Chyba nie ma na świecie innych butów, które wzbudzałyby tak wiele emocji. Crocsy zyskały popularność na początku XXI wieku i do tej pory cieszą się niesłabnącą sławą. Jedni je uwielbiają, inni uważają, że to modowa zbrodnia. Kluczem do sukcesu marki okazała się wygoda. Teraz jednak Crocsy próbują przebić się do świata mody. Marka wraz z domem mody Balenciaga zaprezentowała nowe modele piankowych butów.
Crocsy na szpilce to nie żart. Marka wraz z domem mody Balenciaga podczas pokazu wiosennej kolekcji Balanciagi zaprezentowali dwa nowe modele Crocsów: kalosze oraz szpilki. Szpilki Crocs wykonane są ze znanego wszystkim piankowego tworzywa, mają zapiętek i dziury, które wszystkim kojarzą się właśnie z tymi butami. Pokazane zostały dwie wersje kolorystyczne szpilek - czarna i zielona. "Crocsy 2.0" mają podbić świat mody. Jak podaje stacja CNN, kosztują 1000 dolarów, ale na razie nie są jeszcze dostępne w sprzedaży. Jak wglądają Crocsy na szpilce? W sumie tak, jak byście do Crocsów, które macie już w domu dokleiły obcas z innych butów albo metalowy kołek.
Kontrowersyjne nowe Croscy, to nie pierwsza współpraca marki z domem mody Balenciagi. W 2017 roku zostały zaprezentowane Crocsy na platformie, które wzbudziły takie same mieszane uczucia, jak tegoroczny projekt. Wersja na platformie kosztowała 850 dolarów i wyglądała równie "wyjątkowo" co wersja na szpilce.
Chodaki, sandałki, japonki, baleriny w różnych wzorach i wersjach kolorystycznych pokochały także Polki. Jak zapewnia producent, materiał, z którego wyprodukowane są Crocsy, dopasowuje się do kształtu stopy, co zapewnia komfort noszenia. Buty są lekkie, wodoodporne i nie pochłaniają brzydkich zapachów. Wycięte otwory zapewniają dobrą wentylację stopy. I choć może nie należą do wyjątkowo stylowych butów, to od lat są hitem.