Sejm skierował dziś do dalszych prac w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka projekt Ordo Iuris "Tak dla rodziny, nie dla gender", który zakłada wypowiedzenie konwencji stambulskiej.
Poprosiliśmy o komentarz do Sylwię Spurek, doktorkę nauk prawnych, radczynię prawną, posłankę do Parlamentu Europejskiego (od 2019) i Wiceprzewodnicząca Komisji FEMM, w latach 2015-2019 Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich
Sylwia Spurek: Przemoc wobec kobiet to jedna z najbardziej drastycznych form naruszenia praw człowieka - mimo to nadal nie jest tak w Polsce traktowana. Często powtarzam, że sytuacja, w której kobieta nie może być bezpieczna we własnym domu, jest jedną z największych patologii XXI wieku.
Musimy uczciwie powiedzieć, że ten przejaw łamania praw człowieka i brak właściwych decyzji politycznych to nie są efekty tzw. dobrej zmiany. Zaniechania w tym obszarze dotyczą większości rządów po 1989 roku. W 2003 roku rozpoczęłam pracę nad projektem pierwszej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Proponowane rozwiązania - wzorowane na progresywnej ustawie austriackiej - budziły kontrowersje lewicowego rządu. A to już wtedy, prawie 20 lat temu, miałyśmy szansę na wprowadzenie w Polsce nowoczesnych rozwiązań chroniących kobiety, dzieci i osoby starsze przed przemocą.
Przyjęta w 2005 roku ustawa to był ważny krok w przeciwdziałaniu naruszeniom praw człowieka w tym obszarze, ale z projektu ustawy usunięto niestety fundamentalne postanowienia, bez których nie stanowi ona skutecznego i efektywnego systemu ochrony ofiar przemocy domowej.
Tych problemów nie rozwiązała też nowelizacja ustawy z 2010 roku. Kobiety wciąż musiały czekać na decyzję sądu o izolacji sprawcy od ofiary średnio 153 dni, podczas gdy izolacja powinna następować natychmiastowo. Nie pomagały apele ekspertów i ekspertek organizacji pozarządowych wskazujących potrzebne zmiany prawne.
Przez całe lata wszystkie rządy tolerowały nieefektywne systemy przeciwdziałania przemocy w rodzinie na poziomie samorządów.
Najbardziej skrajnym przykładem jest Zakopane, które od wielu lat nie przyjęło samorządowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie, mimo że ustawa z 2005 roku nakładała na gminy taki obowiązek. Co więcej, ze sprawozdania realizacji krajowego programu wynika, że kolejne gminy poszły w ślady Zakopanego i w 2018 r. samorządowych programów nie przyjęło już ponad 140 gmin. Od lat organizacje pozarządowe zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet nie mogą liczyć na stałe i odpowiednie wsparcie finansowe. W grudniu 2020 roku zwróciłam się z listem otwartym do Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, w którym krok po kroku omówiłam problem przemocy wobec kobiet, luki w polskim systemie jej przeciwdziałania i zapobiegania, a także konieczne do wprowadzenia rozwiązania prawne.
Statystyki nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Przemoc ze względu na płeć, w tym przemoc domowa, pozostaje codziennością wielu kobiet w Polsce.
Zgodnie z oficjalnymi danymi rządowymi w 2018 r. liczba osób dotkniętych przemocą wyniosła 224 251 osób (w tym 122 372 kobiet, 36 148 mężczyzn oraz 65 731 dzieci). Alarmujące są wyniki zrealizowanej w październiku 2019 r. na zlecenie Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej "Ogólnopolskiej diagnozy zjawiska przemocy w rodzinie".
Respondenci i respondentki najczęściej doświadczali i doświadczały przemocy psychicznej (53 proc.), najrzadziej – seksualnej (5 proc.). Przemocy fizycznej doświadczyło 23 proc. respondentów i respondentek, 13 proc. – przemocy ekonomicznej.
Przemocy w rodzinie najczęściej doświadczają kobiety i dzieci. Osoby doświadczające przemocy w większości przypadków nie szukają pomocy. Do stosowania przemocy w rodzinie przyznało się 30 proc. respondentów.
W tej sytuacji niezrozumiałe są działania rządu w kierunku osłabiania systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie.
Najpierw Minister Sprawiedliwości wystąpił do Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z inicjatywą wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, a następnie Premier zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadania zgodności tej Konwencji z polską Konstytucją. Mimo, że Konwencja Stambulska pozostaje kluczowym instrumentem służącym przeciwdziałaniu przemocy ze względu na płeć i przemocy domowej w Polsce.
Nawet jej wypowiedzenie czy uznanie przez Trybunał Konstytucyjny niektórych jej przepisów za niezgodne z Konstytucją nie zwolni rządu z obowiązku zrealizowania wynikających z niej standardów ochrony praw człowieka osób doświadczających tego rodzaju przemocy, ponieważ obowiązek ten wynika także z innych przepisów prawnych.
Rząd nie tylko nie może podważać istniejących narzędzi do przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, ale musi wprowadzać nowe rozwiązania, które zwiększą obowiązki Policji, prokuratury, sądów, administracji samorządowej, podmiotów ochrony zdrowia.
Kobiety podczas protestu Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl
Niezbędne są dalsze zmiany w przepisach polskiego prawa, mające na celu:
Niezależnie od tych luk prawnych konieczne jest wprowadzenie szeregu rozwiązań pozaprawnych wynikających z Konwencji, w tym:
Odpowiedzialność rządów państw członkowskich jest kluczowa, bo na razie Unia Europejska nie posiada wystarczających kompetencji do tworzenia europejskiej polityki i prawa w obszarze przeciwdziałania przemocy wobec kobiet.
W tej sprawie w listopadzie 2020 roku zwróciłam się do Przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen z przypomnieniem jej obietnic i apelem o przyspieszenie procesu ratyfikacji Konwencji Stambulskiej przez Unię Europejską, a także zmian w Traktacie, poprzez wprowadzenie przemocy wobec kobiet do katalogu tzw. przestępstw unijnych. Pod listem tym podpisało się w Polsce prawie 60 tysięcy osób, ale nadal Komisja Europejska nie zajęła się tym problemem na poważnie. Dopóki Unia Europejska nie będzie miała pełnych kompetencji w tym obszarze, dopóty rządy państw członkowskich będą mogły osłabiać poszczególne elementy systemu ochrony praw człowieka.
Uważam, że inicjatywa ustawodawcza pod nazwą "Tak dla rodziny, nie dla gender" to kolejna próba osłabiania systemu praw człowieka, kolejna próba ataku na prawa kobiet do równości, wolności, godności, zdrowia i bezpieczeństwa.
Osobiście jestem jednak zwolenniczką rozwiązania, w którym każdy projekt obywatelski kierowany jest do dalszych prac legislacyjnych. To będzie kolejny test przed parlamentarną opozycją. Powinniśmy przeprowadzić debatę, wykorzystać to do nagłośnienia problemu przemocy wobec kobiet, do pokazania, że tutaj nie chodzi o ideologię, ale o prawa człowieka. Opozycja musi dać wyraźny sygnał, że kiedy mówimy o prawach kobiet, problemie przemocy w rodzinie to nie mówimy o sprawach światopoglądowych, ale o kwestii praw fundamentalnych, tak samo ważnych, a może nawet ważniejszych niż kwestia niezależności sądów. Mam nadzieję, że po tak przeprowadzonej debacie projekt "Tak dla rodziny, nie dla gender" zostanie ostatecznie odrzucony.
***
Sylwia Spurek - doktorka nauk prawnych, radczyni prawna, posłanka do Parlamentu Europejskiego (od 2019) i Wiceprzewodnicząca Komisji FEMM, w latach 2015-2019 Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. Autorka pierwszego projektu ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (2003). Jako wicedyrektorka Biura Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania koordynowała proces ratyfikacji Konwencji Stambulskiej (2014). Akademiczka i autorka kilkudziesięciu publikacji dot. równego traktowania. Feministka i weganka.