Karo Akabal: Czterdzieści cztery.
Byłam babcią i zakochałam się w Ani.
To była pierwsza kobieta, w której się zakochałam. Choć niedawno zaczęłam sobie przypominać fascynacje kobietami z wcześniejszych etapów mojego życia. Szczególnie nastoletnim: do tej pory pamiętam zapach jednej koleżanki, a myślałam, że się przyjaźnimy. Ale teraz mi przychodzi do głowy, że może gdyby parę rzeczy potoczyło się inaczej, to zakochałbym się wcześniej.
Moja córka urodziła syna w bardzo młodym wieku - miała niespełna 19 lat. Mój wnuk ma teraz cztery lata, więc córka potrzebuje mojego wsparcia. Jak tylko mogę się angażować, to się angażuję.
Znajduję miejsce na to moje babciowanie, choć łatwo nie jest - nie rezygnować z siebie, ze swoich planów, a równocześnie być i mamą, i babcią.
No i mieć miejsce na nową miłość.
Ania była i jest ciągle w społeczności założonej przeze mnie - Sex & Love School, ale struktura tej szkoły jest tak specyficzna, że nie mogę mówić o tym, że kobiety, które są w szkole to moje studentki. Rzeczywiście w szkole prowadzimy 12-modułowy program edukacyjny - kurs podstawowej edukacji seksualnej dla dorosłych kobiet, który stworzyłam. Ale ja widzę swoją rolę założycielki tej przestrzeni bardziej jako trzymanie kręgu, dzielenie się swoim doświadczeniem, wspieranie kobiet, które przychodzą do szkoły, żeby z innymi kobietami rozmawiać o seksualności. Ania była jedną z takich kobiet. Spędziła w szkole kilka lat zanim poznałyśmy się osobiście.
Karo Akabal, założycielka Sex & Love School, trenerka przyjemności i intymnej komunikacji w związkach fot. Barbara Bogacka
Rozmawiałyśmy na tym kursie między innymi o tym, że my kobiety jesteśmy nauczone uwodzić naszą powierzchownością i próbowałyśmy ten schemat przebudować, ale feministycznie: że my jako istoty żywe po prostu jesteśmy pięknem. I nie musimy nic więcej robić. Ale możemy oczywiście chcieć się pomalować, przebrać. W toku tego procesu Ania pokazała się w naszej grupie jako drag king.
Ania nazwała się Gigi Amoroso - już sam ten przydomek wszystko mówi, prawda? I już jej pierwszy post na grupie o tym Gigi Amoroso, który zapraszał na swój występ, rozłożył mnie na łopatki.
Zobaczyłam zdjęcie uwodzicielskiej postaci, zobaczyłam opis i już wiedziałam, że coś tu się ciekawego dzieje…
Pojechałam na występ SharmTRIO - grupy drag kingowej Ani. A muszę zaznaczyć, że mieszkałam wtedy w małej drewnianej chatce daleko od centrum Warszawy i naprawdę nie bywałam na imprezach. A tu kabaret, występ drag kingów. Zabrałam ze sobą przyzwoitkę, ale i tak się zakochałam.
Gorzej, sama nie mogłam w to uwierzyć: czarne kozaki, kabaretki, złotą halkę i czerwony satynowy szlafrok ze smokiem.
Tak, jak się potem okazało, w roli Królowej Karo. Okazało się, że byłam najdziwniej ubraną osobą, choć występ odbywał się w kabarecie u Betty Q (twórczyni warszawskiej sceny burleski - przyp.red.) i myślałam, że będzie szaleństwo.
Byłam jedynym barwnym ptakiem na sali i w tej to właśnie atmosferze poznałam moją miłość.
Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że my jako ludzie jesteśmy bardzo złożonymi istotami. A erotycznie to już w ogóle.
W szkole przyglądamy się tym swoim odcieniom, bo to szalenie ważne. Energia seksualna to przecież nasza siła życiowa. Sprawia, że nam się chce żyć, mamy na życie ochotę. Jak mamy odpowiednie warunki, żeby eksplorować te różne aspekty siebie, swoją seksualność, to naprawdę się okazuje, że w nas są dziesiątki postaci, dziesiątki kochanków i kochanek, które się mogą ze sobą spotykać w różnych konfiguracjach w każdej parze. I nawet jeśli wybieramy relacje w parze, monogamiczną, to my możemy mieć naprawdę bardzo bogate wieloosobowe życie seksualne.
Jak każda para, która sobie na to pozwoli. Poznajemy różne swoje tożsamości. Ja sama dzięki Ani, odwadze do eksplorowania tej różnorodności, niebinarności, odgrywania męskości, odkrywam też te kawałki w sobie. To jest fascynująca podróż.
O tak! To są bardzo różne zestawienia. Można mieć takie, które się średnio ze sobą jeszcze dogadują, albo np. nie mają do siebie wystarczająco dużo zaufania.
To jest ekscytujące. Złapałyśmy bazowy poziom zaufania do siebie, a to ważne w każdej relacji, i idziemy głębiej.
Nasze ukryte aspekty - w miłości, w relacjach, w przyjaźni - mogą się odsłonić wtedy, kiedy sobie zaufamy i wiemy, że możemy sobie na to pozwolić.
Każdy z tych naszych kawałków, tych naszych wewnętrznych postaci ma swoje życie seksualne. I ma swoje seksualne pragnienia. Warto się dowiedzieć jakie seksualne pragnienia ma ta samotna wilczyca we mnie, która się chce od czasu do czasu po prostu schować w jaskini. Czego ona pragnie w seksie i w miłości?
Karo Akabal, założycielka Sex & Love School, trenerka przyjemności i intymnej komunikacji w związkach fot. Magda Trebert
Mało tego, ja pamiętam dokładnie ten moment, kiedy ja się zdobyłam na odwagę. Ja do tego wiedziałam, że jeśli to się skończy na romansie, to jest duża szansa, że ja będę cierpieć.
Tutaj się odezwał mój wiek i to "babciowanie" - po prostu stwierdziłam, że ja już w swoim życiu miałam dosyć przygód seksualnych.
Miałam dosyć romansów, dosyć kochanków w różnych częściach świata. Eksplorowanie Erosa łączy się z pewnym takim ryzykiem: to ciągłe życie w niepewności. I ja przy Annie poczułam nowy kawałek mnie, który mogę odkryć w tej relacji - to, że ja już po prostu nie chcę przygód.
Ja w sumie chciałam od dawna związku, tylko po prostu akceptowałam też to, jak się układało moje życie miłosne i erotyczne, i przyjmowałam je z wdzięcznością. To były fascynujące przygody.
A tutaj pierwszy raz w życiu przeżyłam taki głęboki proces decyzyjny: czego ja chcę i gdzie stawiam granice, co ja w ogóle powiem na pierwszej randce?
Postanowiłam, że chcę spróbować, zobaczyć, co mnie tam czeka, gdy od początku powiem, żebyśmy mówiły o relacji, nie romansie. To było odważne z mojej strony!
Do tej pory - jak wiele z nas - swoje poczucie bezpieczeństwa w życiu budowałam na atrakcyjności, również erotycznej.
Tak długo, jak przyciągam spojrzenia, zainteresowanie, to mogę według siebie liczyć na relacje. To jest bardzo toksyczne uwarunkowanie, które łączy wiele kobiet jako taki cień patriarchatu. Jesteśmy nieźle wytrenowane, żeby część z nas tak właśnie uważała - że tylko będąc atrakcyjne, możemy być razem z kimś, w związku, wartościowe. Kiedy weszłam w okres perimenopauzy, ten mechanizm się osłabił. Powiedziałam sobie: "Hej, jesteś już babcią. Czy na pewno potrzebujesz kolejnych przygód? Może lepiej zadbać o swoje serduszko?". Ale też w tej kobiecie, w tej osobie, jaką jest Anna, zobaczyłam partnerkę. Mądrą, dobrą, dojrzałą osobę.
On w ogóle się nie nadaje na stały związek! Ale Anna owszem i ja to widziałam od samego początku i dlatego tak się to wszystko potoczyło.
W "pakiecie" razem ze związkiem z Anią dostałam też nowy krąg kobiet i to są lesbijskie aktywistki tworzące Stowarzyszenie Kultury Lesbijskiej SISTRUM. Więc razem z relacją zaczęła się moja feministyczna, lesbijska, aktywistyczna edukacja. Teraz z całą świadomością nazywam siebie lesbijką i jest to dla mnie manifest polityczny.
Chcę tak o sobie mówić, ponieważ ma to moc transformowania naszej politycznej rzeczywistości. Istniejemy. Nie można nas wymazać.
Na razie nie. Na razie bardzo się tym wszystkim cieszę. Może mam też taką naturę, która w tym pomaga, może jestem już po prostu osadzona w sobie. Ja już robiłam w Polsce publicznie wiele odważnych rzeczy w obszarze seksualności. Więc w ogóle nie przyjmuję jeszcze do wiadomości, że mnie z tego powodu mogą spotkać jakieś przykrości. Ale w sumie to zdarzyło się.
Poczuć, że to, co robię, kogo kocham nie jest zgodne z normą. Że budzi to zdziwienie, niepokój, wątpliwości. Cała moja bliska rodzina zaakceptowała tę sytuację i Anię po prostu w mig. Jednak gdzieś tam, w jakichś dalszych kręgach dezorientacja się pojawiła.
To ciekawe, że to nie jest dla wszystkich naturalne, że ja mogę wybrać na partnerkę życiową kobietę.
A tak w ogóle, to nie czuję nic dyskryminującego, bo otaczam się "swoimi" ludźmi. Mieszkam jeszcze w wielkim mieście, więc liczę się z tym, że to się prędzej czy później zdarzy.
Na razie potrzebuję jeszcze zadbać o to, żeby moje dzieci były bezpieczne. Ale chcemy się wyprowadzić z Warszawy i znaleźć we dwie swoje miejsce na Ziemi. Na razie wyruszamy w Polskę z naszym wspólnym projektem szukać, gdzie to by mogło być i chętnie dajemy się zapraszać i gościć. Jedziemy w podróż i zobaczymy, co nam się w tej podróży wspólnie urodzi.
Karo Akabal - założycielka, dyrektorka i główna prowadząca Sex & Love School. Autorka 12-modułowego programu rozwojowego, będącego szkieletem programu BASIC SexEd. Z wykształcenia sex coach (Sex Coach Professional Training/Sex Coach U), trenerka komunikacji intymnej (Szkoła Trenerów Komunikacji opartej na Empatii/Szkoła Trenerów przy Dojrzewalni Róż) i facylitatorka procesów grupowych (Collective and Transgenerational Trauma Integration Training/Pocket Project Thomas Hubl). Aktywistka. Działa w Radzie Konsultacyjnej przy Strajku Kobiet.