Dorota Segda jest bardzo rozczarowana obecną władzą. Jak wyznała w wywiadzie, którego udzieliła dwutygodnikowi, jesienią ubiegłego roku brała udział w Strajku Kobiet. Całą rozmowę z Dorotą Segdą możecie przeczytać w najnowszym numerze "Vivy".
Aktorka w rozmowie z Beatą Nowicką w mocnych słowach podsumowała działanie kościoła oraz obecnej władzy. - Całe to zakłamanie fundamentalistycznego, kościółkowego myślenia, że kobieta jest winna za grzechy Ewy. Wywracają mi się flaki, jak o tym myślę. Kobiety już dawno odrzuciły taką narrację, że są czemuś winne, bo tak uważa Pismo Święte i biskup w złotych ornatach, który nie ma pojęcia o życiu, rodzeniu, wychowywaniu, rodzinie i związanych z tym problemami - uważa aktorka.
W dalszej części rozmowy przyznaje, że najbardziej denerwuje ją ze strony wielu katolickich duchownych oraz polityków brak empatii, hucpa wypowiedzi oraz jawna pogarda wobec kobiet. - Wierzę, że szybko przejadą się na tym. Nikczemna decyzja Trybunały Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej o aborcji spowodowała nagły zgryw kobiet i młodzieży. Przecież ci młodzi ludzie przez ostatnie lata nie manifestowali. [...] Mają potrzebę, żeby poczuć się obywatelami i ponosić odpowiedzialność za społeczeństwo, nie tylko za swoje problemiki w smartfoniku - oceniła aktorka.
Warto wspomnieć, że kilka miesięcy Segda wypowiedziała się także na ten temat w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechny". - Dlaczego katolicyzm w Polsce wylądował w Radiu Maryja? Dlaczego miłosierdzie zastąpiono pychą? Ja z takim Kościołem, wypranym z chrześcijaństwa, nie chcę mieć nic wspólnego - wyznała aktorka.
Może cię także zainteresować: