Czasami zdarza się, że zapomnimy o garnku zostawionym na kuchence lub po prostu źle odmierzymy czas gotowania. Swąd spalenizny nie musi oznaczać, że danie nie nadaje się do jedzenia. Co robić, kiedy się przypali? Istnieje kilka trików na uratowanie przypalonego jedzenia.
Gotujesz gulasz, bigos lub zupę i czujesz spaleniznę? Nie panikuj. Jeszcze nie wszystko stracone. Przede wszystkim nie mieszaj potrawy. Jeśli to zrobisz, całość przejdzie gorzkim smakiem. Weź szybko drugi garnek i delikatnie przełóż potrawę pomijając przypaloną warstwę na dnie. W ten sam sposób uratujesz przypaloną kaszę lub ryż.
Gdy przelanie zupy lub gulaszu do innego garnka nie zdało egzaminu, bo gorycz i spaleniznę czuć w całym daniu, uratujesz je dodając połówkę surowej cebuli. Gotuj ją z potrawą przez kilka minut, by zniwelować gorzki smak.
Innym sposobem na spaleniznę w zupie to kromka chleba włożona do garnka. Wyłącz palnik pod garnkiem i wrzuć kromkę chleba lub samą skórkę od chleba i pozostaw ją tam na około 15-20 minut. Po tym czasie sprawdź, czy udało się uratować potrawę.
Smażenie również może okazać się nie lada wyzwaniem. Często chcemy uniknąć podania surowego kawałka na talerzu, więc albo podkręcamy ogień pod patelnią, albo smażymy kotlet za długo. Nasza ostrożność powoduje, że zamiast rumianego, soczystego steka, mamy zbrązowiały kawałek mięsa. Co zrobić, jeśli stek zbyt mocno się przyrumienił? Spróbuj odkroić przypalony kawałek (koniecznie sprawdź, czy cała porcja nie jest gorzka), czasem to wystarczy. Jeśli nie, to zalej mięso na patelni bulionem, szklanką wina, piwa lub porto. Zagotuj, wyłączć gaz i dodaj kawałek zimnego masła. Mieszaj aż sos zgęstnieje. To jednak metoda, która sprawdzi się, gdy mięso za mocno się przypiekło, by podać je w formie kotleta lub steka.