"Rubryka SEXEDpl" to miejsce otwartych rozmów o edukacji seksualnej, cielesności, bez podziałów na wiek, płeć czy pochodzenie. Na łamach naszego cyklu publikujemy rozmowy, w których obalamy mity, dopowiadamy to, co o seksie jest niedopowiedziane po to, żeby każdy mógł cieszyć się swoją seksualnością w świadomy i bezpieczny sposób. Kobieta.gazeta.pl wraz z Fundacją SEXEDpl zaprasza do czytania co dwa tygodnie.
Basia Baran: Podstawą bezpiecznych kontaktów między ludźmi, a szczególnie kontaktów seksualnych, jest dobrowolność, czyli to, aby każda zaangażowana osoba w pełni zgadzała się na to, co się między stronami dzieje. Dzięki temu, że dbamy o zgodę, pytamy i szanujemy odpowiedź, unikamy przemocy seksualnej: wymuszeń, molestowania, gwałtów. Jest ona ważna nie tylko podczas stosunku, w którym ludzie są fizycznie obok siebie, lecz także podczas sextingu, czyli wysyłania sobie erotycznych wiadomości tekstowych, zdjęć, filmów, w seksie przez telefon lub internet, we flircie oraz zarówno w nowych relacjach, jak i tych długoletnich.
Zgoda chroni wszystkie strony.
Dzięki temu, że dbamy o zgodę na kontakty seksualne, rozkładamy odpowiedzialność za to, żeby każdemu było dobrze - ale też za to, żeby nie krzywdzić - na wszystkie osoby. Po prostu w ramach bezpiecznego, miłego, konsensualnego kontaktu seksualnego każda osoba bierze odpowiedzialność za uzyskanie zgody od innej osoby lub osób. To oznacza, że wszystkie osoby w tym układzie są odpowiedzialne za to, żeby tę zgodę uzyskać i uszanować.
Podkreślę: zgodę powinny uzyskać wszystkie osoby niezależnie od swojej płci i orientacji.
Przemocowe zachowania w kontekście seksualnym może przejawiać i kobieta, i mężczyzna, i osoba niebinarna, choć statystyki pokazują, że rozkład płci jest jednak bardzo wyraźny.
Jeśli mówimy o przemocy seksualnej - a szczególnie o gwałtach - to w ogromnej większości właśnie kobiety są jej ofiarami. Co nie znaczy, że nie może się zdarzyć sytuacja, w której to mężczyzna jest ofiarą przemocy seksualnej.
Patrząc na nasz kontekst - czyli na to, jak w Polsce rozmawiamy o seksie - faktycznie jest w jakiś sposób zrozumiałe, że mówienie o seksualności może wprawiać w zakłopotanie lub zawstydzenie te osoby, które nie są do tego przyzwyczajone.
Ale z jednej strony mamy swoje zakłopotanie, a z drugiej ryzyko, że kogoś skrzywdzimy. Powiedzmy sobie wprost: to nie jest równoważne.
Zgoda nie jest oczywista, bo nigdy tak na sto procent nie wejdziemy w buty drugiej osoby: nie wiemy, co ta osoba odczuwa i na co tak naprawdę ma ochotę. I tu opowiem ci anegdotę - gdy prowadzę warsztaty zarówno z nastolatkami, jak i z osobami dorosłymi, zadaję często pytanie: "W jaki sposób dowiedzieć się, czy druga osoba ma ochotę na jakiś intymny kontakt z nami?". Ludzie głowią się, zastanawiają - no jak to zrobić? Wskazują na sygnały niewerbalne, tajne kody, podają, że może chodzić o tzw. rumieniec seksualny, czyli zaczerwienienie na ciele, które czasem towarzyszy reakcji seksualnej. Ale rzadko kto mówi o tym, że można o to po prostu zapytać.
A tak naprawdę reakcja ciała i to nawet genitaliów - ani erekcja penisa, ani erekcja łechtaczki, ani lubrykacja pochwy - nie świadczą o tym, że ktoś ma ochotę na seks z nami.
To tylko reakcja fizjologiczna, która oczywiście może towarzyszyć konsensualnym kontaktom, ale nie jest wskaźnikiem zgody.
Co więcej, dodam, że słyszę też często, że te niedopowiedzenia, niejasność są czymś seksownym. Że to właśnie jest coś, co podkręca erotyczny klimat. Ale tu znów ryzyko jest takie, że jak się nie dogadamy, to ktoś może zostać skrzywdzony. I to znów nie jest równoważne: krzywda drugiego człowieka kontra to, że nam się wydaje, że coś jest seksowne, prawda? Rozumiem, że możemy czuć się mistrzami lub mistrzyniami znaków niewerbalnych, ale naprawdę warto do nich dodać znaki werbalne. Do tego przypominam, że wiemy z badań, jak ludzie reagują na przemoc seksualną.
Wydaje nam się, że w sytuacji traumatycznej, jaką przykładowo jest gwałt, napaść seksualna, powinien nam się włączyć mechanizm fight or flight, czyli walki lub ucieczki. Jednak jest jeszcze trzecia reakcja, która jest podobnie uniwersalna jak te dwie - zarówno w świecie ludzi, jak i zwierząt.
Tak, a w rozmowie o gwałcie o niej zapominamy.
Z badań, które były przeprowadzone w Szwecji na grupie kobiet, które doświadczyły gwałtu, wynika, że 70 procent z nich doznało wtedy zamrożenia.
To wręcz automatyczny paraliż - nie jest się w stanie zareagować w żaden sposób, niczego wyrazić. Jeśli więc jesteśmy w sytuacji intymnej z kimś, a ta osoba się nie odzywa, jest cicho, nie porusza się - to absolutnie nie wyciągamy z tego wniosku, że wyraża zgodę na to, co się dzieje.
Wymieniłaś właśnie bardzo ważną cechę zgody: nie jest uniwersalna.
To, że powiedziałem/powiedziałam, że chcę się z tobą całować i to całowanie jest intensywne, nie znaczy, że ta zgoda nagle "rozciąga się" automatycznie na wszystko, co ludzkie ciała mogą razem ze sobą zrobić.
Drugi ważny wątek to to, że wiele osób ma po prostu trudność z doborem słów, wyobrażają sobie, że pytanie o zgodę musi być bardzo formalne, zadane sztywnym językiem, wręcz urzędowe.
A to mogą być bardzo proste pytania. "Czy ci się podoba?”, "Czy jest ci dobrze?”, "Na co masz ochotę?”, "Czy chcesz szybciej, czy wolniej?”, "Czy chcesz coś zmienić?”, "Co czujesz?” - to dobre początki do rozmowy o zgodzie.
W rozmowie może pomóc jeszcze to, o czym opowiadają mi osoby praktykujące zaawansowane techniki seksualne. Żeby doprecyzować, na co ich partnerzy lub partnerki i oni sami mają zgodę, a na co nie, tworzą kwestionariusz pytań z listą technik seksualnych - po to, aby wspomagać się nim w rozmowie. Jeśli komuś w omówieniu zgody pomaga używanie takiego narzędzia, warto z tego skorzystać. Ale oczywiście nie wszyscy muszą tak to robić!
Często słyszę w rozmowach z osobami, które się do nas zgłaszają, że osoby, które zostały do czegoś przymuszone, słyszą "tak mi się podobałeś, że nie dałam rady wytrzymać" albo "taka jesteś ładna, że nie zapytałem" - to zrzucanie odpowiedzialności za swoje zachowania seksualne.
To straszne! Gdy dbamy o rozmowę o zgodzie, bierzemy na siebie odpowiedzialność za swoje zachowania seksualne: czyli za to, co ja komuś robię.
A ja o tym chcę opowiedzieć inaczej! Wiem, że wielu ludzi krępuje rozmowa o seksie, ale jeżeli ktoś ci się podoba, zależy ci na tej osobie, chcesz zrobić tej osobie coś miłego - to skąd masz wiedzieć, co jest miłe właśnie dla tej osoby?
W kontakcie seksualnym rozmawianie o seksie jest czymś budującym erotyczny klimat!
To nie jest coś, co niszczy atmosferę. To pogłębia intymność i pomaga w sprawianiu sobie nawzajem przyjemności. Wymienianie się tym, czego chcecie, czego nie chcecie - brzmi dla mnie wspaniale!
A nawet więcej: to, o czym mówisz, jest szczególnie ważne w związkach, które trwają wiele lat. Bo to nie jest oczywiste, nawet jeśli jesteśmy ze sobą 10-15 lat i mieliśmy ze sobą setki stosunków, że zawsze ta druga osoba ma ochotę na seks z nami.
No bo motywację do seksu można mieć bardzo różną - ludzie uprawiają seks z bardzo różnych powodów. To, z jakich powodów ja chcę uprawiać seks właśnie z tą osobą, jest kwestią bardzo osobistą.
Każda osoba podejmuje sama taką decyzję. "Mam ochotę na to i na to z tą osobą, sprawdzę, czy ta osoba też ma na to ochotę" - to jest uniwersalne, niezależnie od tego, czy dopiero się poznaliśmy, czy właśnie jesteśmy ze sobą te 10 czy 15 lat! Rozmawiajmy o tym, nawet w małżeństwie.
To nie jest tak, że jak już miałeś czy miałaś swój debiut seksualny, to każdy kolejny seks będzie taki sam. Sama ochota na seks zależy od wielu czynników i może się zmieniać. Można mieć czasem ochotę na praktyki BDSM, a kiedy indziej na coś miększego - i to wszystko, ten cały wachlarz potrzeb jest okej, może go odczuwać ta sama osoba.
Często słyszę, że osoby, które są aktywne seksualnie, nakładają na siebie presję, czują, że mają obowiązek stosować pełen wachlarz zachowań seksualnych możliwych dla człowieka. To nieprawda! To ważne, aby poza mówieniem, czego potrzebujemy, informować też o naszych granicach. Granice również są fajne! To fajne czegoś chcieć i fajne jest czegoś nie chcieć! Dzięki temu jesteśmy różnorodni. Każda osoba w seksie jest trochę inna, a rozmowa o zgodzie i granicach daje szansę na refleksję "może tego chcę, może spróbuję tego kiedy indziej, a może nigdy". Mamy do tego prawo! A naprawdę nie musimy czegoś spróbować, żeby wiedzieć, że tego nie chcemy.
Nie słuchajmy tego. W porządku jest mówienie "nie", kiedy się tego nie spróbowało. Niepróbowanie jest okej! Absolutnie nie trzeba skakać na bungee, żeby dobrze wiedzieć, że nie chce się skakać na bungee. Podobnie jest z seksem.
To wszystko może się zdarzyć. Jeśli zaczniemy rozmawiać i okaże się, że ta druga osoba mówi coś innego niż to, na co mieliśmy nadzieję - to może być frustrujące. A tu znów mamy zestawienie: moja osobista frustracja kontra skrzywdzenie kogoś.
Możemy też spojrzeć na to również z innej perspektywy: wychodzimy z własnej głowy, swoich wyobrażeń i mamy autentyczny kontakt z prawdziwym, czującym, myślącym drugim człowiekiem.
W krótkich przekazach medialnych zgoda sprowadzana jest tylko do pytania "czy chcesz seksu?", tak jakby odpowiedź "tak" lub "nie" wszystko załatwiała. A to, o czym ja mówię, to jest tak naprawdę dłuższa rozmowa: o tym, jakiego seksu nie chcę, a jeśli chcę, to jakiego.
Zapytałabym, czy respektowanie granic drugiej osoby psuje kontakt seksualny. Jeśli tak, to w ten kontakt seksualny jest wpisana przemoc.
Jeśli masz na myśli praktyki BDSM, to one nie polegają na wyrządzeniu komuś krzywdy, a świadoma zgoda jest w nich szczególnie ważna. BDSM to zaawansowane rodzaje zabaw lub aktywności seksualnych, które opierają się na bardzo dokładnym omówieniu, co jest w takim kontakcie okej, co nie i w jaki sposób damy sobie znać, że coś kończymy lub przerywamy. W takim kontakcie bardzo ważna jest też możliwość zmiany. "Nawet jeśli trzy miesiące albo i pięć minut temu powiedziałem, że chciałbym czegoś, ale teraz nie chcę, to przestajemy".
Jeden z problemów, który wybrzmiewa w zagorzałych dyskusjach wokół zgody w naszej kulturze, to to, że jesteśmy do niej nieprzyzwyczajeni od dzieciństwa. Te nasze zgody bądź niezgody od momentu, kiedy byliśmy dziećmi, były po prostu nieszanowane. Nie jest dla nas oczywiste, że dzieci, nastolatki i osoby dorosłe mają pełne prawo do autonomii cielesnej. A mają. Również dzieci - o czym rozmawiałyśmy dwa tygodnie temu - nie powinny być zmuszane do niechcianego kontaktu cielesnego. Hasła "pocałuj babcię, bo jej będzie przykro", "usiądź wujkowi na kolanach, bo się zezłości" zawierają szantaż emocjonalny i zastraszenie. Dziecko uczy się, że jego niezgoda nie ma znaczenia.
Gdy bagatelizujemy wagę tematu zgody, tak naprawdę bagatelizujemy dotkliwość przemocy, gwałtu. A statystyki dotyczące tych tematów w Polsce są zatrważające. Z badania fundacji STER wynika, że aż 92 proc. osób nie zgłosiło gwałtu. Główne powody to wstyd i przekonanie, że nie zostanie to potraktowane poważnie.
Tak! To bardzo dobry pomysł. Ale też zapytanie drugiej osoby, czego chce, sprawia, że ma chwilę, żeby to przemyśleć. Może mieć refleksję nad swoimi pragnieniami.
Jak najwcześniej. Rozmawiajmy o zgodzie na każdym etapie.
A czemu ta rozmowa też nie może być spontaniczna? Nawet na kilka minut przed rozpięciem tych spodni.
...to filmik, który można znaleźć na YouTubie. Tłumaczy zgodę na przykładzie herbaty. Pytamy kogoś, czy chce herbaty. Mówi "nie" - nie nalewamy. Mówi "tak" - nalewamy. W przypadku herbaty to jasne: gdy nie chce - nie wlewasz komuś herbaty do gardła. A jak przenosimy to na poziom seksu - gdy już zaprosimy kogoś do domu na seks, to wlewamy w kogoś tę "herbatę"? Nie!
...to w każdej chwili możemy zmienić zdanie! Odmówić albo zdecydować się na jakąś formę kontaktu, a na inne nie.
Masz w każdym momencie prawo powiedzieć "nie". Możesz powiedzieć "nie" w momencie ściągania spodni czy sukienki, całowania się, wtedy, gdy trwa penetracja. To jedna z podstawowych cech zgody: zgoda może być w każdym, absolutnie każdym momencie wycofana.
Odpowiem tak: to prawda, że dla osób, które seksu potrzebują, jest on zdrowy. Ale masturbacja również jest zdrowa, a seks można uprawiać z samym, samą sobą. Nie ma wymogu, że seks koniecznie trzeba mieć z drugą osobą.
Zgoda dotyczy również tego, na jaki rodzaj antykoncepcji i ochrony przed infekcjami przenoszonymi drogą płciową się umówimy.
Jeśli ktoś robi stealthing, czyli podczas stosunku w ukryciu ściągnie prezerwatywę, albo ktoś specjalnie nie weźmie wcześniej wspólnie ustalonych leków antykoncepcyjnych, to stwarza ryzyko ciąży lub zakażenia. Jest to przemoc, złamanie warunków świadomej zgody.
Zgodę na kontakt seksualny może według naszego praw wyrazić osoba, która skończyła 15 lat. Prawo chroni młodsze osoby, żeby miały czas dojrzeć do takiego momentu, w którym mogą w pełni świadomie decydować, czy chcą jakiegoś kontaktu.
To nie znaczy, że każda osoba, która kończy 15 lat, czuje się gotowa na seks. W Polsce większość osób rozpoczyna współżycie później. Średni wiek debiutu seksualnego to okolice 18.-19. roku życia.
To dobry pomysł, żeby ten temat poruszyć we wspólnej rozmowie i ustalić, co o szczegółach życia seksualnego tych osób można opowiadać innym ludziom. Ujawnianie osobom trzecim intymnych informacji o partnerze lub partnerce albo o wspólnym seksie może naruszać granice i ranić.
Zawstydzenie się jest nieprzyjemne, ale raczej nie spowoduje traumy, a przemoc tak. Wszystkie osoby może przed tym zabezpieczyć prosta zasada: jeśli chcesz z kimś uprawiać seks, upewnij się, czy ta osoba również chce to z tobą przeżyć. Po prostu.
****
Basia Baran – psycholożka, seksuolożka. Związana jest z ruchem Anji Rubik SEXEDpl od początku jego istnienia. Opiekunka merytoryczna książki "SEXEDpl" oraz działań fundacji. Każdego dnia bezpośrednio wspiera osoby zgłaszające do fundacji po pomoc.