Na początku marca Paulina Młynarska poinformowała, że poddała się podwójnej mastektomii. Jakiś czas temu wykryto u niej zmiany morfologiczne, których obecność świadczy o wysokim ryzyku zachorowania na złośliwego raka piersi. Niedawno dziennikarka udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała, jak dojrzewała do tej trudnej decyzji.
- Wahałam się, czy o tym pisać. Jednak pomyślałam, że jeśli choć jedna lub jeden z Was weźmie to sobie do serca, to warto. Za mną podwójna profilaktyczna mastektomia. Nie wchodząc w szczegóły, jakiś czas temu odkryto u mnie zmiany morfologiczne, których obecność świadczy o wysokim ryzyku zachorowania na złośliwego raka piersi w przyszłości. Na tym etapie miałam jeszcze wybór. Mogłam zdecydować się na ścieżkę "zachowawczą", czyli branie leków przez długie lata i częste badania kontrolne lub na "ostre cięcie", czyli leczenie operacyjne z jednoczesną rekonstrukcją plastyczną - napisała w poście.
Niedawno dziennikarka zamieściła kolejny wpis, w którym odniosła się do tematu. Na jednym ze swoich profili znalazła komentarz kobiety, która opisała poważny problem. - Oto jeden z wielu takich komentarzy, które znajdują się w moich mediach społecznościowych pod wpisem na temat zabiegu mastektomii, pisze czytelniczka: 'Ja się w życiu nie doprosiłam USG piersi, a na badania prywatne z niemalże najniższej krajowej niestety mnie nie stać. Także często wygląda to tak, że kobiety chciałyby się badać, ale na NFZ są odsyłane, bo fanaberia i nic się przecież nie dzieje, a prywatnie nie mają możliwości finansowych - napisała dziennikarka.
- Chce się wyć! CO SZÓSTA z nas na jakimś etapie życia stanie oko w oko z rakiem piersi. Leczenie inwazyjnego nowotworu kosztuje zawrotne kwoty. Niech mi ktoś wyjaśni, jak to możliwe, że 50-letnia kobieta nigdy się nie doprosiła o USG - zaapelowała Młynarska. Pod postem dziennikarki rozgorzała dyskusja. Okazuje się, że nie jest to odosobniony przypadek.
Miałam dokładnie tak samo, zadawałam sobie to samo pytanie. Samobadając piersi w wieku 31 lat wyczułam guz, musiałam obdzwonić dziesiątki lekarzy, zanim dostałam się prywatnie w początkach pandemii na badanie. I wtedy zastanawiałam się jak to jest, że nigdy żaden specjalista mnie nawet nie zapytał o USG?
Tak w tym kraju jest chyba z większością badań. [...] Na co przez całe życie płacimy te składki, kiedy najprostszych badań nie można się doprosić.
Szlag mnie trafia, kiedy slyszę i czytam o doświadczeniach innych osób w tej kwestii. Moja przyjaciółka, genetycznie obciążona ryzykiem raka piersi, musiała błagać lekarza o skierowanie, bo "przecież nic się pani nie dzieje"
- piszą pod postem obserwatorki Młynarskiej.
Rak piersi to najczęściej występujący nowotwór u kobiet. Co roku w naszym kraju zapada na niego ponad 18 500 kobiet i ponad 6600 umiera z jego powodu. Co jakiś czas dowiadujemy się o akcjach darmowych badań piersi. Przykładowo, w ubiegłym roku wykonano ich aż 1000 w ramach kampanii "BreastFit. Kobiecy biust. Męska sprawa".
Do badań zachęca także Avon. Firma dochód ze sprzedaży swoich produktów oznaczonych Różową Wstążką od kilku lat przeznacza na dofinansowywanie USG piersi. Akcja rusza zwykle w połowie października. Wówczas na stronie avonkontrarakpiersi możemy znaleźć listę gabinetów z Różową Wstążką, w których możemy wykonać badania. Zapłacimy za nie znacznie mniej niż zazwyczaj.
Może cię także zainteresować: