Klaudia El Dursi stała się znana już na etapie castingu do programu "Top Model" w 2019 roku. Jurorzy byli nią zachwyceni, dlatego też kobieta otrzymała "złoty bilet", który zapewnił jej miejsce w domu modelek. Mimo że nie wygrała programu, jej kariera w show-biznesie nabrała tempa. Niedługo po "Top Model" stacja TVN zaproponowała jej angaż w roli prowadzącej "Hotel Paradise".
Znakiem rozpoznawczym El Dursi jest jej egzotyczna uroda. Prezenterka zawdzięcza ją ojcu, który jest Libijczykiem. W jednym z wywiadów wyznała, że od lat nie utrzymują ze sobą kontaktów.
- Nie mam z nim kontaktu od wielu lat. On próbował później jeszcze decydować o życiu moim i mojej siostry, ale na szczęście mu się to nie udało. Urodziłam się w Polsce, tu się wychowałam, absolutnie jestem Polką - powiedziała w rozmowie z "Vivą" El Dursi. Prezenterka dodała, że w czasie, gdy jej mama była w ciąży, ojciec porwał jej siostrę. Jednak po czasie dziewczyna po czasie mogła wrócić bezpiecznie do rodziny w Polsce.
Libijczyk wyjechał z Polski, gdy Klaudia miała zaledwie sześć lat. Próby utrzymania relacji niestety się nie powiodły. Gwiazda wyznała, że po latach jej stosunek do ojca jest obojętny. - Nie wspominam taty jakoś bardzo źle, bo tak naprawdę mało go pamiętam. Mam już do niego obojętny stosunek. Nie czuję żadnego żalu, złych emocji. Wychował mnie wspaniały ojczym z Polski i jestem mu wdzięczna za to, jaką kobietą dziś jestem - wyznała prowadząca "Hotel Paradise" w rozmowie z „Faktem”.
Może cię także zainteresować: