Książę Filip, mąż Królowej Elżbiety II, zmarł 9 kwietnia w wieku 99 lat. Przez ostatnie dwa lata borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Z głębokim smutkiem Jej Wysokość Królowa ogłosiła śmierć swojego ukochanego męża, Jego Królewskiej Wysokości Księcia Filipa, Księcia Edynburga. Jego Królewska Wysokość odszedł spokojnie dziś rano na zamku Windsor
- poinformowano na stronie Pałacu Buckingham. Na jego pogrzebie, który odbył się w sobotę 17 kwietnia, w kaplicy św. Jerzego, pojawiło się zaledwie 30 osób. Z powodu pandemii koronawirusa i panujących obostrzeń w ceremonii mogli uczestniczyć jedynie najbliżsi, ale transmisję z uroczystości oglądali ludzie na całym świecie.
Kiedy wynoszono trumnę z zamku Windsor, na dziedzińcu czekały dwa kuce Fell, zaprzężone do powozu zaprojektowanego przez zmarłego męża Elżbiety II. Jak wiadomo, książę Filip był miłośnikiem koni i jeździectwa. Zresztą podobnie jak jego wnuczka Lady Louise Windsor, która odziedziczy po dziadku część majątku.
Jak donosi Hello! Magazine 17-letnia Lady Louise Windsor, córka Edwarda hrabiego Wessex oraz Sophie, hrabiny Wessex od dawna jest entuzjastką powożenia, a swoją pasję odziedziczyła po dziadku.
Chociażby w zeszłym tygodniu sfotografowano ją w Windsorze, kiedy ćwiczyła swoje umiejętności. Brytyjskie media nie dziwią się więc, że najmłodsza wnuczka zmarłego księcia Edynburga, odziedziczy po dziadku powóz i dwa powożących kucyki. To wzruszający ukłon księcia w stronę ich wspólnej pasji.
W testamencie zmarłego księcia zapisano, że wnuczka księcia Filipa będzie osobiście opiekować się końmi o imionach Balmoral Nevis i Notlaw Storm. Pojawiły się również plotki, że luksusową karocę jeszcze przed pogrzebem wypełniono kosztownościami i osobistymi rzeczami księcia, które trafią w ręce 17-latki.