Manuela Gretkowska: Jesteśmy na pasie transmisyjnym barbarzyństwa

- W pandemii, przez którą zawieszono prawo do zgromadzeń, zarażamy się nie tylko wirusem, ale ubezwłasnowolnieniem. Suchanow, wybitną pisarkę, zamykają w klatce dla przestępców. Klatka czy półklatka zawsze się przyda w hodowli Polek - komentuje publikację wyroku Trybunału Konstytucyjnego i ostatnie wydarzenia w Polsce pisarka Manuela Gretkowska.

Urszula Abucewicz, Kobieta Gazeta.pl: Powiedziała pani, że wraz z opublikowaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego aborcję w Polsce zaczyna się egzekucja na kobietach. Jak pani myśli, dlaczego właśnie teraz postanowiono to zrobić?

Manuela Gretkowska: Stworzono tło, upiorny wizual do publikacji wyroku TK. Od miesiąca za ciężkie miliony trwa akcja tapetowania całej Polski billboardami z płodami. Oglądamy ten nachalny płodozmian światopoglądu od miesiąca. Ma wybrukować polski mental torturami kobiet jako przywilejem organizowanym przed rząd i Kościół dla łona noszącego chory płód. Jesteśmy bombardowani reklamami nie o przecenie butów, ale o przecenie sumienia.

Polską rządzi dwóch mizoginów w celibacie: Rydzyk z Kaczyńskim, więc materiały, które pojawiły się w TVN-ie, dochodzenie w sprawie Rydzyka i pieniędzy, rozsierdziły władzę. Parę dni później tąpnęło. Jak za okupacji. Gdy robisz krzywdę okupantowi, to potem na mieście czytasz obwieszczenia o egzekucji.

Gdy jeszcze do tego dodamy wystąpienie prezydenta w dzień wyzwolenia Auschwitz i od dawna lejącej się propagandy w mediach narodowych o feminazistkach, zabijaniu dzieci przez faszystów i kobiety (bo do tego Kościół porównuje aborcję) o tej radości, że ocalimy polskie embriony. To wszystko razem układa się w całość.

Kaja Godek powiedziała, że "można się spodziewać histerii środowisk feministycznych".

Czy musimy cytować kłamstwa i obelgi jako opinię? Wymieniać to nazwisko? Tomek Piątek prowadził dziennikarskie dochodzenie w sprawie Godek i wyszły mu rosyjskie powiązania. W normalnym kraju po czymś takim byłaby skompromitowana, a u nas będzie błogosławiona. Podobnie Macierewicz po książce Piątka.

Jesteśmy na pasie transmisyjnym barbarzyństwa. W Rosji Putin, na Białorusi Łukaszenka, a u nas Kaczyński i Rydzyk. W Rosji protestują zwolennicy Nawalnego, na Białorusi kobiety wychodzą w bieli, a u nas Polki z błyskawicami. Pytam się, gdzie są mężczyźni? Nie chcę mówić, jak w piosence: "gdzie są te orły?". Ja raczej zapytam, gdzie są te pokraki? Bo mentalnie to są zniewolone pokraki, skoro pozwalają na takie traktowanie kobiet. Kiedyś Awarowie żerowali na Słowianach zamieszkujących mniej więcej polskie lasy, dekowali się u nich na zimę, wyjadając zapasy i gwałcąc kobiety.

Jakby ciąże kobiet były jakimś skansenem, gettem, na które patrzą mężczyźni spoza getta. O to chodziło? Pokazać, że jesteśmy same? Zima, pandemia i zniewolenie kobiet. Świetny koktajl.

Szkoda, że "TK" w swoim cynizmie, ogłaszając uzasadnienie wyroku, nie stwierdził triumfalnie, że dzięki całkowitemu zakazowi aborcji służba zdrowia zamiast poświęcać czas na zabijanie dzieci, liczniej przystąpi do szczepienia narodu przeciw COVID-owi. Przecież suweren by to kupił. To jest ten poziom. Głupoty. Okrucieństwa. Demagogii.

Polki protestują. Policja zmieniła taktykę. Doszło do zatrzymania na 24 godziny Klementyny Suchanow. Jedna z aktywistek, Katarzyna Augustynek zwana popularnie Babcią Kasią, opowiadała o kulisach zatrzymania. Było brutalnie.

W pandemii, przez którą zawieszono prawo do zgromadzeń, zarażamy się nie tylko wirusem, ale ubezwłasnowolnieniem. Suchanow, wybitną pisarkę, zamykają w klatce dla przestępców. Klatka czy półklatka zawsze się przyda w hodowli Polek. Szydzenie z kobiet też. Kochać mamusię, jeszcze lepiej wyidealizowaną w Matkę Boską i gardzić kobietami, albo je pouczać jak mają żyć i protestować.

Brutalność policji jak w Rosji i na Białorusi, nieporównywalna z Francją mimo wszystko, jest po to, żeby nas zniszczyć, jak przejęzyczył się któryś z szefów policji. Nie zabić (z tego cieszy się prezydent), ale zniszczyć moralnie, a rząd wypucować wizerunkowo. Im szybciej, tym lepiej. Za dwa tygodnie macice i błyskawice zostaną zastąpione w sieci przez walentynkowe całuski i serduszka. Mimo to Lempart idzie na druty, wołając "Idziemy po was". Ona i my, kobiety nie mamy innego wyjścia. Zarzuty, że ten sposób działania to kompromitująca naiwność czy brak skuteczności, politycznego myślenia? A cała myśląca Polska, zwłaszcza ta na politycznych etatach, przez te lata była skuteczna? Doszliśmy do etapu, gdy naród wielbi okradającego go psychola, bo okrada umiejętniej.

Finałem naszej bezmyślności jest katastrofa polska, a smoleńska jej momentem symbolicznym. Pogrzeb pary prezydenckiej stał się spektaklem zaślubin Polski z polskim kościołem, jak kiedyś z morzem. Na pana młodego najbardziej nadawał się książę kościoła - kardynał Dziwisz. Załatwił więc imprezę na Wawelu. Funeralia z 2010 roku zamieniły się z biegiem czasu w infernalia [inferno – piekło – przypis red.]. Przeżywamy je nadal jako piekło kobiet i demokracji.

Prof. Matczak powiedział, że opór społeczny i gniew, który widzimy na ulicach, wynika z tego, że ludzie czują, że są przedmiotem przemocy prawnej.

Pewnie tak. Nie ma już prawa. Nie ma granic przemocy psychicznej. I nie ma konsekwencji.

I tak jak Dziwisz, którego nazwisko powinno pisać się "dziwisz się" pytaniom zadawanym o łamanie prawa, tak samo Kaczyński, który jest odpowiedzialny za rozwalanie Polski, nie poniosą za swoje decyzje odpowiedzialności. Ten pas transmisyjny barbarzyństwa, czyli łamania prawa, skończy się po ich śmierci. A może dopiero, gdy minie jedno pokolenie. Przestępcy się uwłaszczą. Nie będzie miał kto za to odpowiadać. Moralnie i prawnie.

Jestem wściekła na Europę. Gdybym miała narysować satyrę polityczną, to pozycja Polski byłaby taka, że dawałaby dupy Rosji, a robiłaby laskę Niemcom – Zachodowi, robiła im dobrze, gdy poproszą i wtedy Polska zapewnia, że coś tam w prawie zmieni, może się zastosuje. Taka jest nasza pozycja "geopolityczna". Unia Europejska nie nazwie tego, co się dzieje na Węgrzech i w Polsce faszyzmem, bo Niemcom być może jest tak wygodniej. Wygodnie mieć pod bokiem kraj UE będący buforem, poduszką ochronną przed Rosją. Lepiej mieć za sąsiada nieogarniętego prymitywa, "głupiego Jasia" niż uzbrojonego psychola.

Gdy Europa nie zabiera stanowczego głosu, trzeba podejmować działania w kraju. Gdybyśmy mogły wrócić na nasze podwórko…

To jest nasze podwórko. To podwórko dzięki Unii Europejskiej istnieje. A raczej chrumkająca zagroda. Ale tak, wciąż istnieje.

Może więc trzeba naciskać na opozycję, żeby doprowadziła do wcześniejszych wyborów? Prof. Ewa Graczyk w emocjonalnym wystąpieniu w Gdańsku nawoływała do wywierania presji na politykach. "Nie przetrwamy trzech lat z tą bandą! Wybory od razu! Natychmiast! Faceci! Kobiety! Polityczki, politycy! Pozabijają nas!".

Równie dobrze pani profesor może się pomodlić w tej sprawie do Rydzyka. Przecież decyzję o wcześniejszych wyborach podejmuje koalicja rządząca albo Gowin, zmieniając front. Gowina będzie prosić? Przecież on już pokazał, że może zrobić najwyżej obolałą minę, gdy niszczona jest demokracja, jakby bolały go zęby, bo nie sumienie, które dostało się do rządu, czyli w leasingu u Kaczyńskiego.

Pozostaje masowe wyjście na ulice. Chociaż może się wydawać, że w tej sytuacji to bez sensu, ale jeszcze mniej sensu ma zostawanie w domu.

Gdy wychodzimy na ulice, przebijamy mur. Nie jesteśmy zamurowani we własnym strachu we własnych domach. A o to im chodzi, o strach. O to, żebyśmy mówiły, nie będziesz nigdy szła sama – ale żebyśmy cierpiały same. Osobno. W czterech ścianach mieszkań, w granicach, które sobie sami wyznaczamy.

Uwielbiam Martę Lempart, ale mam problem z jej wypowiedzią, żeby "tym razem iść tak, żeby zostawić ślady. Wyrażajcie gniew, tak jak uważacie". To jest nawoływanie do wandalizmu. Dla przeciwników to paliwo, że protesty nie są pokojowe.

Wszystko, co zrobią kobiety albo ofiary, kiedy są w łapach kata, który je osądza i katuje, będzie przeciwko ofierze. W normalnych warunkach katowany ma prawo się bronić, ale nie wtedy, gdy kat jest zarazem prokuratorem. To jeszcze jeden dowód, jak ludzie idą pokornie za antydemokratyczną władzą, przejmując jej punkt widzenia.

Czy musimy być grzeczne, żeby nikogo nie urazić? Dlaczego używamy takiego brzydkiego słowa jak wypierdalać? Jak mogłyśmy przeskoczyć płot i powiesić tam plakat? Wciąż musimy się tłumaczyć.

To, co z nami robią, jest absolutnie zgodne z prawem, które sami ustalają. I z Duchem Świętym. Amen. Idźcie w pokoju. Ofiara została spełniona, jak mówi ksiądz na koniec mszy. Nie! Ofiara została zarżnięta na ołtarzu państwa religijnego. I to nie dociera do tego pokolenia, które uważa, że musimy być grzeczne i kobiece - to znaczy cierpieć z godnością.

W tym sprzeciwie nic poza językiem symboliki nie pozostaje. Właściwie jest on najważniejszy. Dlaczego? Bo nie dotyka rzeczywistości. Dlatego kościół walczy w sądach o zbezczeszczenie wizerunku Matki Boskiej przez aktywistki LGBT (tzw. tęczową Maryjkę), bo język symboli jest najważniejszy. Kościół polski dryfuje gdzieś nad wartościami chrześcijańskimi i symbolika to tratwa trzymająca go na powierzchni, bo pod spodem nie ma już tego, co głosi, został rozpad i zaprzeczenie własnym zasadom. Nawet dwutysiącletnia korporacja tego nie przetrzyma. Pozostają kłamliwe reklamówki - symbole, które ludzie przejmują i biorą za własne, jak zużytą prezerwatywę.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego kobieta powinna urodzić głęboko niepełnosprawne dziecko tylko po to, żeby je ochrzcić.

Niewolnica tak. Pan ma władzę nad życiem i śmiercią swoich niewolników. Pan Kaczyński też?

Więcej o: