Hałaśliwe dzieci sąsiadów to problem wielu mieszkańców bloków. Nie dziwi więc fakt, że dyskusje na ten temat są zazwyczaj bardzo zagorzałe. Kilka lat temu problem ten został nagłośniony dzięki sytuacji, która wydarzyła się w jednym z bloków na warszawskim Targówku.
W warszawskim bloku pewnego dnia pojawiło się nietypowe ogłoszenie sąsiedzkie. Autor tekstu nie tylko napisał o problemie głośnych dzieci, lecz także udzielił rad rodzicom. - Dziecko sygnalizuje chęć atencji drugiej osoby. Gdzie wtedy państwo jesteście? [...] Czyżby to było zaniedbanie wychowania? - pytał autor ogłoszenia. W dalszej części tekstu pojawiły się także porady dla rodziców. - Nikt nie każe dziecka zamykać, czy zatykać mu ust. Jak się do dziecka będzie mówiło - zajmie się je rozmową - to nie będzie szukało interakcji z otoczeniem - napisał sąsiad. Pod koniec ogłoszenia pojawiło się także ostrzeżenie: - Uprzejmie prosimy o zapanowanie nad swoim potomstwem, zanim zrobi to ktoś z zewnątrz.
Warto wspomnieć, że wiele osób w tego typu przypadkach powołuje się na art. 51 Kodeksu wykroczeń:
Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Jak czytam na serwisie Bezprawnik.pl, oznacza to, że nasze prawo do spokoju nie jest ograniczone żadną porą. Z kolei jeśli dziecko hałasuje od dłuższego czasu, zachowanie to jest szczególnie uciążliwe i często się powtarza, można odwołać się do art. 144 Kodeksu cywilnego:
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Z dyskusji, jaka rozpoczęła się po publikacji tekstu na temat ogłoszenia na warszawskim Tragówku, dowiadujemy się, że głośne dzieci w blokach to dosyć powszechny problem. Nie dziwi więc fakt, że rozmowy na ten temat toczą się na wielu forach. - Sąsiedzi nade mną mają dwójkę dzieci, w wieku około 3-5 lat. Dzieci budzą mnie w każdą sobotę i niedzielę, dzień wolny. Biegają non stop "z pięty" po całym mieszkaniu, piszczą, krzyczą, skaczą. W tygodniu to samo - wieczorem sufit się trzęsie. Czy wypada zwrócić uwagę sąsiadom? - pyta autorka jednego z wątków na naszym forum. Jakich wskazówek udzielili jej inni uczestnicy dyskusji? Oto kilka przykładów.
Wypada zwrócić uwagę, ale to nie pomoże, bo dzieci nie mają przełącznika on/off. Pozostaje się przyzwyczaić lub wyprowadzić w cichsze miejsce.
Zwróć uwagę. Normalni rodzice zresztą sami zwracają uwagę. Z drugiej strony, dzieci są dziećmi i wiadomo, że się bawią. Osobiście polecam nawiązanie przyjaznych stosunków z sąsiadami. Wtedy obie strony są bardziej skłonne do zrozumienia i nieprzeszkadzania innym.
Udaj się do sąsiadów i powiedz, o problemie, ale najlepiej zrób to w możliwie delikatny sposób, bo może okazać się, że to życzliwi ludzie, a nie złośliwi truciciele życia.
Spory sąsiedzkie są nadal w czołówce policyjnych interwencji. Zanim jednak zdecydujesz się na taki radykalny krok, porozmawiaj. Podejdź do sprawy na spokojnie, bądź uprzejmy. Unikaj jednak kłótni i ataków, które mogą tylko zwiększyć problem. W czasie rozmowy możesz na przykład zaznaczyć, że dla ciebie także jest to niezręczna sytuacja i nie byłoby cię tutaj, gdyby problem nie był poważny. Poza tym wyjdź z jakimś rozwiązaniem. Dzięki temu być może osiągniesz więcej. Możesz zaproponować jakiś plan - na przykład wyznaczyć, w których godzinach hałas jest niedopuszczalny, a w których nieszczególnie ci przeszkadza.
Może cię także zainteresować: