Szymon Kasperek jest nauczycielem angielskiego i niemieckiego, choć spokojnie mógłby uczyć większej liczby przedmiotów. To dlatego, że jest hiperpoliglotą i mówi biegle aż w 14 językach, w tym po włosku, szwedzku, norwesku czy bułgarsku.
Pan Szymon rozpoczął swoją przygodę z nauką języków obcych jeszcze w dzieciństwie, miał wtedy 8 – 9 lat. Nieświadomie zmobilizowali go do tego rodzice.
Jeżeli mieli przede mną jakąś tajemnicę i chcieli kupić mi prezent, to mówili po niemiecku. Strasznie mnie to denerwowało i frustrowało. Postanowiłem za pierwsze kieszonkowe kupić sobie rozmówki. Zacząłem się uczyć
- wspominał w Dzień Dobry TVN. Rodzice wspierali później swojego syna w nauce języków.
Większość z nas chciałaby posługiwać się tyloma językami, co Szymon Kasperek. Jak to osiągnąć? Nauczyciel ze Śląska podpowiada, że jest na to kilka sposobów.
Są różne typy uczących się i są różne typy inteligencji. Jestem wzrokowcem i słuchowcem, tak jak większość ludzi. Do mnie bardzo przemawiają kolory. Ja wszystkie notatki robię sobie w bardzo wielu kolorach, bardzo różnymi czcionkami, nawet brzydkim pismem. Jest taka metoda, że im większy chaos na kartce, tym lepsze efekty potem, bo mózg w nocy to porządkuje
- tłumaczy. Warto jednak być w tej nauce systematycznym.
Dla pana Szymona nauka języków obcych to rozrywka. Przyznaje, że uczenie języków weszło mu w krew. Mimo wszystko nie jest zwolennikiem robienia list słówek i uczenia się ich na pamięć. Zdarza się jednak, że i polski poliglota ma problemy z nauczeniem się jakiegoś języka. Nauczyciel przyznaje, że trudność sprawiła mu nauka tajskiej wymowy:
Trudno naśladować wymowę tajską. Jest koszmarna do wymówienia dla Europejczyka. I z powodu tonu, i z powodu innych głosek. Orzeszkiem trudnym do rozgryzienia był też węgierski
Aby zostać hiperpoliglotą nie są potrzebne żadne specjalne umiejętności. Wystarczy, jak radzi pan Szymon, być systematycznym i traktować naukę języków obcych jak zabawę.