Jacek Kramek nie żyje. Trener personalny Tadeusz Gauer wspomina kolegę: przepracowywał się

Jacek Kramek zmarł 19 lipca w wieku zaledwie 32 lat. Niespodziewana śmierć trenera polskich gwiazd wstrząsnęła polskim show-biznesem. - Nie ma wątpliwości, że Jacek się przepracowywał - wspominał kolegę, również pracujący w branży fitness, trener Tadeusz Gauer.

Jacek Kramek zmarł niespodziewanie 19 lipca, pozostawiając w żałobie rodzinę i licznych przyjaciół, do których należało wiele polskich gwiazd, z którymi współpracował. Poruszeni nagłą śmiercią przyjaciela żegnali go we wzruszających wpisach w mediach społecznościowych. Teraz z kolei na wspomnienie kolegi po fachu zdecydował się Tadeusz Gauer, trener m.in. Julii Wieniawy i Michała Szpaka.

Zobacz wideo

Tadeusz Gauer wspomina Jacka Kramka

Nie ma wątpliwości, że Jacek się przepracowywał. Zresztą oboje mieliśmy ten sam problem. Ale jeżeli ktoś naprawdę kocha to, co robi i to jest jego pasja, to ciężko jest nie pracować dużo, bo nie czuje się wtedy, że pracuje się za dużo. To po prostu sprawia przyjemność. Więc jeśli ktoś mnie zapyta o to, czy Jacek za dużo pracował - odpowiem, że oczywiście, że tak. W jego wypadku to było coś więcej, niż jedynie zarabianie pieniędzy. To była pasja. On kochał tych ludzi

- przyznał Gauer w rozmowie z "Faktem", potwierdzając jednocześnie, że Kramka łączyły wyjątkowe relacje z klientami, których traktował przede wszystkim jak przyjaciół.

Kate Piper 13 lat temu została oblana kwasem 13 lat temu oblano ją kwasem. "Po setnej operacji przestałam już liczyć".

Zaznaczył też, że Kramek, jak każdy profesjonalny sportowiec, dbał o zdrowy tryb życia. - Wiem, że trzymał dietę, dbał o nawodnienie, trenował. Na siłowni wyglądało na to, że się bardzo zdrowo prowadził. Każdy trener, który poważnie traktuje swoją pracę i jest odpowiedzialny za swoich podopiecznych, musi się dobrze prowadzić - powiedział.

 

- W jego przypadku to była raczej walka o regenerację - zaznaczył jednak. - Starał się znaleźć wolny czas na odpoczynek. Nawet rozmawialiśmy kiedyś o tym, że brakuje nam regeneracji. Uznaliśmy, że praca 6 dni w tygodniu to jest lekka przesada. Robiliśmy sobie nawet taki challenge, żeby nie pracować w weekend. Chcieliśmy się wzajemnie zmotywować, żeby nie pracować w weekendy - wyjawił Gauer, wspominając zmarłego kolegę.

Zdradził też, w jakich okolicznościach dowiedział się o przedwczesnej śmierci Kramka. Jak wyjawił, początkowo nie chciał wierzyć w te niepokojące doniesienia. - Dowiedziałem przez znajomych, którzy z nim trenowali, i którzy też kolegują się ze mną, że chyba coś jest nie tak, bo ktoś usłyszał jakieś plotki, że coś się stało. Ja tak naprawdę plotkom nigdy nie wierzę i lubię suche fakty, dlatego, dopóki czegoś się nie dowiedziałem na 100 procent, to nie chciałem w to wierzyć. Raczej liczyłem na to i wierzyłem, biorąc też pod uwagę, że Jacek był zawsze pełen energii, że po prostu źle się czuje. Myślałem, że może zachorował na coś albo ma jakiś problem, ale zaraz wyzdrowieje. Jak zobaczyłem pierwsze relacje na Instagramie, że Jacek odszedł i nawet jak już słyszałem z potwierdzonych źródeł, że nie żyje, to wciąż w to nie wierzyłem. Nie chciałem tego słyszeć i nie chciałem tego wiedzieć - wyznał poruszony trener. 

Jacek Kramek zmarł niespodziewanie w wieku 32 lat na skutek udaru.

500 plus dla zaszczepionych 500 plus tylko dla zaszczepionych? "To nie jest zachęta, tylko szantaż"

Więcej o: