Letnie igrzyska olimpijskie w Amsterdamie były przełomowe. Po raz pierwszy kobiety zostały dopuszczone do udziału w nich na równi z mężczyznami. Do programu olimpiady włączono pięć żeńskich konkurencji lekkoatletycznych: bieg na 100 metrów, bieg na 800 metrów, sztafetę 4 razy 100 metrów, skok wzwyż i rzut dyskiem. I to właśnie ostatnia z wymienionych dyscyplin okazała się dla Polski wyjątkowo szczęśliwa.
Dyskobolka Halina Konopacka 31 lipca 1928 roku od samego rana była bardzo zdenerwowana. Podobno w trakcie śniadania rąbnęła o ziemię talerzem przesolonej jajecznicy. Kilka godzin później weszła do koła, zrobiła szybki rozmach, a następni mały obrót. Rzuciła dysk na odległość 39,62 m. W ten sposób pobiała rekord świata aż o 44 centymetry. - Poczułam, jak dysk wymyka się moim palcom, płynąc, nie wiedząc skąd, wchodzi w długi lot. Byłam z nim w tym jego locie... Długo... Nie miałam siły cieszyć się zwycięstwem - wspominała Konopacka.
Konopacka zdobyła pierwszy złoty medal dla Polski na olimpiadzie. W kraju ten sukces wywołał niemałe poruszenie. Dziesięć lat po odzyskaniu niepodległości zarówno władze, jak i obywatele pragnęli takich zwycięstw. Marszałek Piłsudski powitał Konopacką w Belwederze słowami:
Ach, to pani gdzieś tam w Amsterdamie zdobyła dla nas złoty medal! To dobrze! To służy Polsce!
Na wieść o zwycięstwie Konopackiej prezydent Mościcki wysłał depeszę:
Serdeczne pozdrowienia p. H. Konopackiej. Zwycięstwo i wielki tryumf Polki wobec całego świata jest dowodem żywotności i niespożytej energii naszego narodu.
Z kolei "Ilustrowany Kurier Codzienny" pisał:
Dla nas to sprawa narodowa. Przez wiele lat zaprzeczano nam prawa do równego rozwoju z naszymi sąsiadami. Wykazywano nam z matematyczną pewnością, że nie potrafimy osiągnąć takiego poziomu kultury, choćby fizycznej, co inni. Że jesteśmy skazani na naśladowanie cudzych wzorów.
Konopacka była niewątpliwie jedną z najbardziej interesujących postaci polskiego sportu. Po sukcesie na olimpiadzie szybko stała się gwiazdą. - Podobno w wielu domach obok portretu Marszałka wisiało wycięte z gazety zdjęcie Konopackiej - powiedziała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" Agnieszka Metelska, autorka książki "Złota. Legenda Haliny Konopackiej".
Sportsmenka urodziła się 26 lutego 1900 roku w Rawie Mazowieckiej. Była najmłodszą z trójki dzieci Jakuba Konopackiego i Marianny z Raszkiewiczów. W ich domu przykładano ogromną wagę do wychowania i wykształcenia, także w dziedzinie sportu. W czasach, gdy Halina była studentką filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, za namową koleżanek z AZS-u poszła do Parku Szkolnego "Agrykola". Przyglądała się różnym dyscyplinom lekkoatletycznym. W końcu postanowiła sprawdzić, na co ją stać. - Wzięłam do ręki dysk, leżał wspaniale w dłoni, nie wydał mi się ciężki, już wówczas wiedziałam, że w konkurencji tej będę odnosiła sukcesy. [...] Okazało się, że po paru razach padł rekord Polski. No to już wtedy kazali mi trochę trenować - mówiła.
Konopacka była osobą niezwykle wszechstronną. Próbowała swoich sił jako poetka. Jej wiesze drukowały między innymi "Wiadomości Literackie", "Skamander" i "Świat". W roku 1929, już jako mistrzyni olimpijska, wydała tomik pt. "Któregoś dnia", który został pozytywnie przyjęty przez krytyków.
Konopacka wielokrotnie podkreślała, że rok 1928 był najszczęśliwszy w jej życiu. I to nie tylko z powodu zwycięstwa na olimpiadzie. Niecałe pięć miesięcy po tym wydarzeniu została żoną płk. Ignacego Matuszewskiego - ważnego polityka sanacyjnego, który niedługo po ich ślubie objął stanowisko ministra skarbu. Związek dodatkowo wzmocniło pozycję towarzyską sportsmenki.
- Siostrzenica Konopackiej powiedziała mi, że Ignacy świata poza Haliną nie widział. A ona? Nie mam wątpliwości, że Ignacy był najważniejszym mężczyzną jej życia. To on wyznaczy życie Haliny bardziej niż ona jego. To on wprowadzi ją w świat wielkiej polityki, wielkich nazwisk, snobistycznych przyjęć - powiedziała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" Agnieszka Metelska.
Po wybuchu II wojny światowej małżeństwo zapisało się bohaterskim czynem w historii Polski. Ignacy Matuszewski organizował i nadzorował akcję wywiezienia za granicę złota Banku Polskiego. Co ciekawe, jednym z autobusów kierowała jego żona.
Udało im się dotrzeć do Rumunii, która była państwem neutralnym. Mimo sprzeciwów III Rzeszy rząd kraju wyraził zgodę na to, by konwój przebywał tam przez 48 godzin. Potem pomógł im kapitan angielskiego tankowca, który transportował na zlecenie jednej z firm ropę do Grecji. Mężczyzna zgodził się zabrać na pokład 75 ton polskiego złota. Statek płynął nocą bez sygnałów radiowych i bez świateł nawigacyjnych. W końcu złoto trafiło do Paryża.
Matuszewscy wybrali emigrację. Z Francji dostali się do Stanów Zjednoczonych. Uznali, że ten kraj będzie najlepszym miejscem do podjęcia walki o Polskę. Tam przez kilka lat Halina prowadziła salon mody i szkółkę narciarską. Matuszewski zmarł tuż po wojnie. Życie u jego boku nauczyło sportsmenkę politycznej odwagi. Publicznie mówiła między innymi o tym, że jej zdaniem po wojnie w Polsce zmienił się jedynie okupant. Przez takie wypowiedzi droga do ojczyzny była dla niej przez lata zamknięta. Co ciekawe w Encyklopedii PWN z 1975 toku pod hasłem "olimpijskie igrzyska" Konopackiej nie ma wśród polskich złotych medalistów.
Po dwuletnim okresie wdowieństwa sportsmenka wyszła za mąż za tenisistę Jerzego Szczerbińskiego. Małżeństwo przeniosło się na Florydę. I tam spędzili resztę życia. Konopacka zmarła w nocy z 28 na 29 stycznia 1989 roku. Urna z jej prochami kilkanaście miesięcy później została złożona w grobie rodzinny na warszawskim cmentarzu na Bródnie.
Może cię także zainteresować: