Jeszcze kilka lat temu kwiaty, czekoladki czy ewentualnie eleganckie pióro w przypadku zakończenia pewnego etapu kształcenia były wystarczającymi prezentami dla nauczycieli. Dziś jednak rodzice wpadają na coraz to droższe pomysły, z których wiele rodziców wcale nie jest zadowolonych. Nie da się bowiem ukryć, że karty upominkowe za kilkaset złotych czy wyjazdy do spa to kosztowne i zobowiązujące pomysły, które mogą wprawić w zakłopotanie również nauczyciela.
Portal "mamadu.pl" porozmawiał z jedną z mam, która spotkała się z dość niezręczną sytuacją podczas zebrania rady rodziców w klasie swojego syna. Otóż część rodziców wpadła na pomysł, by z okazji zakończenia roku szkolnego podarować nauczycielce weekendowy wyjazd do spa dla dwóch osób z odpowiednią ilością zabiegów i wyżywieniem. W związku z czym przewodnicząca rady rodziców zarządziła składkę po 500 zł.
Uznałam, że to przesada, choć chyba powinnam się cieszyć, że wychowawczyni syna nie ma dzieci, bo wtedy musielibyśmy zapłacić także za ich wyjazd. Inni rodzice tylko pokiwali głowami, ale nikt więcej się nie wyłamał. Przeraża mnie to, bo 500 zł w pierwszej klasie, a co będzie w ósmej? Wczasy w Dubaju?
- czytamy wypowiedź kobiety na portalu "mamadu.pl".
Kobieta dowiedziała się później od innych rodziców, że pomysłodawczyni prezentu zasugerowała, że może jej syn nie powinien chodzić do tak elitarnej placówki, skoro jego mama nie rozumie, że w tej szkole "nie daje się gerber w prezencie".
Opłacanie czesnego dzieci jest dla nas nie lada wyzwaniem, jednak z przyczyn niezależnych od nas, musieliśmy zrezygnować ze szkoły publicznej na rzecz mniejszej placówki i jakoś dajemy radę, ale w takich momentach czuję się jak żebraczka
- dodała kobieta.
Trzeba przyznać, że tak kosztowne prezenty dla nauczycieli to kłopot nie tylko dla rodziców w postaci kolejnego, dużego wydatku, lecz także stawianie obdarowywanego nauczyciela w niezręcznej sytuacji. W komentarzach na portalu "wiadomości.wp.pl", który również przekazał swoim czytelnikom tę historię, pojawiły się krytyczne głosy zarówno ze strony nauczyciela, jak i mamy:
Nie mam już się czytać tych hiobowych wieści o rzekomych prezentach i niebotycznych składkach. Fakt dostałam w tym roku bukiet kwiatów od klasy i to było miłe, więc proszę wszystkich rodziców opamiętajcie się, przestańcie się wygłupiać sami na własne życzenie. Pozdrawiam i życzę zdrowego rozsądku
- skomentowała nauczycielka.
Nauczyciele nie powinni przyjmować takich prezentów. Otwarcie przy tym powiedzieć ze sobie nie życzą, że ich to stawia w niezręcznej sytuacji
- napisała mama.