Marcin urodził się za wcześnie. Okazało się, że do końca życia będzie leżał, nigdy nie powie "mamo". Hanka zrezygnowała z pracy, Tadek zaczął zmagać się depresją, przez jakiś czas udawał dzielnego. Dopiero gdy okazało się, że firma w zasadzie upada, przyznał, że nie daje rady. Nie zdołali utrzymać domu, firma padła. Jedno wydarzenie zmieniło ich życie.
***
Szlachetna Paczka już od 20 lat łączy Polaków wokół idei mądrego pomagania najbardziej potrzebującym. W tegorocznej edycji bierze udział ponad 8 tysięcy wolontariuszy, którzy spotykają się z rodzinami i organizują dla nich dedykowaną pomoc. Mimo wyjątkowo trudnego roku odwiedzili ponad 20 tysięcy domów. Pomoc materialną otrzyma w tej edycji 14 tysięcy rodzin.