Katarzyna Krakowska, "Psychologia przy kawie": Kobiety przepraszają częściej niż mężczyźni. Tak mówią wyniki badań. Ale przecież najłatwiej każdy z nas może to sprawdzić podczas kontaktu z kobietami. Jutro, a może i dziś będzie ku temu okazja. Przyjrzyjcie się wypowiedziom przyjaciółki, koleżanki z pracy, sąsiadki.
Zauważycie, że kobiety przepraszają nie tylko wówczas, gdy czują się winne, ale przepraszają w różnych okolicznościach, np. gdy nie dosłyszały czegoś, gdyż ich rozmówca mówił za cicho, przepraszają, prosząc o to, by ktoś przesunął się w autobusie, ale również wtedy, gdy mają inne zdanie, albo gdy muszą przerwać przedłużającą się rozmowę.
Według nich powodów do powiedzenia słowa "przepraszam" jest wiele. Częściej niż mężczyźni czują się winne, niezbyt dobre, za mało…, za słabo… I tu można wymieniać niemalże bez końca. Przepraszają, bo tak są wychowane, bo dostrzegają więcej niż mężczyźni, bo są bardziej empatyczne, ale także dlatego, że nie znają swojej wartości, są niepewne siebie, nie są świadome swoich praw, nie zdają sobie sprawy, gdzie chciałyby ustawić swoje granice.
Kobiety również częściej - wedle badań - uciekają się do wymówek. Jaki jest ich związek z przepraszaniem? Otóż, jak wiemy, wymówki szukamy, gdy usprawiedliwiamy siebie, tłumaczymy się w sytuacjach związanych z zaniechaniem czegoś bądź w momencie, gdy popełnimy błąd.
Kobiety mają skłonność do tłumaczenia się, bo chcą być grzeczne, miłe i kulturalne, ale również dlatego, że nie wierzą w siebie, mają zaniżone poczucie wartości, charakteryzuje je niska pewność siebie. Boją się, że nie potrafią, nie nadają się, nie podołają itd.
Lęk przed działaniem, lęk przed porażką powodują, że wycofują się i wówczas szukają wymówki. Wymówka jest pewnego rodzaju wybiegiem. Nie powiem, że nie mam ochoty, nie chcę, obawiam się. Nie wypada. Więc szukam wyjaśnienia mojego postępowania.
Oczywiście jest powiązane z tym, o czym powiedziałam wcześniej. Brak pewności siebie powoduje, że potrzebujemy drugiej osoby, która utwierdzi nas w przekonaniu bądź pchnie do działania.
Zwykle zadajemy sobie mnóstwo pytań: czy dam radę, czy nie ośmieszę się, czy to jest dla mnie, czy mogę sobie na to pozwolić, czy nie sięgam po coś, co mi się nie należy.
Rachel Hollis, w książce "Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!", wymienia dziewięć wymówek.
Między innymi: inne kobiety tak nie robią, nie mam czasu, ktoś taki jak ja nie ma szans na sukces, boję się porażki, co ludzie pomyślą.
W jednym z postów na moim blogu pisałam o kobiecie, która obwiniała wszystkich o to, że nie poszła na studia i nie może realizować swoich planów. Grała w grę, którą Eric Berne (amerykański psychiatra, autor m.in. książki "W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich" - przyp. red.) określił "gdyby nie ty, to…". Osoba ta czuła lęk przed podjęciem decyzji i potrzebowała kogoś, kto mógłby być oskarżany za ograniczanie jej aktywności, których tak naprawdę się bała. Celem gry "gdyby nie ty, to…" jest uśmierzanie własnych lęków i usprawiedliwianie swojej bierności.
Nie znam badań, które by to potwierdzały, ale na podstawie obserwacji mogę powiedzieć, że Polki urodzone przed rokiem osiemdziesiątym przepraszają częściej. Uważam, że jest to związane ze sposobem wychowania. Ale taki styl wychowania nie tylko musi być charakterystyczny dla danego kraju.
Dziewczynka wychowywana jest, a może powinnam powiedzieć, była tak wychowywana, by być posłuszną, uległą, grzeczną.
W książce "Dziewczyno, przestań przepraszać!" autorka napisała, że do większości osób w dzieciństwie władza i autorytety przemawiały głosem mężczyzny. Potem w dorosłym życiu rozpoczynały pracę, czy wychodziły za mąż, a funkcję autorytetu nadal pełnił mężczyzna, który miał głos decydujący. Rachel Hollis napisała w swojej książce: "Jeśli władza kojarzyła ci się z mężczyzną, to mogło ci nigdy nawet przez myśl nie przejść, że jako kobieta możesz być kimkolwiek zechcesz. Mogłoby ci nie przyjść tak od razu do głowy, że masz prawo do marzeń, że potrafisz i autentycznie jesteś w stanie je realizować. Prawdopodobnie automatycznie prosiłabyś o zgodę i aprobatę innych ludzi, ponieważ taki tryb postępowania wydawałby ci się zupełnie normalny."
Zawsze powtarzam, że z pustego i Salomon nie naleje. Miłość bliźniego powinna zaczynać się od miłości własnej. Niestety wiele kobiet zapomina o sobie.
Najważniejszy jest mąż, dzieci, a siebie spychają na plan dalszy.
Te bliskie osoby są bardzo ważne, ale dlaczego zapominają o sobie? Jeżeli przestają dostrzegać siebie i swoje potrzeby i tylko nastawione są na dawanie, skoro same traktują siebie jako mniej zasługujące na miłość, szacunek, odpoczynek, szczęście, to często w efekcie tego inni też zaczynają je tak traktować. Skoro nie znamy swojej wartości, jak ktoś ma ją dostrzec? A niestety czasem innym wygodniej jest nie dostrzegać tych potrzeb. Do czego to prowadzi? Najczęściej do frustracji. Kobiety pochylające się nad innymi, w końcu są zmęczone, rozczarowane, smutne, nieszczęśliwe, czują złość, żal. Wypalają się w roli, która była dla nich najważniejsza. Wypalają się, bo nie znalazły balansu, bo tylko od siebie wymagały i sobie i światu coś udowadniały.
Wszystko uzależnione jest od osób oceniających i oczywiście od sytuacji.
Osobę, która nie przeprasza na każdym kroku można odbierać jako pewną siebie.
Natomiast tę, która nie przeprasza za wyrządzoną krzywdę czy popełniony błąd, która kogoś zraniła, można uznać za osobę upartą, zadufaną w sobie, niepokorną. Osoba stosująca wymówki przez jednych jest odbierana jako grzeczna i roztropna, gdyż nie zabiera się za to, w czym nie czuje się pewna. Ale inni będą widzieli w niej osobę pełną lęku, bojącą się porażki, nieasertywną. Podobnie jest z osobą, która nie sięga po swoje. Dla jednych będzie skromna, a inni uznają, że jest głupia.
Odniosę się ponownie do książki Rachel Hollis. Autorka napisała w niej mądre słowa.
Według niej dorosłe kobiety nie muszą prosić o pozwolenie w żadnej sprawie, gdyż każda kobieta może jednocześnie dbać o siebie i budować bliską relacją z drugim człowiekiem.
Zacytuję słowa skierowane do kobiet: "Każda z was może realizować własne priorytety, obowiązki i pragnienia w zgodzie z własnym sumieniem i z myślą o najbliższych. Stanie się to możliwe pod warunkiem, że przestaniecie prosić o pozwolenie na to, aby być sobą. Stanie się to możliwe, gdy przestaniesz się zastanawiać, co inni sądzą o twoim marzeniu, a skupisz się na tym, co sama o nim sądzisz. Stanie się to możliwe, gdy zaczniesz przedkładać troskę o siebie ponad ewentualny dyskomfort innych ludzi."
Nie uogólniałabym. Wszystko jest uzależnione od człowieka. Kobiety częściej przepraszają niż mężczyźni, ale to nie oznacza, że ogólnie mężczyźni mają problem z przepraszaniem. Faktycznie mówi się, że politycy mają problem z przepraszaniem. Ale pytanie, czy wszyscy? Osoby zarządzające firmami podobnie. Czasami niektórzy z nich uważają, że słowo "przepraszam" - którym jak wiemy można zdziałać cuda - świadczyć będzie o przyznaniu się do winy.
Uważam jako psycholog, że umiejętność mówienia "przepraszam" świadczy o sile, a nie słabości.
Czyli moim zdaniem przepraszają osoby pewne siebie, które znają swoją wartość i nie muszą budować swojej pozycji w oczach innych w sztuczny sposób.
Niektóre kobiety przepraszają za to, że zupa jest niedosolona, za to, że nie są perfekcyjnymi paniami domu, za brak czasu, za to, że nie wpadły na jakiś pomysł, że nie domyśliły się, że nie pomyślały…. Myślę, ze każda z pań może stworzyć własną listę. Kobiety przepraszają za to, co zrobiły w swoim poczuciu źle albo niewystarczająco dobrze lub przepraszają, ponieważ zaniechały jakichś działań. Są panie, które nigdy nie będą czuły się wystarczająco dobre, będą nieustannie podnosić swoją poprzeczkę i mieć poczucie winy, że jeszcze nie mogą do niej doskoczyć. I czują się w obowiązku za to przepraszać.
Zaczęłybyśmy myśleć o sobie, o swoich potrzebach, celach, zaczęłybyśmy dążyć do tego, co dla nas ważne, a to dawałoby satysfakcję i budowało poczucie wartości i pewność siebie.
Po pierwsze należy stać się uważnym na sytuacje, w których przepraszamy.
Należy je zauważyć. Warto zastanowić się dlaczego tak jest, z czego to wynika? Czy przepraszamy szczególnie jakąś określoną grupę osób? Ważne, by zastanowić się, co mogło wpłynąć na taką Twoją postawę? Jakie doświadczenia, zachowania, oczekiwania innych osób? Oczywiście to moment do postawienia sobie pytania o to, jak jest z moim poczuciem własnej wartości i pewnością siebie.
Zamiast przepraszać można budować poczucie własnej wartości, pozwolić sobie na marzenia, stawiać cele, mieć odwagę planować, pracować nad wytrwałością, myśleniem pozytywnym i byciem osobą wdzięczną, a przede wszystkim dać sobie prawo do popełniania błędu.
Tę energię warto skierować na realizację siebie jako szczęśliwej kobiety, która wie, jakie są jej potrzeby, która kocha siebie. A jestem pewna, że taka osoba będzie zarówno dobrą żoną, wspaniałą matką, ale i życzliwą koleżanką oraz wspaniałym pracownikiem. Powiem krótko, uwierzcie w siebie, dziewczyny, pokochajcie siebie, bo jak banalnie by to nie brzmiało, każda z was jest jedyna, wyjątkowa.
*Katarzyna Krakowska – psycholożka, trenerka oświaty oraz biznesu i umiejętności interpersonalnych. Specjalizuje się w terapii indywidualnej oraz prowadzeniu szkoleń dla szkół oraz firm z zakresu: zarządzania zmianą, komunikacji interpersonalnej, radzenia sobie ze stresem, kreatywności i pracy zespołowej. Ponadto prowadzi zajęcia grupowe oraz doradztwo indywidualne w zakresie samoakceptacji, samorealizacji i kreowania własnego wizerunku.