W kwietniu ubiegłego roku pisaliśmy o pozytywnym wpływie światowego lockdownu na przyrodę. Czystsze powietrze, krystaliczna woda w weneckich kanałach, odrodzenie fauny. Niestety nie jest to jedyny skutek pandemii związany ze środowiskiem naturalnym.
W 2020 roku wyprodukowano aż 52 miliardy jednorazowych maseczek polipropylenowych. Wiele z nich trafiło do oceanów. Przed konsekwencjami związanymi z masowym używaniem tego typu maseczek na początku pandemii ostrzegał już w swoim raporcie brytyjski Plastic Waste Innovation. Niedawno problem został nagłośniony przez organizację przyrodniczą, która zajmuje się ochroną oceanów.
W ciągu roku w oceanach ląduje od 8 do 12 milionów ton śmieci z tworzyw sztucznych. Jak dowiadujemy się z raportu Oceans Asia, w 2020 roku ponad 1,5 miliarda jednorazowych maseczek polipropylenowych trafiło do wód. To oznacza dodatkowe 4,6-6,2 ton plastikowych odpadów.
Jak zaznaczają autorzy raportu, jedna maseczka może rozkładać się nawet 450 lat. Ich recykling, ze względu na ryzyko infekcji, nie jest możliwy. Dlatego też organizacja apeluje o to, by w miarę możliwości rezygnować z noszenia jednorazowych maseczek. Znacznie lepsze będą te wielorazowe (wykonane na przykład z lnu lub bawełny). Autorzy raportu zwracają uwagę także na problemy, które są związane z zanieczyszczaniem oceanów tworzywami sztucznymi.
Każdego roku przyczynia się to do śmierci 100 tysięcy ssaków i żółwi morskich, ponad miliona ptaków i jeszcze większej liczby ryb, bezkręgowców oraz innych zwierząt. Poza tym ma to także negatywny wpływ na rybołówstwo i przemysł turystyczny. Gospodarkę światową problem kosztuje około 13 miliardów dolarów rocznie
- dowiadujemy się z raportu Oceans Asia.
Może cię także zainteresować: